Home Rozrywka Projekt Passion Francisa Forda Coppoli to wielki, piękny bałagan, który trzeba zobaczyć

Projekt Passion Francisa Forda Coppoli to wielki, piękny bałagan, który trzeba zobaczyć

24
0






Francis Ford Coppola ma marzyłem o zrobieniu “Megalopolis” od ponad 40 lat, a teraz, po dekadach wzlotów i upadków, dostarcza nam to i rzuca wyzwanie, abyśmy to wszystko zrozumieli. Rozległa, myląca, dezorientująca, chaotyczna ekstrawagancja, „Megalopolis” sprawia wrażenie, jakby potrzebowała całego podręcznika, aby rozłożyć jej wpływy i znaczenia. Coppola wypełnił film milionem różnych pomysłów, czerpiąc z tak szerokich źródeł, jak „Atlas zbuntowany” Ayn Rand, „The Power Broker” Roberta Caro i spisek Katylina, w którym polityk Lucjusz Sergiusz Katylina próbował przejąć kontrolę nad Rzymem w 63 r. p.n.e. Coppola wydaje się również czerpać ze swojej własnej pracy, w szczególności z dwóch swoich największych klap, „Tucker: The Man and His Dream” i swoistego musicalu „One From the Heart”.

Coppola, który wyreżyserował jedne z najlepszych filmów w historii tego medium, zasłużył tutaj na korzyść wątpliwości. „Megalopolis” może być bałaganem, ale, kurczę, to piękny bałagan — bezkompromisowo szczery film, który pragnie zostać wyświetlony na największym możliwym ekranie, nawet jeśli część jego obrazów jest brzydka i płaska z powodu wątpliwych efektów wizualnych. Po tak długim okresie nieudanej próby uruchomienia filmu i latach rozczarowań kasowych, Coppola sam sfinansował filmwyłożył oszałamiające 120 milionów dolarów, aby nakręcić „Megalopolis” na własnych warunkach. Ostateczny wynik pojawia się na fali plotki i kontrowersje za kulisami (Coppola jest obecnie pozywa Variety w związku z niektórymi z tych plotek), a także z góry przesądzone, że film ostatecznie okaże się klapą.

Ale kasa biletowa filmu nie determinuje jego jakości i trzeba założyć, że 85-letni Coppola nie przejmuje się tym, że „Megalopolis” będzie hitem w tym momencie. On po prostu chce, żeby ludzie go obejrzeli, i powinni to zrobić, ze wszystkimi wadami. W erze, w której hollywoodzkie gówno staje się coraz bardziej ujednolicone i dyktowane przez inwestorów venture capital, którzy mają w nosie prawdziwą sztukę, fakt, że „Megalopolis” w ogóle istnieje, jest czymś w rodzaju cudu. Nie kocham samego filmu finalnego, ale kurczę, kocham to, że mogłem go zobaczyć.

Akcja Megalopolis rozgrywa się w przyszłości inspirowanej starożytnym Rzymem

Akcja „Megalopolis” rozgrywa się w przyszłości w Nowym Rzymie, który jest w zasadzie współczesnym Nowym Jorkiem połączonym ze starożytnym Rzymem (np. Madison Square Garden stało się Koloseum, w komplecie z wyścigami rydwanów). Dwoma najpotężniejszymi mężczyznami w tym mieście są burmistrz Franklyn Cicero (Giancarlo Esposito), polityk, który chce, aby wszystko pozostało takie samo, i Cesar Catilina (Adam Driver, prezentujący okropną fryzurę), sławny architekt, który marzy o zmianie. Nie sposób patrzeć na Catalinę, mężczyznę, który stawia czoła systemowi, i nie dostrzegać powiązań z Coppolą, artystą, który przez lata walczył o pracę poza machiną studyjną i tworzenie sztuki na własnych warunkach. Coppola zadedykował „Megalopolis” swojej zmarłej żonie Eleanor, która zmarła na początku tego roku, czego filmowiec nie mógł przewidzieć podczas kręcenia „Megalopolis”. A jednak jest to rzeczywiście przykład sztuki imitującej życie, ponieważ film zawiera historię o tym, jak Catalinę prześladuje śmierć ukochanej żony.

Catalina opracował tajemniczą substancję znaną jako Megalon i chce przebudować miasto za jej pomocą, tworząc niemożliwe budynki i krajobrazy, które przeczą wszelkim prawom fizyki i grawitacji. I o tak, ma też zdolność dosłownego zatrzymywania czasu, co Coppola podkreśla w oszałamiającej scenie otwierającej, w której Catalina wspina się na szczyt budynku Chryslera i rozkazuje czasowi zatrzymać się, aby uniknąć upadku na śmierć. Tutaj ponownie można nawiązać powiązania między postacią a samym Coppolą — film można zobaczyć jako coś, co jest w stanie zatrzymać i powstrzymać sam czas, a nawet cofnąć go, jeśli to możliwe.

Między Cataliną i Cicero jest tylko zła krew, zwłaszcza że zanim został burmistrzem, Cicero był prokuratorem, który oskarżył Catalinę o zamordowanie jego żony. Rozdźwięk między dwoma mężczyznami jest jeszcze bardziej skomplikowany, gdy Catalina zakochuje się w córce Cicerona, Julii (Nathalie Emmanuel), która dostrzega coś naprawdę wyjątkowego w Catalinie, pomimo jego okazjonalnego chamskiego zachowania. W to wszystko wmieszani są również: nieprzyzwoicie bogaty wujek Cataliny Hamilton Crassus III (Jon Voight, który wydaje się być pijany w każdej scenie), odrażający kuzyn Cataliny Clodio (Shia LaBeouf), który wkręca się w kandydowanie na urząd publiczny, oraz intrygujący reporter telewizyjny o imieniu (poczekajcie) Wow Platinum, grany przez Aubrey Plaza. Dustin Hoffman również pojawia się w pewnym momencie, chociaż szczerze mówiąc nie mam pojęcia, co jego postać ma robić ani jak pasuje do wielkiego schematu rzeczy. Ze wszystkich członków obsady Plaza wypada najlepiej, gdyż wydaje się, że jest jedyną osobą, która potrafi dorównać dziwacznym częstotliwościom fal filmu.

Mamy szczęście, że mamy Megalopolis

Coppola maluje Nowy Rzym jako miejsce rozkładu i nieporządku. Burmistrz jest nieskuteczny i przeciwny zmianom, a jednak zmiany są Również przedstawiane jako problem: wiele projektów budowlanych Catiliny wysiedliło ludzi z niższych klas z ich domów, fakt, który Klodio wykorzystuje dla własnej korzyści. Olbrzymie romańskie posągi ożywają, poruszają się i pochylają głowy, jakby były wyczerpane; rozwiązłość króluje niepodzielnie; gwiazda popu (Grace VanderWaal) jest chwalona za to, że jest dziewicą; Adam Driver wygłasza cały monolog „Być albo nie być” z „Hamleta” z jakiegoś powodu; i o tak, jest stary rosyjski satelita zmierzający w kierunku Ziemi. Coppola łączy wszystkie te elementy w jeden jasny, lśniący pakiet, malując portret bogatych i potężnych ludzi, którzy nie czują zbliżającego się własnego upadku.

„Megalopolis” jest reklamowane jako „Bajka” w początkowych planszach, co oznacza, że ​​Coppola nie jest zainteresowany tworzeniem realistycznych, dobrze narysowanych postaci z bogatym życiem wewnętrznym. Są to jedynie pomysły, na których filmowiec może oprzeć swoją dziwną, eksperymentalną narrację. Świat, w którym rozgrywa się film, nigdy nie wydaje się całkowicie prawdziwy, uzupełniony sztucznymi tłami, które w zależności od sceny wyglądają albo oszałamiająco, albo odrażająco. W pewnym momencie film zatrzymuje się w miejscu, aby Catilina z Drivera mogła odpowiedzieć na pytanie publiczności. Postacie mówią w podkręconych dialogach, które czasami sprawią, że rozboli cię głowa. Wszystko to jest czasami dość przytłaczające i fascynujące.

To film o końcu imperium, a mimo to Coppola wciska do niego nutę nadziei. Mówię „zacina się”, ponieważ w rzeczywistości film nie zasługuje na swoją nadzieję, a mimo to doceniłem go. To tak, jakby film Coppoli mówił, że jeśli nadzieja nie może przyjść naturalnie, musimy ją zaistnieć siłą, jeśli to konieczne. „Megalopolis” to także film o akcie tworzenia — o tworzeniu dziwnej, wymagającej sztuki, niech krytyki diabli wezmą. Ma to efekt uroborosa na film, jakby film był wężem zjadającym własny ogon — jest dziełem trudnej sztuki o akcie tworzenia trudnej sztuki. W „Megalopolis” Coppola powraca do swoich marzeń o sztuce dla sztuki — wyniki kasowe nie mają znaczenia, uwagi studia nie mają znaczenia, grupy fokusowe nie mają znaczenia. W umyśle Coppoli liczy się tylko praca i akt jej tworzenia. Mamy szczęście, że wrócił, żeby nakręcić nowy film i nawet w jego chaotycznym, zagmatwanym stanie, mamy szczęście, że mamy „Megalopolis”.

/Ocena filmu: 7 na 10

„Megalopolis” trafi do kin 27 września 2024 roku.




Source link