Jason Whitlock twierdzi, że Caitlin Clark „ośmieszyła się”, nie panując nad swoimi emocjami w Indiana Przegrana gorączki Minnesota Ryś – i WNBA sama gwiazda przyznała, że musi bardziej się starać, żeby zachować spokój.
Clark wielokrotnie ścierała się z sędziami podczas piątkowego wieczornego meczu, a w pewnym momencie, gdy myślała, że została sfaulowana podczas walki o zbiórkę, pozostała na boisku zamiast wrócić, aby pomóc w obronie.
Lynx pokonali Clark i Fever 99-88, a Clark zdobył tego wieczoru 25 punktów.
Whitlock, który zwykle chwali Clark, napisał w sobotę na X: „Caitlin Clark wczoraj wieczorem zrobiła z siebie idiotkę. Żenujący występ. Jej brak kontroli emocjonalnej i nadmierne skupienie na kłótniach z sędziami i pokazywaniu się im sprawiły, że Fever straciła opanowanie i załamała się.
„Ona ma zasłużoną złą reputację u sędziów. Żadna zawodniczka w WNBA nie spędza więcej czasu na jęczeniu i sprzeczaniu się z sędziami. Wczoraj wieczorem przeniosła to na nowy poziom. Zachowywała się jak 12-letnia rozpieszczona smarkula.
Jason Whitlock ostro skrytykował Caitlin Clark za jej działania w związku z porażką Indiana Fever w piątek
„To trzeba naprawić i rozwiązać. To nie jest jednorazowy przypadek. Było tak przez cały sezon. Nie zostało to skorygowane, więc jest coraz gorzej. Fever nie osiągnie swojego potencjału, dopóki Clark nie dorośnie.
„Jej brak kontroli nad emocjami jest największą przeszkodą dla Fever. Jest liderką zespołu, a Aaliyah Boston podążyła za Clarkiem ścieżką jęków. To musi się skończyć. Sędziowie, nie bez powodu, nie lubią Fever”.
Whitlock udostępniła także nagranie przedstawiające Clark leżącą na podłodze po tym, jak nie udało jej się odebrać telefonu, na którym jej zależało, i opatrzyła je krótkim podpisem: „Żenujące”.
W osobnym wpisie na Twitterze Whitlock napisała: „Ona wykazała dokładnie takie same tendencje w Iowa.
‘Problem się pogarsza, a nie poprawia. Kocham ją. Ale ona jest bachorem i diwą na boisku.’
Clark powiedziała po meczu, że musi nauczyć się panować nad swoimi emocjami, kiedy decyzje sędziów są dla niej niekorzystne.
„Myślę, że zdecydowanie jest jakaś granica” – powiedziała. „Byłam sfrustrowana i myślałam, że zostałam sfaulowana kilka razy w drugiej połowie przy rzutach z wyskoku ze średniego dystansu. To się zdarza.
Czasami odbierasz telefony, czasami nie. Tak to już jest. Myślę, że mogłem trochę lepiej kontrolować swoje emocje.
„Myślę, że jest pewna granica i czasami twoja pasja, twoje emocje mogą cię pokonać, ale to nie jest coś, co ja bym zmienił, ani nikt z naszego zespołu by tego nie zmienił”.
Clark, którego drużyna Fever zapewniła sobie już miejsce w play-offach, powróci do gry w niedzielne popołudnie przeciwko Atlanta Dream.