Wielu Izraelczyków może być w radosnym nastroju po śmierci jednego ze swoich najzacieklejszych przeciwnikówlecz arsenał rakiet i rakiet zgromadzony przez Hezbollah pozostaje poważnym zagrożeniem – co skłoniło Izrael do podjęcia nadzwyczajnych kroków, łącznie z przeniesieniem pod ziemię głównego szpitala.
Od tego czasu częstotliwość ataków na społeczności izraelskie w pobliżu granicy z Libanem spadła jedynie nieznacznie zabójstwo w piątek Hassana Nasrallaha, przywódcy szyickiej grupy bojowników z siedzibą w Libanie.
W ciągu 24 godzin, które nastąpiły po zrzuceniu przez Izrael bomb „rozbijających bunkry” na centrum dowodzenia Hezbollahu w Bejrucie, była to operacja, w wyniku której zginął nie tylko Nasrallah, ale aż 20 innych starsi członkowie Hezbollahu, Siły Obronne Izraela (IDF) powiedział, że z Libanu wystrzelono dziesiątki rakiet w kierunku społeczności w obszarze północnej Galilei.
W niedzielę ponownie kilkadziesiąt rakiet Hezbollahu wycelowano w społeczności takie jak Tyberiada w pobliżu Morza Galilejskiego i Szlomi, w pobliżu wybrzeża Izraela.
W miarę jak Izrael kontynuował ataki powietrzne w rejonie Bejrutu, Iran przyznał, że wśród ofiar znalazł się zastępca dowódcy Gwardii Rewolucyjnej i przyrzekł, że jego śmierć „nie pozostanie bez odpowiedzi”.
W Hajfie obawiano się możliwego kontrataku
W izraelskim nadmorskim mieście Hajfa, liczącym około 300 000 mieszkańców, położonym około 50 kilometrów od granicy z Libanem, atmosfera pozostaje napięta, ponieważ ludzie obawiają się, że obszar ten udźwignie ciężar ewentualnego kontrataku ze strony Hezbollahu lub Iranu.
Zespół CBC News był w ostatnich dniach świadkiem zestrzelenia przez izraelski system antyrakietowy co najmniej dwóch rojów rakiet Hezbollahu nad nabrzeżem miasta.
Na północy Izraela znajdują się zniszczone lub uszkodzone domy i budynki, co świadczy o tym, że pomimo wyrafinowanego systemu obrony, niektórym rakietom wciąż udaje się przedostać.
„Nie jest to stuprocentowe, dlatego nadal potrzebujemy innego poziomu ochrony” – powiedział dr Eyal Braun, dyrektor oddziału chorób wewnętrznych w szpitalu Rambam w Hajfie.
W przypadku szpitala są to właściwie trzy poziomy ochrony – trzy kondygnacje pod ziemią.
W ramach niezwykłej transformacji, która miała miejsce tydzień temu, setki pacjentów i ponad 2000 pracowników spakowało oddziały i sale operacyjne i przeniosło wszystko głęboko w dół — na szpitalny parking podziemny.
Braun powiedział, że w miejscu, w którym zaledwie kilka dni temu parkował samochód, obecnie leżą obłożnie chorzy podłączeni do monitorów i nadzorowani przez personel pielęgniarski.
„Od drugiej wojny libańskiej w 2006 roku wiedzieliśmy, że w przypadku wojny musimy lepiej chronić naszych pacjentów i siebie” – powiedział CBC podczas zwiedzania placówki.
Przeprowadzka szpitala trwała miesiącami
Parking został zaprojektowany i zbudowany z myślą o takiej transformacji, z wtyczkami, instalacją wodno-kanalizacyjną i dużą ilością górnego oświetlenia.
Po atakach Hamasu na południowy Izrael, kiedy wojna z Izraelem rozpoczęła się w październiku ubiegłego roku, szpital przygotował plany przeniesienia się do podziemia. Ale administratorzy wydali taki rozkaz dopiero 23 września, w następstwie eksplozje pagerów i krótkofalówek w Libanie oraz początek dużej izraelskiej kampanii bombardowań przeciwko przywódcom Hezbollahu.
W wyniku tych ataków – w tym masowego, w którym zginął Nasrallah – zginęło ponad 1000 osób Według Ministerstwa Zdrowia tego kraju, w tym wiele kobiet i dzieci. Władze Libanu podają, że w jednym z ostatnich strajków w niedzielę w wyniku izraelskiego pożaru w Sydonie, jednym z największych miast Libanu, 24 osoby zginęły 24 osoby.
W Hajfie i okolicach straty izraelskie w wyniku ataków rakietowych Hezbollahu były stosunkowo nieliczne, ale Braun powiedział, że sytuacja jest nieprzewidywalna i może zmienić się za chwilę.
Podczas zwiedzania podziemnego szpitala CBC pokazano całą salę operacyjną z kilkoma łóżkami w wydzielonej części parku, oddział położniczy z inkubatorami dla noworodków, oddział intensywnej terapii (OIOM) oraz oddział chorób wewnętrznych nadzorowany przez Brauna.
Tutaj możemy iść dalej, jak gdyby na górze nic się nie działo.– Doktor Eyal Braun, Szpital Rambam
Biorąc pod uwagę bliskość miejsc startów Hezbollahu w Libanie, mieszkańcy Hajfy często mają mniej niż 60 sekund od włączenia się syreny ostrzegawczej do uderzenia rakiety, a im bliżej granicy, tym czas ostrzeżenia się skraca.
Braun powiedział, że częstotliwość dźwięku syren utrudniała poruszanie się starszym pacjentom lub osobom mającym problemy z poruszaniem się.
„Możemy więc dalej działać, jakby na górze nic się nie działo” – powiedział.
Kanadyjczyk twierdzi, że szpital dobrze funkcjonuje pod ziemią
Spośród 6500 pracowników szpitala około 900 jest na służbie w dowolnym momencie. W czasie wizyty CBC w placówce o powierzchni 40 000 metrów kwadratowych przebywało 700 pacjentów, co stanowi około 25 procent pełnej liczby pacjentów.
Podczas wizyty w szpitalu CBC News rozmawiało z Barrym Korzenem, Kanadyjczykiem, który był z żoną Corinne podczas rekonwalescencji po operacji, którą przeszła w szpitalu, zanim szpital został przeniesiony pod ziemię.
„Kiedy pięć godzin później operacja zakończyła się, a ona nie wracała już do zdrowia, przeniesiono nas na oddział intensywnej terapii w celu przeprowadzenia neurochirurgii w garażu minus trzy (trzy piętra pod ziemią) szpitala” – powiedział Korzen, który po przejściu na emeryturę przeprowadził się do Izraela i obecnie mieszka w Cezarei, mniej więcej w połowie drogi między Hajfą a Tel Awiwem.
„W ciągu jednej nocy zamienili to miejsce w pełnoprawny szpital”.
Korzen jest emerytowanym profesorem stomatologii na Uniwersytecie w Toronto, który praktykował w szpitalu Mount Sinai. Powiedział, że jest zdumiony, jak sprawnie funkcjonuje nowy podziemny obiekt.
„Nie słychać, żeby ktoś narzekał. Wszyscy są w swoich łóżkach. Wszyscy czekają, aż zostaną odpowiednio potraktowani”.
Według Brauna jednym z wyzwań dla pacjentów jest spanie przy stale jasnym świetle i ograniczonej prywatności. Brak możliwości wyjrzenia przez okno i zobaczenia na zewnątrz oznacza, że pacjenci muszą świadomie podjąć wysiłek, aby wyjść na powierzchnię, aby uzyskać dostęp do światła dziennego.
Choć szpital ma działać w ten sposób przez czas nieokreślony, Braun stwierdził, że cierpliwość personelu i administratorów wkrótce się skończy.
„Nie jestem optymistką ani osobą najbardziej cierpliwą. Myślę, że może to potrwać kilka miesięcy” – powiedział Braun, odnosząc się do ataków transgranicznych między Izraelem a Hezbollahem.
„Powinniśmy znaleźć sposób na zakończenie tego konfliktu”.
Oprócz przeniesienia szpitala Hajfa otworzyła ponad 110 schronów przeciwbombowych i zakazała większości dużych zgromadzeń publicznych.
Popularne plaże miasta są znacznie mniej zatłoczone niż zwykle.
„W końcu się bronimy”
W pobliskim mieście Safed, które niemal codziennie padało ofiarą rakiet wystrzeliwanych zza granicy, wydawało się, że nie ma zbyt dużego apetytu na zawieszenie broni. Kilka osób powiedziało CBC, że mają nadzieję, że Izrael będzie nadal mocno naciskał na Hezbollah.
„Nie może być zawieszenia broni ani kompromisu, ponieważ oni nie są zainteresowani” – powiedział Micheal Ben Benjamin, siedząc za biurkiem powitalnym w lokalnej anglojęzycznej bibliotece.
„Jeśli negocjujesz, jesteś uważany za słabego. Jedyne, co rozumieją, to siła”.
W Kiryat Shmona, zaledwie trzy kilometry od granicy z Libanem, ulice są w dużej mierze puste, ponieważ większość 25-tysięcznej populacji miasta uciekła dalej na południe.
W dniu wizyty CBC rakiety Hezbollahu, które wylądowały zaledwie godzinę wcześniej, wywołały poważny pożar lasu kilkaset metrów od osiedla obecnie opuszczonych domów.
Major IDF Doron Spielman, który pełni funkcję rzecznika na froncie północnym, powiedział, że chociaż nie spodziewa się, że Hezbollah w najbliższym czasie przestanie atakować, ma wrażenie, że Izrael w końcu wyszedł na prostą.
„Wszyscy jesteśmy bardzo szczęśliwi, że w końcu walczymy” – powiedział Spielman.
„Przez ponad rok cierpliwie przyjmowaliśmy cios za ciosem, gdy mieliśmy do czynienia z Gazą, gdzie Hamas próbuje nas zabić. A Hezbollah na północy to wykorzystał”.