Biografia Lesa Danielsa z 1999 r. zatytułowana „Batman: The Complete History” wyjaśnia, że pomysł na serial telewizyjny o Batmanie w latach 60. zrodził się po tym, jak pewien znany (i anonimowy) dyrektor telewizyjny wziął udział w wystawnej imprezie w rezydencji Playboya w Chicago. Wygląda na to, że Hugh Hefner wyemitował cały jeden z najbardziej znanych seriali przygodowych „Batman” z lat 40., a dyrektor był tak zachwycony starodawnymi superbohaterskimi wybrykami w tak dzikim otoczeniu imprezowym, że przedstawił ten pomysł Williamowi Dozierowi. Dozier rozszerzył koncepcję na ówczesną sztukę pop-art przypominającą Warhola i wyszedł z tego z ekspresjonistyczną wersją Batmana, w komplecie z jaskrawymi kolorami, wrażliwością na kamp i paskudnym poczuciem humoru.
Kolejny serial telewizyjny Doziera „Batman” może irytować purystów Batmana, ponieważ postać ta nie jest ani bolesna, ani ponura. Zamiast tego jest on posłusznym zastępcą policji, który jest tak nie do zniesienia kwadratowy, że wywoła jedynie chichot. „Batman” był ogromnym hitem i wprowadził pewien rodzaj szerokiej, głupkowatej wrażliwości komiksowej do głównego nurtu. Rzeczywiście, „Batman” odniósł taki sukces w rozprzestrzenianiu głupoty, że wielu czytelników komiksów miało żal do serialu za to, że historie o superbohaterach wydają się błahe.
Jednakże puryści komiksowi w swoim oburzeniu nie dostrzegają, że „Batman” to dzieło genialnej komedii w czystej postaci. To satyra na kwadratowość i celebracja dziwaków. Ma w sobie obozową, slapstickową wirtuozerię, której nawet bardziej bezpośrednie komedie nigdy nie mogłyby osiągnąć. To jeden z najlepszych programów telewizyjnych wszech czasów.
A w centrum tego wszystkiego są Adam West i Burt Ward, którzy znakomicie balansują na granicy powagi i satyry. Są niewątpliwie zabawni, ale żaden z aktorów nie pęka, nie wychodzi z roli, ani nawet nie puszcza oka do widowni, że to, co robią i mówią, jest najbardziej absurdalną rzeczą, jaką można sobie wyobrazić. West pokonał Lyle’a Waggonera w roli tytułowej, gdy Dozier, bezczynnie przełączając kanały telewizyjne pewnego dnia, był świadkiem dziwacznej, szpiegowskiej reklamy Quik firmy Nestlé. W reklamie wystąpił Adam West, a Dozier wiedział, że znalazł swojego Batmana.
Kapitan Q dla Quik firmy Nestlé
Reklama jest parodią filmów o Jamesie Bondzie i innych seriali szpiegowskich, w których bohaterski, elegancki superagent w końcu dopada bezimiennego wrogiego watażkę. West gra postać zwaną Kapitanem Q, ubraną w czapkę kapitana i sportową marynarkę. Podchodzi do złoczyńcy, wygodnie siedzącego w swoim biurze na pokładzie pływającej fortecy gdzieś na morzu. Kapitan Q lekceważąco komentuje, w jaki sposób automatyzacja zaszkodziła operacjom złoczyńcy. Złoczyńca oferuje Kapitanowi Q niebezpieczny toast, używając szklanki smacznego Nestlé’s Quik. Kapitan Q, wyczuwając nieczystą grę, zamienia szklanki. Wstaje również, zanim złoczyńca zdąży otworzyć zapadnię pod jego krzesłem. Kapitan wskazuje następnie, że w ich stronę zmierza torpeda, zmuszając złoczyńcę do ucieczki przez okno.
Kapitan Q odwraca się do kamery i, nie odrywając wzroku, zauważa, że niektórzy ludzie zrobią wszystko, aby się wzbogacić… Quik. Następnie nadmuchuje komicznie dziecinną pontonową zabawkę, gotowy do podążania za przeciwnikiem. Kapitan Q salutuje i wyskakuje przez okno.
West był mistrzem beznamiętnej wypowiedzi, a reklama Quik pokazuje to w pełni. Dozier dostrzegł błyskotliwość i komediowe mistrzostwo Westa i natychmiast zadzwonił do aktora, mając nadzieję, że przyniesie ten sam mrugający blask Batmanowi. West czytał dla Batmana i świetnie zagrał tę rolę. Prawdopodobnie pomogło mu to, że West miał 6’2″, co dawało mu imponującą bohaterską obecność, potrafił górować nad swoimi przeciwnikami i sprawiać wrażenie „dorosłego”, gdy stał obok Robina, Chłopca Cuda.
Historia Quika została opowiedziana w nekrolog Westa w Los Angeles Timeswydrukowano w 2017 roku, kiedy aktor zmarł w wieku 88 lat. Kariera Westa była pełna komedii i fantazji, a zapewnił światu najlepszego BatmanaLepszy niż Pattinson, Bale, Conroy, Clooney, Kilmer i Keaton.
Powiedziałem co powiedziałem.