Home Rozrywka Opinia: Czy aktorzy i pisarze zbyt wcześnie świętowali ubiegłoroczne zwycięstwo związków zawodowych?

Opinia: Czy aktorzy i pisarze zbyt wcześnie świętowali ubiegłoroczne zwycięstwo związków zawodowych?

20
0


Rok temu Hollywood powitało Labor Day strajkiem związków zawodowych reprezentujących aktorów i pisarzy, podczas gdy studia filmowe starały się dostosować harmonogramy wydawnicze i tworzyć główne plany programowe, w dużej mierze pozbawione oryginalnych seriali scenariuszowych wyprodukowanych w kraju. Nawet rozdanie nagród Emmy, tradycyjna ceremonia otwarcia nowego sezonu telewizyjnego, zostało przełożone na styczeń.

Spór pracowniczy został później rozwiązany, a dwa związki zawodowe osiągnęły porozumienie przed Świętem Dziękczynienia. Mimo to branża rozrywkowa wchodzi w to, co można postrzegać jedynie jako kolejny kryzys pełen niezadowolenia, a talenty i ekipa narzekają na zmniejszone możliwości. Tymczasem studia wprowadziły zwolnienia pośród spadających cen akcji, spadających wycen sieci i burzliwej fuzji, która stworzyła wrażenie, że niezależnie od wyniku ubiegłorocznego impasu, wszyscy, patrząc z perspektywy czasu, mogli przegrać.

Mimo bólu związanego z przedłużającym się zamknięciem, pisarze i aktorzy poczuli, że muszą zająć stanowcze, zasadnicze stanowisko przeciwko studiom i serwisom streamingowym, odnosząc się do zmieniających się modeli biznesowych, które pozbawiały ich uczciwego wynagrodzenia za ich pracę.

Chociaż studia upierały się, że mają problemy w miarę rozwoju swoich biznesów, związki zawodowe wygrały wojnę public relations — przedstawiając bogatych prezesów, którzy z nimi negocjowali, jako złych facetów — i ostatecznie firmy w dużej mierze ugięły się pod żądaniami scenarzystów i aktorów w kluczowych kwestiach. Te ustępstwa obejmowały wyższe pensje, lepsze składki na opiekę zdrowotną i emeryturę, premie zależne od widzów powiązane ze streamingiem (gdzie twarde dane pozostają nieuchwytne) oraz ochronę wokół wykorzystania AI, czyli sztucznej inteligencji, w celu zastąpienia scenarzystów i aktorów z krwi i kości.

„Jeśli spojrzeć na tę umowę jako całość, to jest ona naprawdę niezwykła” – powiedział dyrektor wykonawczy SAG-AFTRA. Duncan Crabtree-Ireland powiedział stronie internetowej Deadline w grudniu, po tym jak członkowie ratyfikowali umowę, szacując korzyści umowne na ponad 1 miliard dolarów.

Ale od tego czasu historia jest w większości tak ponura jak film Ingmara Bergmana. Aktorzy, scenarzyści i ekipa byli zmuszeni do podejmowania dorywczych prac, aby przetrwać, a seria niepokojących relacji z pierwszej ręki z frontu Hollywood zainspirowała stronę branżową Wrap do stworzenia serii zatytułowanej „Przetrwanie w Hollywood„.”

„Przed strajkiem sytuacja była już trudna. Teraz jest jeszcze trudniejsza” – napisał autor. Corey Grant powiedział NPR: w czerwcu opisał redukcję zatrudnienia jako potencjalnie karny ruch studia i „odwetową odpowiedź na strajk”.

To z pewnością możliwe, choć czytanie ostatnich nagłówków o studiach i usługach streamingowych sugeruje fundamentalny powód cięć. Firmy wydały dużo pieniędzy, próbując zgromadzić więcej subskrypcji streamingowych, nie rekompensując strat finansowych związanych ze spadkiem liczby sieci czasu rzeczywistego lub liniowych oraz premier kinowych.

Warner Bros. Discovery ma zwolnić ponad 1000 pracowników (ujawnienie: jako były pracownik CNN jestem jednym z nich) i niedawno powiedział inwestorom, że sieci spółki, w tym TNT, CNN i Discovery Channel, są wart 9 miliardów dolarów mniej z przed kilku lat.

„The Times” opisał ten spadek jako w ramach „rozliczenia całej branży”, w ramach którego Paramount również zmniejszył wartość swoich sieci o miliardy i zwolnił prawie 1 na 6 pracowników, jednocześnie negocjując sprzedaż pozostałej części firmy.

Nawet serwisy streamingowe, w tym Netflix i Prime Video firmy Amazon, stały się bardziej wybiórcze w kwestii zamawiania programów — częściowo w celu obniżenia kosztów, a częściowo dlatego, że odniosły sukces dzięki serialom zakupionym za granicą za mniejsze pieniądze, jak na przykład południowokoreański dramat „Squid Game” czy brytyjska czarna komedia „Baby Reindeer”.

Tego lata jest kilka przyjemnych, słonecznych miejsc: Przychody Disneya z box office’u za sequel „Deadpool i Wolverine” oraz „W głowie się nie mieści 2”, które łącznie zarobiły na całym świecie prawie 3 miliardy dolarów.

Ale brutalna prawda jest taka, że ​​branża przechodzi bolesne zmiany, będące odzwierciedleniem transformacji cyfrowej, która sparaliżowała branżę prasową.

Wydaje się jasne, że podczas gdy jesień jest tradycyjnie porą nadziei i optymizmu, z pojawiającymi się nowymi programami telewizyjnymi i przejściem od letnich hitów do prestiżowych filmów rywalizujących o główne nagrody, dominujący nastrój w Hollywood jest wszystkim, tylko nie tym. I podczas gdy aktorzy i pisarze świętują zeszłoroczne ciężko wywalczone kontrakty, smutnym zwrotem akcji w 2024 r. jest to, że wyższe płace i zwiększone dochody niewiele znaczą bez dostępu do miejsc pracy, które przyniosą krótkoterminowe i długoterminowe dywidendy.

Brian Lowry jest byłym krytykiem medialnym w CNN i Variety oraz byłym reporterem i felietonistą w Los Angeles Times.