Denzel Washington zawsze ostrożnie wybierał filmy, nad którymi pracował. Po zdobyciu szerokiego uznania i otwartego uznania dzięki dramatom z lat 80., takim jak „Cry Freedom” i „Glory”, stał się oficjalnie hollywoodzką potęgą, zanim pojawił się w filmach Spike’a Lee „Mo’ Better Blues” i „Malcolm X”, a także „Filadelfia” i „Wiele hałasu o nic”. Ponieważ był tak wielką gwiazdą, Waszyngton nigdy nie czuł się zobowiązany do zagrania w dużej serii filmów akcji i przez długi czas nalegał, aby nigdy nie grać w żadnych sequelach, przynajmniej aż do „The Equalizer 2” w 2018 roku. Zwykle chce pracować z głęboko doświadczonymi kierownictwami, z którymi może nawiązać dobre relacje. Nie bez powodu nakręcił wiele filmów z Lee, Ridleyem Scottem, Tonym Scottem i Antoine’em Fuquą.
Nie oznacza to jednak, że Waszyngton ma alergię na mainstreamowe rozrywki. Jak wszyscy, widział wielkich aktorów akcji i oglądał filmy Marvel Cinematic Universe. Waszyngton może nie chcieć grać w filmach Marvela, bez względu na to, jak bardzo fani chcieliby to zobaczyć, ale on lubi je oglądać. Rzeczywiście, jeden z filmów MCU głęboko poruszył aktora i spowodował, że zaczął płakać. Na Twitterze/X dziennikarz Richie Driss zamieścił klip wideo z wywiadu, jaki przeprowadził z Waszyngtonem w 2018 roku i zapytał, jaki najnowszy film, który obejrzał Waszyngton, wywołał u niego łzy. Waszyngton szybko odpowiedział „Czarną Panterą”.
W „Czarnej Panterze” Ryana Cooglera nieżyjący już Chadwick Boseman wcielił się w rolę króla fikcyjnego afrykańskiego narodu Wakanda. Jego kraj znajdował się nad ogromnymi złożami rzadkiej substancji zwanej wibranium, co pozwoliło Wakandzie opracować niezwykle zaawansowane technologie, takie jak szybkie poduszkowce, wyrafinowane urządzenia komunikacyjne, a co najważniejsze, kuloodporny kostium superbohatera o dużej mocy dla tytułowego bohatera. Ale Waszyngton pokochał ten film ze względu na jego miejsce w historii czarnego kina.
Czarna Pantera skłoniła Denzela Washingtona do refleksji nad przeszłością
Washington rozumie długą tradycję uznanych czarnoskórych aktorów w Hollywood i czuje się częścią tradycji, do której należy także legendarny Sidney Poitier. Ma wrażenie, że należał do pokolenia czarnych aktorów, które zyskało rozgłos głównie dzięki pracy Poitiera. Kiedy jednak zobaczył „Czarną Panterę”, wiedział, że istnieje już nowe pokolenie. Waszyngton ma teraz 69 lat i będzie pracował tak długo, jak będzie mógł, ale wie też, że młodsi aktorzy i filmowcy niejako „odbrali mu pałeczkę”. Waszyngton powiedział:
„Przed rozpoczęciem filmu spotkałem Chada i Ryana. To był ich… pokaz w Nowym Jorku. Właśnie z nimi rozmawiałem, a potem poszedłem do filmu. Przez 40 lat, które spędziłem w tym filmie, gra wróciła do mnie. Pomyślałem: „Człowieku, spójrz na tych młodych chłopców!”. Pomyślałem „och!” Znasz Sidneya. A ja jestem w defensywie; ja i wielu innych. Poczułem się jak trzeci etap sztafety. Mówiłem: „No, dalej!”. Wciąż biegnę, ale (patrząc na „). Czarna Pantera”). Pomyślałem: „Człowieku, ich już nie ma”.
Następnie opisał Cooglera i Bosemana uciekających w prawo, kontynuując wchodzenie głębiej w filmowy krajobraz. On tymczasem zażartował, że pobiegł w lewo, gdzie mógł usiąść w domu. Waszyngtonowi daleko do przejścia na emeryturę, ale zasugerował, że może trochę bardziej odpocząć. W wieku 69 lat nie jest już tym młodym nowicjuszem, jakim był kiedyś. To po prostu świetny aktor.
Niestety Boseman zmarł w 2020 roku, ale Coogler nadal pracuje. W 2022 roku nakręcił kontynuację „Czarnej Pantery” zatytułowaną „Czarna Pantera: Wakanda Forever” oraz jego nowy film „Sinners” wejdzie do kin 7 marca 2025 roku. Można założyć, że Waszyngton też to zobaczy.