Nie nazywaj tego powrotem, Demi Moore jest z nami od lat. Jednak z Substancja, była gwiazda box office’u powraca z oczyszczającą rolą, która nadaje nowe znaczenie powiedzeniu: „Sława jest ulotna”. Horror w reżyserii Coralie Fargeat, który otrzymał 13-minutową owację na stojąco w Cannes w maju ubiegłego roku, ma swoją północnoamerykańską premierę tutaj, na TIFF, dziś wieczorem.
Moore gra telewizyjną guru fitnessu Elisabeth Sparkle, której szowinistyczny szef sieci (Dennis Quaid) wskazuje drzwi, ponieważ chce młodszej gwiazdy. Jednak nowy zabieg medyczny o nazwie „The Substance” trafia w ręce Sparkle, dając jej możliwość cotygodniowego wyłączenia się ze swoim młodszym sobą, granym przez Margaret Qualley. I czyż nie? To młodsze ja ostatecznie przejmuje rolę gospodarza programu Sparke. Podobnie jak Gremliny, istnieje wiele zasad, które należy spełnić, aby ten wielki eksperyment się powiódł, których Sparkle oczywiście nie przestrzega. Streamer Arthouse Mubi dostrzegł w tym obrazie świetną okazję, aby wypromować się w przestrzeni gatunku, szybko nabywając obraz przed Cannes za cenę, jak słyszeliśmy, ponad 10 mln dolarów od Working Title, które miało tytuł w Universal. Substancja trafi do kin 20 września.
Moore opowiada tutaj o tym, jak trafił do niej projekt i o wzruszającym filmie, który wywindował ją do wielkiej ligi w latach 90. Duchktóre w tamtych czasach osiągnęły na całym świecie dochód przekraczający pół miliarda dolarów — ogromny jak na tamte czasy. Striptease w 1996 r. Moore stała się najlepiej opłacaną aktorką tamtych czasów, zarabiając 12,5 mln dolarów.
Jak długo czekałeś na taki scenariusz? Czy to rzadkie znalezisko? Cały film wydaje się być metaforą ciebie i twojej kariery do pewnego stopnia.
Demi Moore:To rzadkie w tym sensie, że gdyby było ich więcej, widzielibyśmy ich więcej. Myślę, że była to wyraźnie bardzo złożona, pełna niuansów i bogata rola zarówno dla mnie, jak i Margaret (Qualley), ale myślę, że rzadkie jest także to, że jest wyjątkowa.
Czy w twojej karierze był kiedyś taki przypadek, kiedy reżyser, który nie pochodzi z Hollywood, przyszedł i powiedział: „Mam szalony pomysł”?‘, i może w tamtym momencie pomyślałeś: „Nie wiem”.
DM: Nic takiego nigdy nie wydarzyło się na mojej drodze i powiem, że kiedy mój menadżer Scott Metzger mi to przysłał, powiedział tylko: „Nie chcę nic o tym mówić. Nie jestem pewien, ale myślę, że powinieneś to po prostu przeczytać”. Po przeczytaniu zadzwoniłem do niego i powiedziałem: „Teraz rozumiem, dlaczego przedstawiłeś to w ten sposób”, ponieważ to taka szalona jazda i znasz jej szczególny sposób na przejście przez ten fantazmatyczny, ekstremalny punkt widzenia, to było po prostu tak niezwykłe, że miało taki poziom ryzyka i niepewności, że można było pójść albo niesamowicie, albo cholernie katastrofalnie.
To sprawiło, że warto było się w to wskoczyć. Jako rola, wyraźnie wypchnęła mnie poza moją strefę komfortu i poczułam, że poruszyła temat radzenia sobie nie tylko ze starzeniem się i tym rodzajem męskiej perspektywy wyidealizowanej kobiety, w którą kobiety wiele razy uwierzyły, ale także z tą walką, która toczy się w nas samych, z tą intensywną, surową oceną, z którą żyjemy, z tym dążeniem do perfekcji, która nie istnieje.
Nigdy nie bałeś się przekraczać granic, to był taki film Striptease Lub Nieprzyzwoita propozycja. Czy kiedykolwiek w trakcie swojej kariery martwiłeś się, że posunąłeś się za daleko?
DM: Nie sądzę, żeby w danym momencie kiedykolwiek poczułem, że to za daleko. Myślę, że w prawie wszystkich różnych momentach lub wyborach zawsze było to coś, co albo było pytaniem, które eksplorowałem lub chciałem zbadać dla siebie, albo było to uświadomienie sobie zewnętrznego ograniczenia, które istnieje w pewnych percepcjach, które nie miały dla mnie sensu. Więc trochę to popycham w nadziei na poszerzenie i stworzenie większej głębi zrozumienia współczucia. Podobnie jest z Striptease.
Było w tym dla mnie o wiele więcej niż tylko o striptizerce. Chodziło o próbę przetrwania i opiekę nad dzieckiem, a to było środkiem do celu. I nawet z G.I. Jane co wysuwało prowokacyjne pytanie — dlaczego kobiety nie powinny być w walce w tym czasie? Co jest naprawdę tym pytaniem, albo w siłach specjalnych i dlaczego nie są, jeśli ktoś jest wystarczająco dobry? Więc czuję, że te wybory po prostu wynikają z pytań, na które próbowałem uzyskać odpowiedzi.
Opowiedz mi o przygotowaniach do tego filmu. Czy była to niezależna produkcja w tym sensie, że miała ograniczoną liczbę tygodni, aby się rozbić i ruszyć?
DM: Chodziło o to, żeby być w pewnym sensie mniej w formie, w przeciwieństwie do — przygotowania, które do tego włożono, były przede wszystkim naprawdę emocjonalne i wewnętrzne. Jak prawdziwe połączenie na głębszym poziomie z desperacją, bólem i odrzuceniem, z którymi Elisabeth mierzy się na początku tego i tamtego rodzaju głębi strachu i nienawiści do siebie. Więc tak naprawdę to było trochę podejście do tego z tego punktu. To był w pewnym sensie film tego typu, nie film z ogromnym budżetem, ale kręciliśmy przez cztery i pół miesiąca.
Byłem z dala od domu, wiesz, byłem w Paryżu z dala od wszystkich członków rodziny i było dużo przygotowań przedprodukcyjnych, przygotowywania się do robienia odlewów i robienia tego wszystkiego, ponieważ wszystkie protezy i wiele efektów dla Coralie były naprawdę ważne, aby były praktyczne, nie tak bardzo jak CGI czy gore. I tak więc było dużo tego, co po prostu wchodziło w tę część i czasu na połączenie dla Margaret i mnie, ponieważ oczywiście graliśmy tę samą osobę. Więc to było zdecydowanie wyzwanie fizyczne i emocjonalne.
Czy spotkałeś Margaret wcześniej?
DM: Cóż, Margaret zna moje córki. Ja oczywiście znam jej matkę. Nie znałyśmy się wcześniej, ale od pierwszej chwili, kiedy się nie spotkałyśmy, którą wszyscy spotkaliśmy w Los Angeles, zanim pojechaliśmy, żeby zacząć zdjęcia, i była taka łatwość i wygoda. To było tak, jakbym znała ją od zawsze.
Wróćmy do wspomnień. W odniesieniu do Duch — Czy nadal zaskakuje Cię fakt, że film odniósł sukces, czy też zawsze czułeś, że będzie sukcesem?
DM: Ciekawe, że o tym wspomniałeś, bo myślałem o tym scenariuszu i pamiętam, że czytałem go i pomyślałem, że to historia miłosna, thriller i komedia i miałem bardzo podobne odczucia, z reżyserem, który nigdy nie przekroczył tego typu granic. On to zrobił Samolot. Miałem coś podobnego, co oznacza, że to może zadziałać lub może być katastrofą, ale wiedziałem, że jeśli zadziała, to może trafić w czuły punkt. Może mieć rezonans, który może być formatywny i w pewnym sensie czuję, że jest w tym aspekt, który może również podnieść świadomość.
Z DuchHollywood po prostu nie robi ich tak, jak kiedyś — co oznacza filmy, które pozostawiają widzów we łzach. Dlatego ludzie poszli do kina, a czegoś takiego nie mieliśmy od bardzo dawna. Kiedy masz coś takiego, to jest to elektryzujące. Jakie było pierwsze odczucie, kiedy Ghost naprawdę rezonował z ludźmi?
DM: Do dziś mam ludzi, którzy wyrażają wdzięczność za to, że pomógł im poradzić sobie ze stratą bliskiej osoby, że dał im poczucie więzi i nadziei, i w sposób, który był znowu poza tym, czego w pewnym sensie oczekiwałeś. Ale wiesz, prawdziwa głębia tego nie jest czymś, czego myślę, że mógłbyś się spodziewać. Nadal jestem w szoku po reakcji na ten film.
Wskażę coś, co uważam za intrygujące. Generalnie nie czytam recenzji. To nawiązuje do Duch. Widziałem Duch i pomyślałem „Wow, to naprawdę wspaniałe”, a recenzje były okropne. Więc od tak dawna myślałem, wiesz, może lepiej pozwolić temu być, czymkolwiek będzie, ponieważ będzie, czymkolwiek będzie. Ale ciekawe, właśnie zobaczyłem kilka małych nagłówków (około Substancja), szczególnie w prasie anglojęzycznej, i było to interesujące niemal do samego końca filmu, że sposób, w jaki przedstawili nagłówek, skupiał się tylko na tym, że chodzi o nagość i pomyślałem: „Och, jakie to smutne, że jest to przedstawiane w sposób, który zawstydza i poniża”. To najmniej ważny element filmu.