Home Rozrywka Legendarny reżyser James Cameron planuje swój kolejny film inny niż Avatar

Legendarny reżyser James Cameron planuje swój kolejny film inny niż Avatar

39
0






W życiu jest tylko kilka pewników: śmierć, podatki i fakt, że nigdy nie należy… kiedykolwiek obstawiaj przeciwko Jamesowi Cameronowi. Słynny filmowiec zrobił niezrównaną karierę, biorąc niektóre z najbardziej ambitnych (i szalenie drogich) koncepcji, jakie można sobie wyobrazić, i przerabiając słomę na kasowe złoto. Ostatnio ten talent był w dużej mierze ograniczony do świata „Avatara”, który pochłonął praktycznie ostatnie dwie dekady swojego życia. Ale mimo że franczyza ma dominować przez co najmniej trzy kolejne wpisy (i być może więcej, choć sam Cameron stwierdził, że nie będzie się w nie tak mocno angażował), wygląda na to, że reżyser w końcu oderwał wzrok od odległego świata Pandory i skupił się na produkcji realizowanej znacznie bliżej domu.

Termin ostateczny ma informacje o kolejnym planowanym filmie Camerona, który będzie rzadkim zwrotem w stronę projektu nieoryginalnego i niebędącego „Avatarem”. Według doniesień, kupił prawa do nadchodzącej książki non-fiction autorstwa Charlesa Pellegrino zatytułowanej „Ghosts of Hiroshima”. Opowiada ona prawdziwą historię prawdopodobnie najszczęśliwszego człowieka na Ziemi (lub najpechowszego, w zależności od tego, czy patrzysz na życie przez szklankę do połowy pustą), który przypadkiem znalazł się w japońskim mieście Hiroszima w sierpniu 1945 roku, przeżył wybuch bomby atomowej, podróżował pociągiem do pobliskiego miasta Nagasaki i następnie przeżył To przykład nuklearnego holokaustu. Filmowa adaptacja oficjalnie będzie nosiła tytuł „Ostatni pociąg z Hiroszimy”.

Czy widzimy? Efekt „Oppenheimera” rozwijający się w czasie rzeczywistymco doprowadziło do odrodzenia się filmów z czasów II wojny światowej od niektórych z naszych największych i najlepszych nazwisk w branży? Ojcowie na całym świecie prawdopodobnie będą się cieszyć, ale nie tak bardzo jak Cameron. Czytaj dalej, aby uzyskać więcej szczegółów!

Kolejny hit Jamesa Camerona nadchodzi… kiedy tylko będzie wolny od Avatara

To była zapewne tylko kwestia czasu, zanim James Cameron, który już wiele razy opisywał najgorsze czyny ludzkości (z nuklearnego piekła w „Terminatorze 2” do pychy w „Titanicu”, do dewastacji środowiska i rdzennej ludności w „Avatarze” i „Avatar: Droga wody”), w końcu zdecydował się zająć najbardziej niszczycielskim atakiem militarnym w historii. Jak powiedział sam Cameron, jest to coś, o czym myśli od dłuższego czasu… i co oczywiście będzie wymagało sporej dawki wrażliwości, biorąc pod uwagę podobne obawy związane z „Oppenheimerem” Christophera Nolana w zeszłym roku. Jak wyjaśnił Cameron w oświadczeniu:

„To temat, o którym chciałem zrobić film, i przez lata zastanawiałem się, jak to zrobić. Poznałem Tsutomu Yamaguchi, ocalałego z Hiroszimy i Nagasaki, zaledwie kilka dni przed jego śmiercią. Był w szpitalu. Przekazywał nam pałeczkę swojej osobistej historii, więc ja muszę to zrobić. Nie mogę się od tego odwrócić”.

Reżyser będzie czerpał z wielu źródeł, na których będzie opierał swój scenariusz, w tym z „Ghosts of Hiroshima” i poprzedniej książki Charlesa Pellegrino zatytułowanej „Last Train From Hiroshima”. Warto zauważyć, że ta ostatnia książka faktycznie wywołała trochę kontrowersji wkrótce po opublikowaniu w 2010 r., zgodnie z Agencja Reutersawynikający z zarzutów, że Pellegrino przeinaczył zarówno swoje własne kwalifikacje (najwyraźniej nie jest właścicielem doktoratu, za który się podawał), jak i nieścisłości w samym tekście, za które obwiniano wprowadzające w błąd źródło. Niemniej jednak Cameron zauważył dla Deadline, że wyciągnie wnioski z obu dzieł, aby stworzyć jeden „bezkompromisowy film teatralny” opowiedziany z japońskiej perspektywy, dla odmiany.

Oczywiście, zastrzeżenie jest takie, że zrobi to tylko wtedy, gdy jego zobowiązania wobec „Avatara” nie będą przeszkodą. Łatwy żart polega na wskazaniu, jak w To przypadku, to prawdopodobnie nigdy się nie wydarzy. Ale jak mądry człowiek (to ja) powiedział kiedyś wielu rozsądnym czytelnikom (to ty), nigdy nie obstawiaj przeciwko Jamesowi Cameronowi.




Source link