Możemy otrzymać prowizję od zakupów dokonanych za pośrednictwem linków.
W roku, który dostarczył sporo rozczarowań pod względem kasowym, zawsze miło jest porozmawiać o czymś dobrym, co się wydarzyło – jeśli nie o czymś wręcz wspaniałym, w tym konkretnym przypadku. Rzeczywiście, DreamWorks i Universal „Dziki robot” zadebiutował w kinach w ubiegły weekend, zarabiając 35 milionów dolarów w krajowej kasie. To przeszło oczekiwania branży, w dużej mierze dzięki znakomitym recenzjom i przekazom szeptanym. Postawił także nową poprzeczkę dla animacji niefranczyzowych w dobie pandemii.
Ta kwota 35 milionów dolarów reprezentuje bardzo górnej części najbardziej optymistycznych prognoz na weekend. „Dziki robot” zarobił także 18 milionów dolarów za granicą, co dało globalny start wynoszący 53 miliony dolarów. Powiedzieć, że w dobie pandemii trudno otworzyć niefranczyzowy film animowany, byłoby niedopowiedzeniem. W tym celu „Elemental” studia Pixar otworzył się za nieco ponad 29 milionów dolarów, po czym osiągnął legendarną passę do sumy prawie 500 milionów dolarów na całym świecie. Jednak nawet niezbyt udany debiut filmu był największym weekendem otwarcia dla tytułu animowanego spoza franczyzy od czasu zamknięcia kin w 2020 r. – aż do teraz.
Mimo że opiera się na Książka Petera Browna pod tym samym tytułem„Dziki robot” w zasadzie funkcjonuje jako oryginał dla większości kinomanów. To nie jest kontynuacja, ani nie została zaadaptowana z programu telewizyjnego lub innego bardzo rozpoznawalnego IP. Zamiast tego był to świeży film animowany, któremu udało się zdobyć uwagę widzów wyłącznie dzięki swojej historii. To wręcz wyjątkowe w epoce nowożytnej. Może nie powinno tak być, ale to zupełnie inna rozmowa. W obecnej sytuacji jest to bezkonkurencyjne zwycięstwo animacji teatralnej.
Sam film skupia się na Roz, robocie, który rozbija się na wyspie pozbawionej ludzi, ale pełnej zwierząt. Chociaż Roz jest bardzo zaawansowana, jest także stworzona do walki z ludzkością i wcale nie przygotowana do radzenia sobie z królestwem zwierząt. W związku z tym Roz musi nauczyć się przystosowywać do nowego otoczenia, ponieważ wkrótce zostaje adopcyjną matką osieroconego gęsi.
The Wild Robot udowadnia, że oryginalna animacja wciąż ma swoje miejsce
Zarówno krytycy, jak i widzowie oszaleli na punkcie adaptacji książki Browna w reżyserii Chrisa Sandersa. Film ma obecnie znakomitą ocenę 98% w serwisie Rotten Tomatoes. Zdobył także ocenę A CinemaScore, co sugeruje, że opinie kinomanów będą bardzo silne. W ostatnich latach wielokrotnie widzieliśmy, że te filmy animowane mogą trwać tak długo, jakby jutra miało nie być. Po prostu spójrz „Migracja”, którego otwarcie w grudniu ubiegłego roku przyniosło zaledwie 12,4 miliona dolarów zanim ostatecznie zarobił na całym świecie 299,8 miliona dolarów.
Wszystkie wskaźniki, jakie mamy, sugerują, że „Dziki robot” odejdzie w niepamięć. „Transformers One” odniósł ogromny sukces, ponieważ animowany wpis Paramount w tej długoletniej serii spadł o 62% w drugi weekend, osiągając 9,3 miliona dolarów po premierze za 24,6 miliona dolarów. Film ten zebrał także świetne recenzje, co oznacza, że „Dziki robot” w znaczący sposób zatriumfował nad innym dobrze ocenianym filmem animowanym o rozpoznawalnym brandingu. To bardzo dobra wiadomość dla DreamWorks i Universalu, a także tych, którzy chcą zobaczyć w kinach więcej oryginalnych, niefranczyzowych animacji.
Ogólnie rzecz biorąc, era pandemii była łaskawa dla animacji. Tegoroczne „Inside Out 2” to obecnie największy film animowany wszechczasów z kwotą 1,67 miliarda dolarów, a „The Super Mario Bros. Movie” z 2023 roku zarobił 1,36 miliarda dolarów. Filmy takie jak „Kot w butach: Ostatnie życzenie”, „Chłopiec i czapla” czy „Migracja” również osiągnęły status wielkich hitów. Mimo to potrzebujemy jeszcze więcej filmów innych niż sequele/spinoffy, aby osiągać dobre wyniki.
Co więcej, potrzebujemy filmów, które nie są oparte na ogromnych, istniejących wcześniej franczyzach, takich jak „Mario” w ogóle. To, co Sanders i DreamWorks osiągnęły dzięki „Dzikiemu robotowi”, pomaga Hollywoodowi mocno przekonać się, popierając dolarami i centami, że oryginalna animacja wciąż ma swoje miejsce poza światem streamingu.
„Dziki robot” już w kinach.