Syn kanadyjskiego małżeństwa, które zginęło w poniedziałek w wyniku izraelskich ataków w Libanie, powiedział, że musiał być świadkiem „przerażających scen”, żeby móc zidentyfikować ciała swoich rodziców.
Daad i Hussein Tabaja w wieku 69 i 75 lat byli wśród ofiar poniedziałkowych izraelskich ataków. Rodzina Tabaja po raz pierwszy przybyła do Kanady w 1989 r., ale musiała wrócić do Libanu, ponieważ nie mogła uzyskać statusu stałego rezydenta. W 1995 r. mogli się przeprowadzić i ostatecznie zostali obywatelami Kanady.
Przez ostatnie kilka lat byli mieszkańcy Ottawy mieszkali w południowym Libanie, aby spędzać czas ze swoimi wnukami.
Izraelskie ataki w poniedziałek na Liban zginęło ponad 490 osóbWładze libańskie podały, że w tym ponad 90 kobiet i dzieci wzięło udział w najbardziej śmiercionośnym ostrzale od wojny między Izraelem a Hezbollahem w 2006 roku. Izraelskie wojsko ostrzegło mieszkańców południowego i wschodniego Libanu, aby ewakuowali się przed rozszerzającą się kampanią powietrzną przeciwko Hezbollahowi.
Tysiące Libańczyków uciekło na południe, a główna autostrada wychodząca z południowego miasta portowego Sydon była zakorkowana samochodami jadącymi w kierunku Bejrutu w ramach największego exodusu od 2006 roku.
Kiedy zaczęły napływać doniesienia, że siły izraelskie obierają za cel ten region, Jamal Tabaja zadzwonił do swoich rodziców.
„Zadzwoniłem do moich rodziców i powiedziałem im, proszę, przyjedźcie do mnie” – powiedział w wywiadzie dla Global News Tabaja, Libańczyk pochodzenia kanadyjskiego, który obecnie mieszka w Bejrucie.
Otrzymuj najświeższe wiadomości z kraju
Aby otrzymywać wiadomości mające wpływ na Kanadę i cały świat, zapisz się, aby otrzymywać powiadomienia o najświeższych wiadomościach, gdy tylko się one pojawią.
Jego brat Kamal, również Kanadyjczyk mieszkający w Bahrajnie, powiedział: „Ostatnia wiadomość od nich była około 17:30 (czasu lokalnego w poniedziałek)”.
Powiedział, że jest to niezwykłe w przypadku jego ojca, Husseina Tabaji, który według Kamala jest osobą bardzo skrupulatną. Kiedy doniesienia o zamachach stały się coraz gorsze, zadzwonił do brata.
„Powiedziałem mojemu bratu… musisz jechać do szpitali” – powiedział.
Jamal Tabaja, który udał się do szpitala, aby odnaleźć swoich rodziców, powiedział: „Nigdy nie myślałem, że będę musiał przez to przechodzić w życiu”.
Opisał wstrząsającą sytuację w szpitalu.
„Przerażające obrazy ciał, bez głów, bez kończyn… Nie potrafię opisać scen, które musiałem zobaczyć, aby znaleźć moich rodziców” – powiedział. „Nie powinno się przechodzić przez 50 zwłok, identyfikować ludzi, żeby sprawdzić, czy jedno lub dwoje z nich to twoi rodzice”.
Ciała, które znalazł w szpitalu, były zwęglone nie do poznania, ale Jamal powiedział, że władze zapytały go, czy potrafią zidentyfikować samochód jego rodziców.
Rzeczywiście, zidentyfikował ich srebrne BMW i zadzwonił do brata w Bahrajnie.
Kamal powiedział: „Wzięli talerz, sprawdzili numery z tyłu. To był ten sam samochód. W pojeździe znaleźli też zegarek mojej matki.
Jednak dla rodziny to nie koniec strasznych przeżyć.
„Ministerstwo nie ujawni niczego, jeśli nie wykonacie testu DNA i (powiedziałem mojemu bratu) właśnie to musicie zrobić” – powiedział Kamal.
Gdy test DNA potwierdził ich najgorsze obawy, bracia stanęli przed trudnym zadaniem poinformowania o tym wszystkich pozostałych członków rodziny.
„Powiedzenie swoim siostrom i krewnym, zwłaszcza ich wnukom, było najtrudniejszą częścią. Po prostu by tego nie zaakceptowali” – powiedział Kamal.
„Nie muszę mówić, że to nie jest humanitarne. To nie jest człowieczeństwo. To nie jest sprawiedliwość” – powiedział Jamal. „Naprawdę mam nadzieję, że nikt nie będzie musiał przez to przechodzić w swoim życiu. To nie jest sprawiedliwe wobec nikogo.”
Minister spraw zagranicznych Melanie Joly rozmawiała z obydwoma braćmi i złożyła kondolencje w imieniu rządu kanadyjskiego.
„Dziś rano rozmawiałem z Jalalem i Kamalem, synami obywateli Kanady, Daadem i Husseinem Tabaja. Potępiam zabicie tych dwóch niewinnych ludzi, którzy uciekali przed przemocą podczas strajku IDF. Nie chcemy, aby cywile ponosili koszty tego konfliktu” – oznajmiła Joly w czwartek w poście na platformie mediów społecznościowych X.
Ministerstwo zdrowia Libanu podało, że w poniedziałkowych strajkach zginęły 492 osoby, w tym 35 dzieci i 58 kobiet, a 1645 osób zostało rannych – co stanowi oszałamiającą jednodniową liczbę ofiar śmiertelnych dla kraju wciąż borykającego się ze śmiertelnym atakiem na urządzenia komunikacyjne w zeszłym tygodniu.
Do piątku liczba ofiar śmiertelnych w Libanie w tym tygodniu liczba ta wzrosła do 700
— Z plikami Associated Press, a także Kieronem O’Dea i Jeffem Semplem z Global
© 2024 Global News, oddział Corus Entertainment Inc.