Lesbijka, pracownica socjalna, opisała swoje przeżycia w „kafkowskim koszmarze” po tym, jak została ukarana za „transfobiczną” wypowiedź na temat psa „o płynnej płci”.
Elizabeth Pitt, 63 lata, spotkała się ze skargami po tym, jak wygłosiła:płeć krytyczne opinie podczas rozmowy na Zoomie z grupą LGBTQIA+ w lokalnym urzędzie Cambridgeshire County Council.
Później pozwała radę do sądu o nękanie i przyznano jej odszkodowanie w wysokości ponad 55 tys. funtów oraz 8 tys. funtów kosztów prawnych po tym, jak sędzia stwierdził, że z akt wynika, iż cierpiała z powodu swoich „krytycyzmu wobec płci”.
W rozmowie z The Telegraph po otrzymaniu wypłaty, pani Pitt porównała całe przeżycie do „kafkowskiego koszmaru”, który zmusił ją do pójścia na zwolnienie lekarskie, gdyż cierpiała na stany lękowe.
Twierdziła, że jej prawa są „naruszane” i że rada ją „nęka”, przedstawiając ją jako „ciemiężczynię” i „transfobkę”.
Elizabeth Pitt została ukarana za wygłoszenie „transfobicznego” komentarza na temat psa „o płynnej płci”
Pani Pitt spotkała się ze skargami po wyrażeniu „krytycznych wobec płci” poglądów na temat psa o imieniu Pablo (na zdjęciu) podczas rozmowy na Zoomie z grupą LGBTQIA+ w jej lokalnym urzędzie Cambridgeshire County Council
Pablo na zdjęciu z właścicielką Gleicon Analha, która oskarżyła panią Pitt o wyrażanie „transfobicznych” poglądów
Pani Pitt powiedziała w wywiadzie dla The Telegraph: „Nie chciałam się na nic skarżyć, chciałam po prostu wykonywać swoją pracę.
„Ci ludzie oskarżający mnie o transfobię myśleli, że potrzebują współczucia i empatii, ale w rzeczywistości to moje prawa były naruszane. Wszystko sprowadza się do podstawowego zdrowego rozsądku.
„Doświadczyłam mizoginii i homofobii. Ale jestem otwarta. Mogę pracować z każdym i potrafię wydobyć z ludzi to, co najlepsze”.
Do incydentu doszło w styczniu 2023 r. podczas spotkania na platformie Zoom, kiedy jeden z uczestników stwierdził, że „uznał, że jego pies rasy jamnik jest płciowo płynny” i założył psu sukienkę, aby „wywołać debatę na temat płci”.
Jak wynika z przesłuchania przed trybunałem, pani Pitt odpowiedziała – wraz ze swoją koleżanką, lesbijką – wyrażając „krytyczne poglądy dotyczące płci”, które inne uczestniczki rozmowy uznały za „obraźliwe”.
Jeden z nich stwierdził, że jej wypowiedź miała „naprawdę agresywny ton” i że uważał za „zupełnie niestosowne” to, że pani Pitt i jej koleżanka komentowały „udział kobiet trans w kobiecych sportach i dzielenie przestrzeni z kobietami”.
Wspominając incydent, pani Pitt powiedziała: „Dołączyłam do spotkania późno, więc nawet nie było mnie na spotkaniu, kiedy pojawił się pies w fartuchu, ale najwyraźniej jeden z moich kolegów powiedział: »On ma d***, więc jest samcem«”.
„Powiedziano mi, co się wydarzyło, i ustalono ton spotkania. W pewnym momencie zapytałem: „Czy ktoś wierzy, że istnieją więcej niż dwie płcie?” i powiedziano mi: „Tak, to spektrum”. Powiedziałem: „Nie wierzę”.
Następnie pani Pitt i jej koleżanka zostały zgłoszone za „naprawdę agresywny ton” i poglądy uznane za „nieintegracyjne i transfobiczne”.
Jedna osoba miała „trząść się z niedowierzania”, a inna skarżyła się, że po spożyciu miała „sny wywołujące niepokój”.
Pani Pitt, która w 2007 r. uzyskała kwalifikacje pracownika socjalnego, twierdziła, że jej koledzy „bali się” jej przyszłego życia i zaczęli się zastanawiać, czy będzie w stanie pracować z osobami transpłciowymi.
Pani Pitt porównała to doświadczenie do „kafkowskiego koszmaru”, który zmusił ją do pójścia na zwolnienie lekarskie, ponieważ cierpiała na stany lękowe
W kwietniu wysłano jej pisemne instrukcje kierownicze, w których nakazano jej działać w sposób, który „zapewni, że jej osobiste poglądy i przekonania nie będą przejawiać się w komentarzach lub działaniach w miejscu pracy, które mogłyby dyskryminować innych ze względu na chronioną cechę”.
Poproszono ją, aby nie kontaktowała się z żadnymi członkami grupy LGBTQIA+ i nie uczestniczyła w ich wydarzeniach oraz że nakaz ten stanowi nieformalny etap postępowania dyscyplinarnego rady.
Spowodowało to, że pani Pitt wniosła skargę, a w odpowiedzi na jej wynik napisała: „W wyniku rozpatrzenia skargi nie ma nic, co wyjaśniałoby, dlaczego uznano, że istniał problem ze sposobem wyrażania moich przekonań, więc w jaki sposób wyciągnięto wniosek dotyczący wyrażania moich przekonań?”
Nie otrzymała odpowiedzi na swoje pytanie.
Pani Pitt stwierdziła, że reakcja rady na jej krytyczne poglądy na temat płci „stanowiła nękanie/bezpośrednią dyskryminację”.
Rada uznała, że jej krytyczne poglądy na temat płci stanowią „przekonanie filozoficzne”, ale stwierdziła, że to „sposób”, w jaki ona i jej koleżanka „promowały swoje poglądy”, był „agresywny i konfrontacyjny” – zagłuszanie rozmów.
Pani Pitt powiedziała, że była „totalnie zszokowana i oburzona” po tym, jak została wykluczona z grupy i „potraktowana fatalnie”.
Powiedziała: „Bycie oskarżonym o transfobię jest jak bycie oskarżonym o rasizm. To był ogromny stres. Cały proces był śmieszny.
„Znęcali się nade mną. To gra umysłowa, żeby to odwrócić i zrobić ze mnie ciemiężcę i transfoba. I tak naprawdę nie mogli mi powiedzieć, co powiedziałem lub zrobiłem, co było transfobiczne”.
Pani Pitt twierdziła, że w kolejnych miesiącach była stale „obserwowana” i w końcu poszła na zwolnienie lekarskie, ponieważ cierpiała na stany lękowe.
Pani Pitt rozpoczęła kampanię crowdfundingową, aby zatrudnić zespół prawny, który zajmie się jej sprawą w sądzie. Ostatecznie zebrano ponad 51 000 funtów, a nawet otrzymała wsparcie od Martiny Navratilovej i Sharron Davies na Twitterze.
Zespół prawny pani Pitt, finansowany społecznościowo, napisał w lipcu 2024 r. do prawników rady, informując ich, że złoży wniosek o zwrot kosztów.
W piśmie stwierdzono, że dokumenty nie pozostawiają „żadnego rozsądnego pola do wątpliwości”, że poglądy pani Pitt były przyczyną – „w całości lub w części” – zarzucanego zachowania rady, które można uznać za dyskryminację lub nękanie „z powodu jej krytycznych poglądów na temat płci”.
Na zakończenie zwrócono się do rady o „przyznanie się do odpowiedzialności za nękanie ze względu na (jej) chronione przekonania” i wyrażono zgodę na „skrócone przesłuchanie w celu omówienia wyłącznie środków zaradczych”.
Elizabeth Pitt pracowała w radzie hrabstwa Cambridgeshire, której siedziba New Share Hall w Alconbury Weald jest na zdjęciu
Podczas pierwszego dnia rozprawy końcowej w lipcu 2024 r. komisja wysłuchała oświadczenia, w którym rada „przyznała się do odpowiedzialności” za nękanie związane z krytycznymi wobec płci przekonaniami pani Pitt, a także jej orientacją seksualną.
Sędzia Sądu Pracy Paul Michell stwierdził: „W pełni zgadzamy się, że na podstawie dokumentów (rada) miała (przynajmniej) uzasadnione szanse przekonania trybunału, że (pani Pitt) została potraktowana w sposób opisany powyżej, w dużej mierze z powodu postrzeganej nieczułości, z jaką wyrażała swoje poglądy w sposób bezpośredni i na tym forum; postrzegano ją jako osobę celowo prowokującą (być może w dużej mierze na zasadzie skojarzenia, z uwagi na zachowanie jej kolegi).
„Zgadzamy się jednak z (prawnikiem pani Pitt), że współczesne dokumenty jednoznacznie wskazują, iż przynajmniej częściowo powodem zarzucanego zachowania (Rady Hrabstwa Cambridgeshire) była reakcja na przejawy jej krytycznych poglądów na temat płci”.
W związku z tym przyznał pani Pitt 8000 funtów kosztów prawnych. Przyznano jej również prawie 30 000 funtów z tytułu utraty zarobków i 22 000 funtów odszkodowania za krzywdę emocjonalną, co łącznie z odsetkami wyniosło 55 910 funtów.
„Wciąż podtrzymuję to, co powiedziałam. Jestem osobą homoseksualną. To, że mężczyzna mówi, że jest kobietą, że jest pociągany przez kobiety i jest lesbijką, jest nonsensem” – powiedziała pani Pitt po przesłuchaniu.
„Jeśli mężczyzna chce żyć jako kobieta, to rób, co chcesz, ale jeśli mężczyzna chce powiedzieć, że jest lesbijką – nie, to jest granica. Osoby transseksualne mogą mieć własne grupy”.
Pani Pitt twierdzi, że jest „inkluzywna”, ale sądzi, że ruch transpłciowy „graniczy z kultem”, dodając, że myśl, iż ktoś może urodzić się w „niewłaściwym ciele”, jest „niepokojąca”.
Dodała: „Naprawdę uważam, że wiele prac socjalnych wspierających dzieci transpłciowe jest równoznaczne z wykorzystywaniem dzieci. Myślę, że język jest przechwytywany, a ludzie nie odważają się nic powiedzieć, ponieważ nie mogą sobie pozwolić na utratę pracy”.
Rzecznik rady powiedział: „Staramy się stworzyć bezpieczne, otwarte i współczujące środowisko pracy, ale zdajemy sobie sprawę, że musi być zachowana równowaga, a każdy musi mieć prawo do wyrażania własnych poglądów i przekonań”.
„Zastanowimy się szczegółowo nad ostatecznym wynikiem i przeprowadzimy odpowiedni przegląd naszej polityki i procedur”.