- Trener Southampton Russell Martin był wściekły po tym meczu przegraną z Bournemouth
- Podopieczni Martina mają w tym sezonie zaledwie jeden punkt w sześciu meczach w Premier League
- POSŁUCHAJ TERAZ: Wszystko się rozkręca!dostępne wszędzie tam, gdzie otrzymujesz podcasty. Nowe odcinki w każdy poniedziałek i czwartek
Russell Martin napiętnował swój Southampton gracze „miękcy” podążają porażce 3:1 z Bournemouth.
Saints przegrywali 3:0 po 39 minutach i chociaż zdobyli bramkę po strzale Taylora Harwooda-Bellisa, podopieczni Martina nie byli w stanie odrobić strat.
Southampton zajmuje obecnie 19. miejsce w tabeli Pierwsza liga i zdobyli jak dotąd tylko jeden punkt w sześciu meczach w tym sezonie.
Martin był wściekły po meczu i szczególnie krytycznie wyraził się o mowie ciała swoich zawodników w pierwszej połowie.
Menedżer Southampton dodał, że jest „zraniony i rozczarowany”, a także stwierdził, że nie dał swoim zawodnikom wystarczających narzędzi, aby reagować na niepowodzenia.
Russell Martin krytycznie wyraził się o swoich zawodnikach z Southampton po porażce z Bournemouth
Martin był niezadowolony z mowy ciała niektórych swoich zawodników w pierwszej połowie
W rozmowie ze Sky Sports Martin powiedział: „Nie rozpoznałem mowy ciała. Ani trochę mi się to nie podobało. W drugiej połowie pokazali dużo walki i odwagi, ale było już za późno.
„Jestem naprawdę zraniony i rozczarowany pierwszą połową. To zależy ode mnie i muszę zapewnić im pewne narzędzia, aby mogli zareagować na niepowodzenie lepiej niż my.
– Oczywiście nie wyciągnęliśmy żadnych wniosków z porażki w meczu Manchesteru United gra, która jest problemem.
Byliśmy miękcy, więc zapomnij o stylu gry. Jeśli nie chcesz biegać, walczyć i nawiązywać kontaktu, brać wszystko do siebie, w pierwszej połowie w ogóle nie wychodziliśmy z piłką, to będzie problem.
Martin pochwalił Joe Aribo i Rossa Stewarta, ale stwierdził, że w jego zespole brakowało spójności.
Powiedział: „To naprawdę jasne, co musimy zrobić i na czym należy się skupić, szczególnie w kontekście meczu, który czeka nas w weekend.
„Dla mnie jest jasne, kim są ludzie, którzy muszą grać. Joe Aribo, kiedy wszedł, był fenomenalny, Ross Stewart chciał mieć piłkę, był odważny i chciał walczyć.
Potrzebujemy na boisku zespołu, o którym wiemy, że będzie walczył o wszystko, niezależnie od talentu i stylu.
Martin uważał, że rezerwowy Joe Aribo po swoim wprowadzeniu wykazał się dobrym duchem
Podopieczni Martina zdobyli zaledwie jeden punkt w pierwszych sześciu meczach ligowych w tym sezonie
W zeszłym sezonie mieliśmy ciężki okres i wiele z tych postaci jest w tej szatni.
„Może powinni wrócić na boisko”.
Martin, którego stanowisko jako menadżera Southampton zostanie poddane większej analizie, przyznał, że on również musiał zadać sobie pytania.
Powiedział: „Muszę zadać sobie pytanie. Myślałem, że zawarłem wystarczający układ co do ich podejścia do gry i tego, jak dobrzy są w pewnych kwestiach, ale to oczywiście nie wystarczyło, ponieważ wyglądaliśmy na niedostatecznie przygotowani na to, co biorąc pod uwagę pracę, którą wykonaliśmy, jest szalone.
Nigdy tu nie przyjdę i nie będę winił grupy graczy, ponieważ jesteśmy razem. Bolał mnie brak ducha i walki, i powiedziałem im to. Nie ma niczego, czego bym już nie powiedział w szatni.
„Ale to ja jestem liderem, więc rozwiązanie tego problemu należy do mnie”.
– W pierwszej połowie nie mogłem zidentyfikować mojego zespołu pod względem nastawienia, ducha i walki. Doszedłem tak daleko w mojej karierze nie dzięki talentowi, ale mentalności.
„Oczywiście nie przekazałem tego dzisiaj zawodnikom wystarczająco dużo. Myślałem, że po pierwszej porażce wszystko będzie dobrze, ale tak się nie stało, więc to jest mój problem, z którym muszę się uporać.
– Powiedziałem im w przerwie, żeby pokazali, że naprawdę potrafią biegać i walczyć dla nas, dla sztabu i kibiców, których uważałem za świetnych.
Żal mi ich po pierwszej połowie, ale przynajmniej to zrobili, co wymagało odwagi. Dziękuję im za to, ale tak naprawdę nie powinienem dziękować mojemu zespołowi za bieg i walkę.
W sobotę Southampton stanie przed kolejnym trudnym wyzwaniem, gdy uda się na mecz z Arsenalem.