Home Aktualności Francuski Macron stawia na przedterminowe wybory, aby zapanować nad skrajną prawicą

Francuski Macron stawia na przedterminowe wybory, aby zapanować nad skrajną prawicą

34
0


Plakaty wychwalające skrajną prawicę były czasami trudne do dostrzeżenia za wszystkimi chorągiewkami i dekoracjami zwiastującymi zeszłotygodniową 80. rocznicę lądowania we Francji w D-Day, które stanowiło główny punkt zwrotny w wojnie dla narodów sprzymierzonych walczących z nazistowskimi Niemcami.

Ale one tam były, czaiły się za flagą Union Jack, gwiazdami i paskami oraz liściem klonowym rozwieszonymi wzdłuż ulic wojennych wiosek w Normandii: plakaty wyborcze skrajnie prawicowego Zlotu Narodowego (RN) Marine Le Pen, który w niedzielę zwyciężył w europejskich wyborach Wybory do parlamentu.

Proeuropejska partia centrowa francuskiego prezydenta Emmanuela Macrona, która przewodniczyła hołdom stale malejącej liczbie weteranów II wojny światowej i uroczystym ceremoniom upamiętniającym żołnierzy poległych w walce o wolność, zdobyła o ponad połowę mniej głosów niż skrajna Prawidłowy.

Mimo że główny nurt centroprawicowego bloku, znanego jako Europejska Partia Ludowa (EPP), utrzymał swoją pozycję i zdobył mandaty, skrajna prawica odniosła znaczące korzyści zarówno we Francji, jak i w Niemczech – kluczowych filarach Unii Europejskiej, która zasadniczo zrodziła się na popiołach druga wojna Światowa.

Zgromadzenie Narodowe – dawniej Front Narodowy, założone przez zaprzeczającego Holokaustowi ojca Le Pen, Jeana-Marie Le Pena – zdobyło we Francji 31,4% głosów, podczas gdy koalicja Macrona zdobyła 14,6%.

W Niemczech skrajnie prawicowa Alternatywa dla Niemiec (AfD) wyprzedziła Socjaldemokratów niemieckiego kanclerza Olafa Scholza i zajęła drugie miejsce, zdobywając 16% głosów w Parlamencie Europejskim.

Reakcja Macrona na wyniki we Francji – decyzja o rozwiązaniu Zgromadzenia Narodowego i rozpisaniu przedterminowych wyborów parlamentarnych, które zakończą się ostatecznym głosowaniem 7 lipca – wywołała falę szoku i wzbudziła obawy, że to ryzyko może przynieść odwrotny skutek.

OBEJRZYJ | Francja ogłasza przedterminowe wybory w związku z wynikami wyborów do Parlamentu Europejskiego:

Francuski Macron wzywa do przedterminowych wyborów po gwałtownym wzroście głosów w Parlamencie Europejskim przez skrajnie prawicową partię

Prezydent Francji Emmanuel Macron zarządził przedterminowe wybory po gwałtownym wzroście poparcia dla partii skrajnie prawicowych we Francji i innych państwach członkowskich Unii Europejskiej podczas wyborów do Parlamentu Europejskiego. Skrajnie prawicowa partia Zjazdu Narodowego Marine Le Pen, rywalki politycznej Marine Le Pen, zdobyła dwa razy więcej głosów niż centrowa partia Renesansu Macrona.

Czas na „wyjaśnienia”

W niedzielnym przemówieniu telewizyjnym powiedział, że wywołał ten apel w odpowiedzi na „wzrost liczby nacjonalistów i demagogów”, które określił jako zagrożenie dla pozycji Francji w Europie i na świecie.

„Teraz nadszedł czas na wyjaśnienia” – powiedział dwa dni później gazecie „Le Figaro”. „Rozwiązanie jest najjaśniejszym, najbardziej radykalnym i najsilniejszym gestem. Gestem wielkiego zaufania do narodu francuskiego”.

Macron wyraźnie opiera się na tym, że wyborcy zwykle nie zwracają zbytniej uwagi na wybory do Parlamentu Europejskiego. To Komisja Europejska, a nie Parlament, wspólnie z rządami krajowymi formułuje politykę.

Mówi kobieta.
Marine Le Pen, przewodnicząca grupy parlamentarnej skrajnie prawicowej partii Zjednoczenie Narodowe, przemawia do członków tej partii w Paryżu po ogromnym sukcesie w wyborach do Parlamentu Europejskiego 9 czerwca. (Sarah Meyssonnier/Reuters)

Jego wyraźna nadzieja jest taka, że ​​wyborcy sprzeciwią się perspektywie powstania skrajnie prawicowego rządu we Francji.

Krytycy twierdzą, że nie docenia elektoratu, który głęboko go nie lubi; Według doniesień prasowych jego poparcie wynosi około 22 procent. Mówią, że jego ryzyko może jeszcze bardziej otworzyć drzwi skrajnej prawicy.

„Makron, teraz słabszy niż kiedykolwiek, wydobywa swój kamień filozoficzny – ten, który pozwolił mu zdobyć władzę i ją utrzymać, ale który od tego czasu stracił swoją skuteczność” – napisała dziennikarka Solenn de Royer w „Le Monde”.

„Po raz kolejny przedstawia tę sytuację jako śmiertelne starcie między populistami a postępowcami, zasadniczo mówiąc „ja albo chaos”. Stawia na przekształcenie hasła „wszystko przeciwko Macronowi” w „wszystko przeciwko (Wielce Narodowe)”.

Bedlam w całym spektrum politycznym

Ryzyko związane z hazardem Macrona zostało dodatkowo podkreślone, gdy Éric Ciotti, szef francuskiej partii konserwatywnej Republikanie, wezwał do sojuszu ze Zjednoczeniem Narodowym. Po raz pierwszy partia polityczna głównego nurtu zaproponowała partnerstwo ze skrajną prawicą. Sugestia ta spotkała się z oburzeniem własnej partii Ciottiego, która wniosła o jego zwolnienie.

Według doniesień partie po lewej stronie spektrum politycznego, w tym Zieloni i skrajnie lewicowa France Unbowed Jeana-Luca Melenchona, zobowiązały się do wspólnego działania podczas nadchodzącego głosowania.

Macron wezwał umiarkowanych zarówno lewicę, jak i prawicę, do znalezienia wspólnej płaszczyzny umożliwiającej pokonanie NR w nadchodzącym głosowaniu.

Le Pen potwierdziła, że ​​jeśli jej partia zdobędzie większość w przedterminowych wyborach, jej 28-letni wiceprzewodniczący i przewodniczący partii Jordan Bardella zostanie premierem.

Bardella, która podziela antyimigrancką retorykę partii i ma ponad milion obserwujących na TikToku, jest uważana za wschodzącą gwiazdę wśród zwolenników RN.

Mężczyzna przechodzi przez tłum dziennikarzy.
Jordan Bardella, przewodniczący partii Zjednoczenie Narodowe, zostanie premierem, jeśli partia zdobędzie większość w nadchodzących wyborach we Francji. (Abdul Saboor/Reuters)

Jeśli RN wygra, Macron stanie w obliczu „konkubinatu”, co oznacza, że ​​będzie musiał dzielić władzę z rządem swoich przeciwników do końca swojej kadencji prezydenckiej, która zakończy się w 2027 r.

Gdyby chodziło o skrajną prawicę, byłoby to bezprecedensowe.

W artykule wstępnym z początku tego tygodnia „Le Monde” starał się podkreślić, w jak niepewnej sytuacji Macron postawił kraj.

„W pośpiechu zapadnie decyzja o niczym innym jak o przyszłości naszej demokracji, podobnie jak o obliczu, które chcemy przedstawić naszym europejskim sojusznikom i partnerom w czasie, gdy nasz kontynent po raz kolejny zostaje dotknięty wojną, a nasz świat znajduje się w trudnej sytuacji etap katastrofy klimatycznej” – napisał reżyser Jérôme Fenoglio.

Obawy o osłabioną Europę

Istnieją obawy, że zwycięstwo Zgromadzenia Narodowego postawi Francję na tej samej drodze co Węgry, gdzie coraz bardziej autorytarna polityka populistycznego przywódcy Viktora Orbana podkopała instytucje demokratyczne, w tym niezależne sądownictwo i wolną prasę.

Po drugiej stronie kanału francuskiego głos zabrała także redakcja brytyjskiej gazety Guardian, przypominając Macronowi o niebezpieczeństwach nieodłącznie związanych z wielkimi gestami.

„Jak David Cameron odkrył po zadeklarowaniu zorganizowania referendum w sprawie brexitu, po znakomitych wynikach Partii Nigela Farage’a w Europie w 2014 r., odważne zagrania mogą spowodować bardzo nieprzyjemne niespodzianki” – czytamy w artykule redakcyjnym.

OBEJRZYJ | O tym: czy wezwanie Macrona do wyborów to skalkulowane ryzyko?

Przedterminowe wybory we Francji: logika stojąca za wielkim hazardem Macrona | O tym

Po tym, jak partie prawicowe i skrajnie prawicowe odniosły znaczne sukcesy w wyborach do Parlamentu Europejskiego, prezydent Francji Emmanuel Macron zarządził niespodziewane przedterminowe wybory. Andrew Chang wyjaśnia, co francuski prezydent może stracić – a może zyskać – podejmując takie ryzyko.

Marine Le Pen, która przygotowuje się do kandydowania na prezydenta w 2027 r., nie twierdzi już, że chce wyciągnąć Francję z Unii Europejskiej, co stanowi część jej prób złagodzenia wizerunku Zjednoczenia Narodowego.

Jednak krytycy twierdzą, że nadal istnieje chęć osłabienia bloku od wewnątrz, a także populistyczny apel w dalszym ciągu opierający się na ksenofobii, która charakteryzowała wcześniejsze wcielenia RN.

Wsparcie Le Pen dla Rosji to kolejny powód, dla którego powinna włączyć się sygnalizacja świetlna, twierdzi historyk Timothy Garton Ash, autor i profesor europeistyki na Uniwersytecie Oksfordzkim.

„Wszędzie widać (ich) plakaty, z których większość jest stycznie prorosyjska” – powiedział w zeszłym tygodniu w wywiadzie dla Normandii.

„Mówią, że chcemy pokoju, przez co mają na myśli „zawrzeć układ z (rosyjskim Władimirem) Putinem”. A większość z nich lubi także (byłego prezydenta USA Donalda) Trumpa”.

Garton Ash, którego własny ojciec wylądował wraz z żołnierzami brytyjskimi na plażach Normandii w D-Day, powiedział, że obchody organizowane z okazji 80. rocznicy mogą stracić znaczenie, jeśli ludzie nie połączą przeszłości z teraźniejszością.

„Tylko jeśli uda nam się powiązać wojnę, która właśnie się toczy, i nacjonalizmy, przed którymi obecnie stoimy – niektórzy powiedzieliby, że faszyzm, z którym mamy obecnie do czynienia – będzie to cenne”.

Powiedział, że jest to szczególnie prawdziwe w przypadku młodszego pokolenia, „(które) nie zdaje sobie sprawy, że ta cudowna Europa, którą stworzyliśmy, stosunkowo wolna, dostatnia i spokojna… może z łatwością znaleźć się w poważnym zagrożeniu”.



Source link