Amerykański skoczek wzwyż Shelby McEwen podzielił fanów w sobotę, gdy zdecydował się nie dzielić złota z Nowozelandczykiem Hamishem Kerrem w 2024 r. Olimpiada w Paryżu.
„Nie mogłem zrozumieć jego decyzji i ostatecznie kosztowała go ona złoto” – napisał fan po tym, jak McEwen padł ofiarą Kerra w dogrywce.
Inni zgodzili się z ostatecznie skazaną na porażkę decyzją McEwena, aby rozegrać dogrywkę, która miała rozstrzygnąć o pierwszym i drugim miejscu.
„Chciał zostać mistrzem olimpijskim, a nie współmistrzem olimpijskim” – dodał jeden z fanów. „Szanuję to”.
I nie tylko McEwen chciał tego meczu. Kerr się zgodził, mówiąc później: „To było całkiem proste. Oboje po prostu skinęliśmy głowami i ruszyliśmy”.
Srebrny medalista z USA Shelby McEwen świętuje swój udział w finale skoku wzwyż mężczyzn
Złoty medalista w skoku wzwyż mężczyzn, Hamish Kerr z Nowej Zelandii (środek), srebrny medalista, Shelby McEwen z USA (po lewej) i brązowy medalista, Mutaz Essa Barshim
Najpierw podnieśli poprzeczkę wyżej. Potem ją obniżyli.
Gdziekolwiek postawili poprzeczkę, McEwen i Kerr nie byli w stanie jej przeskoczyć. Dwóch skoczków wzwyż, którzy mogliby zremisować i zdobyć złoty medal, zamiast tego wystawili fanów na niekończącą się rozgrywkę o złoto na igrzyskach olimpijskich w Paryżu w sobotę.
Obaj mężczyźni mieli 11 kolejnych niecelnych rzutów – tak wiele, że nie było wystarczająco miejsca na tablicy wyników dla wszystkich X-ów – w regulaminowym czasie gry i w dogrywce. Poprzeczka była obniżana dwa razy w dogrywce, a Kerr w końcu przerwał serię porażek, gdy przeskoczył 2,34 metra (7 stóp, 8 cali) i zdobył złoto.
„Zrobienie tego w taki sposób było po prostu niesamowite” – powiedział Kerr. „To było szalone”.
McEwen zdobył srebro, ponieważ zarówno on, jak i Kerr pokonali odległość 2,36 cala (7 stóp i 8,75 cala).
W przededniu finału igrzysk olimpijskich Chiny prowadziły nad USA w klasyfikacji złotych medali 39 do 38. Gdyby McEwen zaakceptował remis w walce o złoto, oba supermocarstwa miałyby remis.
Podobny scenariusz rozegrał się na igrzyskach olimpijskich w Tokio i Mutaz Barshim z Kataru i Gianmarco Tamberi z Włoch zdecydowali się zaakceptować remis.
Reakcja fanów na decyzję McEwena była wyraźnie podzielona podczas sobotniego finału skoku wzwyż
Zajmująca drugie miejsce Shelby McEwen z USA (z lewej) ściska dłoń zajmującego pierwsze miejsce Hamisha Kerra z Nowej Zelandii (z prawej) po finale skoku wzwyż mężczyzn
Barshim zdobył brąz w sobotę z czasem 2.34. Tamberi odpadł na wczesnym etapie.
„Mam ogromny szacunek dla tego, co zrobili w Tokio. Ale zawsze myślałem, że dodanie czegoś do historii i możliwość faktycznego wzięcia udziału w dogrywce byłoby czymś niesamowitym” — powiedział Kerr. „Od razu wiedziałem, że zapiszemy się na kartach historii i tak się stało.
„Jestem pewien, że Shelby była w tym samym stanie umysłu, ponieważ po prostu spojrzeliśmy na siebie i to było dość proste” — dodał Kerr. „Oboje po prostu skinęliśmy głowami i poszliśmy”.
McEwen dodał: „Rozmawialiśmy ze sobą, a on powiedział: »Wyskakujmy«. A ja na to: »Jestem za«”.
Kerr świętował zwycięstwo, biegając jak szalony po boisku w centrum Stade de France.
Obie nie wystartowały w pierwszej rundzie rozgrywek w czasie 2.38, kolejne dwie nie wystartowały w czasie 2.36, a McEwen nie wystartował w czasie 2.34, zanim Kerr ostatecznie zakończył pierwszy konkurs wieczoru, zaledwie kilka chwil przed sztafetą 4×400 kobiet, która zakończyła ostatnią sesję lekkoatletyczną na Stade de France.
Shelby McEwen z drużyny Stanów Zjednoczonych bierze udział w finale skoku wzwyż mężczyzn
„Gdybym nie wykonał tego skoku lub kolejnego bardzo szybko, prawdopodobnie nadal byśmy tam byli” – powiedział Kerr.
McEwen powiedział, że „oboje byliśmy trochę zmęczeni pod koniec”, dodając, że myślał o nagrodzie w wysokości 50 000 dolarów za pierwsze miejsce. „Zdecydowanie mam rodzinę do wykarmienia. Ale, hej, wrócimy do desek kreślarskich i będziemy lepsi”.
Wcześniej Tamberi nie zdołał wykonać żadnego z trzech skoków na 2.27 – zaledwie drugi skok w zawodach. Zakrył twarz dłońmi z rozczarowania, a potem Barshim podszedł, by pocieszyć swojego dobrego przyjaciela.
Tamberi miał przez ostatnie kilka dni szereg problemów fizycznych. Trafił do szpitala z powodu kamieni nerkowych i miał gorączkę 38,8 stopni Celsjusza (101,8 stopnia Fahrenheita). Ale obiecał, że będzie walczył bez względu na wszystko.
Kiedy mecz się zakończył, a Tamberi zajął 11. miejsce w 12-osobowym finale, podszedł do trybun i płakał razem ze swoją drużyną.