Polityka amerykańska, poza Donaldem Trumpem. Przez prawie 90 minut widzowie mieli okazję zobaczyć to podczas wtorkowej debaty wiceprezydenta.
I nie chodzi tu tylko o uprzejme przekomarzanie się i klepanie po ramionach po debacie, pomiędzy republikaninem JD Vance’em a demokratą Timem Walzem, których wytworne wymiany zdań przypominały powrót do minionej epoki.
Ani pod względem kalibru kłamstw: kandydaci z pewnością dostarczyli nosów, choć skromniejszych pod względem ilości i jakości niż w niedawnej amerykańskiej polityce.
Amerykanie mogli posmakować trumpizmu, bez Trumpa. Jego młodszy kandydat na kandydata, Vance, opowiadał się za tą samą polityką antyhandlową, antymigracyjną i sprzyjającą reshoringowi, która dominuje w partii, nawet ruchomy rodzaj świadczeń alimentacyjnych, jakie mogą być dostępne umartwiać poprzednie pokolenia Republikanie.
Zrobił to jednak bez lawiny niekonsekwencji i poniżeń Trumpa; Vance argumentował z płynnością, jakiej można oczekiwać od byłego redaktora „Yale Law Review”, który cytował filozofów religijnych jego esej liczący 6700 słów o przejściu na katolicyzm.
We wtorek jeden z kandydatów w połowie komplementował coś, co powiedział drugi, a następnie kwestionował drugą połowę.
Aby wybrać jeden przykład na koniec, Walz powiedział: „Podobała mi się dzisiejsza debata i uważam, że było w niej wiele podobieństw”. Na co Vance odpowiedział: „Ja też, stary”.
Wczesny konsensus ekspertów komentujących w Internecie był taki, że Vance miał lepszą noc. Walz potknął się trochę wcześniej, wyzdrowiał, ale nadal miał więcej czkawek niż jego rywal, łącznie z wywołującym grymas: „Zaprzyjaźniłem się ze szkolnymi strzelcami”.
Vance unika podstawowego pytania: kto wygrał wybory w 2020 roku?
Jednak rzeczywistość pozostaje niezmieniona: amerykańska polityka nie odeszła od Donalda Trumpa. Nadal jest mocno zakorzeniony w swoim epicentrum.
Przypomnienie o tym pojawiło się pod koniec debaty, kiedy wypłynęła informacja o próbie kradzieży wyborów w 2020 r., a Vance otrzymał niepochlebne przypomnienie, dlaczego się tam znalazł.
Ostatni wiceprezydent Trumpa nie pozwolił mu odwołać wyborów, odmawiając naciskom Trumpa i przeciwstawiając się żądaniom wściekłego tłumu, który nawoływał do powieszenia go 6 stycznia 2021 r.
„Dlatego Mike’a Pence’a nie ma na tej scenie” – powiedział Walz.
A potem koleżanka Kamali Harris nawiązała do Vance’a oświadczenie że nie zatwierdziłby wyborów w 2020 roku i zadał pytanie, którego Trump nienawidzi.
„Czy przegrał wybory w 2020 roku?” – zapytał Walz. „Tim, skupiam się na przyszłości” – odpowiedział Vance. Na co Walz powiedział: „To cholerna brak odpowiedzi”.
Vance próbował traktować zaprzeczenia Trumpa jako proces, który sam się rozwiązuje, wskazując, że ostatecznie 20 stycznia 2021 r. Joe Biden i tak został prezydentem.
Vance zasugerował tym razem inną reakcję; obiecał podać rękę po debacie i ponownie po wyborach oraz kibicować sukcesowi swoich przeciwników, jeśli wygrają.
Przez chwilę brzmiało to normalnie.
Biograficzna ozdoba Walza
Kandydaci tańczyli wokół politycznie problematycznych fragmentów swoich osiągnięć. Jeśli chodzi o opiekę zdrowotną, Vance próbował przypisać Trumpowi utrzymanie systemu Obamacare – systemu, który Trump słynnie i agresywnie próbował znieść, upadając brakuje jednego głosu w Senacie.
W sprawie aborcji powtórzył najnowsze stanowisko Trumpa: decyzja należy do stanów, a wszelkie zakazy stanowe powinny obejmować wyjątki dotyczące gwałtu, kazirodztwa i kryzysu zdrowotnego. Vance wspomniała o przyjaciółce, która przeżyła aborcję, i powiedziała o niej: „Kocham cię”.
Pozostawione bez komentarza? Vance’a jednorazowe stanowisko że aborcja powinna być nielegalna w całym kraju. W jaki sposób administracja republikańska rozwiązałaby szczegółowe kwestie – takie jak międzystanowy transport pigułek aborcyjnych? To nie przyszło.
Vance oskarżył Demokratów o outsourcing miejsc pracy w USA, a jednocześnie o inwestycje w krajowe zakłady produkcyjne eksploduje; Jeśli ostatnio jest jeden punkt wspólny między stronami, jest nim to, że pewien protekcjonizm handlowy jest dobry.
Migracja wywołała kolejną gorącą wymianę zdań. Walz oskarżył swojego rywala o stwarzanie zagrożenia dla haitańskich migrantów w Springfield w stanie Ohio poprzez opowiadanie o nich kłamstw i podsycanie gróźb śmierci.
Republikański gubernator stanu kto mieszka w okolicy skrytykował nawet retorykę. Vance odpowiedział, że fala migracji wymaga uwagi, ponieważ obciąża społeczności amerykańskie, od usług socjalnych po mieszkalnictwo; przejścia graniczne znacznie spadła w ostatnich miesiącach.
Papierowy ślad kłamstw Walza został w niego odrzucony.
W jego przypadku wykraczało to poza zwykły sparing dotyczący polityki; wymagało to korekty fragmentów jego własnej historii.
Walz ma nadmuchany szczegóły jego doświadczenie w Chinach: wielokrotnie twierdził fałszywie, że przebywał w Hongkongu podczas chińskiego powstania studenckiego w 1989 r.
Walz zawyżył także stopień wojskowy, z jakim przeszedł na emeryturę, i pośród politycznej wrzawy wokół dostępu do zapłodnienia in vitro błędnie twierdził, że jego rodzina stosowała metody zapłodnienia in vitro. to leczenie.
Naciskany przez moderatorów w związku z niespójnością z 1989 r. Walz zmienił temat, aby omówić swoje skromne wychowanie i poszerzające horyzonty podróże do Azji.
„Będę dużo mówił. Daję się wciągnąć w retorykę” – powiedział. Moderatorzy ponownie go nacisnęli, a on przyznał się: „Przyjechałem tam tego lata i źle się wyraziłem”.
Debaty wiceprzewodniczących rzadko zmieniają wybory
W innych czasach tego rodzaju upiększenia biograficzne mogłyby być historią wyborczą roku. Nie w tym roku.
Dobra wiadomość dla Demokratów tego wieczoru jest taka, że debata wiceprezydenta nie zmienia wyniku wyborów.
Dobra wiadomość dla Republikanów – zwłaszcza tych, którym podoba się polityka Trumpa, ale nie jemu: muszą przez chwilę żyć w równoległym wszechświecie.
Podczas gdy kandydaci nie zgadzali się co do kontroli broni, Vance zareagował na historię opowiedzianą przez Walza, w której jego syn był świadkiem strzelaniny podczas gry w siatkówkę.
„Nie wiedziałem” – powiedział Vance. – Przykro mi z tego powodu. Chryste, zmiłuj się. To okropne.
Nie jest jasne, czy Trumpizm przetrwa Trumpa, czy też będzie wywierał taki sam wpływ na wyborców; ale widzieliśmy, jak to może wyglądać.