Agata na całego aktorka Plac Aubrey’a przez krótki czas mieszkała ze swoim kostiumem z Marvela Patti LuPone – i przeżył, aby opowiedzieć historię.
W zabawnej opowieści o ostatni odcinek z Późna noc z Sethem MeyersemPlaza wspominała czas spędzony z wielokrotną zdobywczynią nagrody Tony, z którą „szybko się zaprzyjaźniła” i która pomogła jej zachęcić ją do wyjścia na przedstawienie (czego wcześniej nie robiła), gdy oboje byli współlokatorami.
I mniej więcej w tym czasie „prawie zabiła” ją dawką Benadrylu.
Choć mieszkali razem przez kilka miesięcy, Plaza stwierdziła, że „naprawdę zachorowała”, co skłoniło LuPone do zasugerowania, że powinna udać się do swojej „specjalnej pielęgniarki” o imieniu Joe. Chociaż LuPone uczestniczyła tego wieczoru w gali (co, jak zażartował Meyers, w rzeczywistości zastępowało alibi), pielęgniarka przychodziła około 22:30 i podłączała ją do kroplówki dostarczającej składniki odżywcze.
Kiedy Joe zapytał, czy Plaza również chce dostać dawkę leku LuPone, który pomaga jej zasnąć, odpowiedziała: Megalopolis aktorka zgodziła się, na co pielęgniarka z wahaniem się zgodziła. W trakcie podawania zastrzyku Plaza zdała sobie sprawę, że to Benadryl – też mocny środek.
„To było dla mnie jak środek uspokajający dla koni. I przyszła, kiedy właśnie brałam środek uspokajający i nie mogłam mówić” – wspomina, mamrocząc i poruszając ustami, żeby to zademonstrować. Do tej chaotycznej sceny dołączyła odziana w diamenty LuPone, która pośpieszyła przygotować dla Plaza poczęstunek w postaci angielskiej babeczki z masłem orzechowym, którą następnie włożyła do ust.
Po zejściu na dół i wyjściu pielęgniarki Plaza zapytała LuPone, dlaczego taki scenariusz się wydarzył. „A ona odpowiedziała: «To się dzieje, ponieważ jesteś teraz na scenie i musisz się wzmocnić. I dlatego tak się dzieje” – powiedziała, naśladując charakterystyczny, dostojny głos LuPone. „I w tym momencie zrozumiałem wszystko, co dotyczy Hollywood”.
Wcześniej w filmie Plaza podzieliła się również informacją, że LuPone pomógł jej ubrać i przygotować zupę. Powiedziała: „Każdego ranka wychodziłam i na blacie rozmrażał się inny kawałek surowego mięsa… A potem pewnego razu wyszłam, a ona kroiła indyka (nie podczas Święta Dziękczynienia i w bieliźnie) i powiedziała „Lalka, muszę wyjechać z miasta na kilka koncertów, ale pokroję tego indyka, włożę do lodówki i chcę, żebyś codziennie robiła z niego kanapki”. Kanapki z tego indyka. A ja na to: „Cokolwiek chcesz”.