Zanim Knicks zmierzyli się z Pacers w meczu nr 7 w Madison Square Garden w zeszłym miesiącu w fazie play-off, program „NBA Countdown” ESPN mógł równie dobrze wyglądać „The Stephen A. Smith Show”.
Do Madison Square Garden wkroczyła duża produkcja Smitha, wygłaszając motywującą przemowę dla Knicks jako fan zespołu i objął Spike’a Lee ramieniem.
Przeciwwagi nie było.
Następnego dnia Dan Patrick, była legenda ESPN, który miał na tyle powagi, aby zabrać głos w tej sprawie, ponieważ był kiedyś głównym gospodarzem studia NBA w tej stacji, wydał zjadliwą recenzję.
„Co powiesz na odrobinę bezstronności?” – zapytał Patryk. „Wstydziłem się ESPN”.
Ponieważ w czwartkowy wieczór na antenie ABC rozpoczynają się finały NBA pomiędzy Mavericks i Celtics, komentarz Smitha powinien koncentrować się na meczach, a nie na nim samym.
Smith to piorunochron i większość czasu spędza grając w programach zbudowanych wokół jego kultu jednostki – „First Take” w ESPN i „The Stephen A. Smith Show” na YouTube.
W tych programach ludzie go oglądają, a przy pomocy zespołu producentów i innych współpracowników przyciąga do „First Take” większą widownię niż ktokolwiek inny w mediach sportowych w ciągu dwugodzinnego poranka w dni powszednie .
Z kolei widzowie „NBA Countdown” oglądają głównie mecze.
Program odnotował dużą rotację przez lata i jest to trudne miejsce dla analityków, że tak powiem, aby uzyskać swoje zdjęcia, ponieważ między reklamami a treściami poza panelem jest niewiele czasu.
ESPN od wieków goni smoka TNT „Inside the NBA” i prawdopodobnie nigdy go nie złapie, zanim smok nie stanie się duchem po następnym sezonie.
Film Smith’s Knicks musiał przejść przez falangę producentów – było to zaplanowane, a nie pod wpływem chwili – i w ten sposób powstał metaforyczny wykres kołowy winy, który należy rozłożyć.
Smith przez lata domagał się wzięcia udziału w głównym programie studyjnym NBA ESPN, ale podczas finałów Konferencji Wschodniej żartobliwie przyznał, że nie chce brać na siebie tej odpowiedzialności.
„Jesteś moim partnerem w tej sieci od lat. Nigdy nie słyszałeś, jak mówiłem to, co zaraz powiem” – powiedział Smith w komentarzu skierowanym do Michaela Wilbona, zanim Celtics grali z Pacers w drugim meczu. „Nie kibicuję żadnej cholernie długiej serii. Potrzebuję trochę wolnego.
Powiedział to z uśmiechem na twarzy, a reszta panelu „NBA Countdown” roześmiała się, ale wydawało się, że w jego słowach kryje się ziarno prawdy, więc podwoił swoje zdanie.
„To będzie długa seria, ale nie kibicuję jej” – powiedział Smith, ostatecznie spełniając swoje życzenie, gdy Celtics pokonali Pacers.
Tymczasem sieć i neutralni fani koszykówki zgodnie kibicują dwóm najważniejszym słowom w sporcie: Meczowi 7.
Dramat dodatkowych meczów w serii play-offów ma ogromne znaczenie dla posiadaczy praw, zwiększając przychody z reklam i pomagając im odzyskać miliardy dolarów, które płacą za transmisję wydarzeń sportowych na żywo.
W ciągu roku ESPN nie ma zbyt wielu okazji, aby przyciągnąć ponad 10 milionów widzów na mecz inny niż piłkarski, ale siódmy mecz finałów Konferencji Wschodniej jest jedną z nich.
Niemniej jednak Smith otwarcie wolał zamiatać, aby móc podróżować, prawdopodobnie gdzieś w ciepłe miejsce nad oceanem. Często pracował zdalnie po serialu „First Take”.
To może być podwójne standardy, że Charles Barkley może rzucić podobny żart i być kochanym za swoją szczerość, ale jest wiele rzeczy, które Barkleyowi ujdą na sucho, a które nie są tak urocze w porównaniu z innymi głosami.
Jak powiedział sam Smith, sprawiedliwie jest tam, gdzie ocenia się świnie.
Smith otwarcie pragnie przewyższyć zarobki talentów ESPN, takich jak Pat McAfee, Joe Buck i Troy Aikman, którzy wyprzedzili go w ostatnich latach, i ma nadzieję, że jego następna umowa będzie warta ponad 20 milionów dolarów rocznie.
Jeśli chodzi o jego obowiązki w zakresie „Odliczania do NBA”, byłby bardziej wartościowy dla firmy, gdyby skupiał się na rzeczywistych meczach na największej scenie sportu.