Home Styl życia Poszedłem na 30 randek w 30 nocy i pocałowałem kilka żab

Poszedłem na 30 randek w 30 nocy i pocałowałem kilka żab

11
0


Nigdy nie spodziewałem się, że w wieku 34 lat znów znajdę się na scenie randkowej (Zdjęcie: Getty)

– Przyjadę na północ Londyn na naszą drugą randkę, jak to brzmi? Powiedział mój partner, Jez*, kiedy niepewnie wędrowaliśmy w stronę London Bridge.

Zanim zdążyłam odpowiedzieć, chwycił mnie w talii i pocałował, a ja zdecydowanie nie miałam nic przeciwko temu.

Wieczór był całkiem idealny. Nasza rozmowa była zabawna, dowcipna i pozbawiona wysiłku. Była niezaprzeczalna iskra i już wcześniej pocałowaliśmy się dzwonek ostatniego zamówienia zadzwonił.

Po naszym całowaniu podbiegł do fortepianu która siedziała ładnie na stacji i zaczęła jammować. Byłem pod wrażeniem jego umiejętności.

Następnie ruszyliśmy trzymając się za ręce w stronę kołowrotów i pożegnaliśmy się. – Mam przez ciebie kłopoty – wybełkotał. Zapytałem dlaczego, ale nie wyjaśnił.

Podsumowując, od pierwszej randki nie można chcieć wiele więcej, a jednak w metrze pierwszą rzeczą, jaką zrobiłem, było sprawdzenie kalendarza na resztę tygodnia: miałem zaplanowane jeszcze trzy randki i wszystkie z różnymi osobami .

Mój plan na kontynuację 30 dat w 30 nocy oficjalnie ruszyło pełną parą i bardzo mi się to podobało.

Nigdy nie spodziewałem się, że w wieku 34 lat wrócę na scenę randkową, ale po złożeniu wniosku o rozwód w 2023 roku tak się stało.

Maska mojego męża opadła i po jednej wybuchowej tyradzie nasze małżeństwo się rozpadło. Przyznał, że nie jestem nim zainteresowana, że ​​kłamał, że chce mieć dzieci – nawet kazał mi iść i mieć dziecko z innym mężczyzną.


Zapisz się do The Hook-Up, biuletynu Metro poświęconego seksowi i randkom

Lubisz czytać takie soczyste historie? Potrzebujesz wskazówek, jak urozmaicić atmosferę w sypialni?

Zarejestruj się w The Hook-Up a my co tydzień będziemy przesyłać do Twojej skrzynki odbiorczej najnowsze historie o seksie i randkach z Metro. Nie możemy się doczekać, aż do nas dołączysz!

Postanowiłem rzucić sobie wyzwanie i pójść na 30 randek w 30 nocy, aby zmusić mnie do powrotu do dzikiego randkowania

Nic więc dziwnego, że złożyłem wniosek o pozbycie się go tak szybko, jak tylko mogłem.

To była surrealistyczna mieszanka smutku i ulgi. Ale dzięki pomocy przyjaciół i rodziny powoli sobie z nim radziłam.

Potem, jesienią, zdecydowałem się rzucić sobie wyzwanie i pójść na 30 randek w 30 nocy, aby zmusić mnie do powrotu do szaleństwa randek.

Zdecydowałem, że chcę wejść w świat randek w czasach, gdy praca nie była szalona a moje życie towarzyskie było spokojne, zanim nasiliło się w listopadzie.

Randki nie musiały obejmować 30 kolejnych nocy – zamiast tego trwały od końca września do początku listopada – (w końcu mogłem potrzebować wolnego wieczoru tylko dla siebie) i byłem otwarty na 30 pierwszych randek lub mieszanka pierwszej, drugiej i trzeciej randki, w zależności od tego, jak przebiegło każde spotkanie.

Kiedy powiedziałem znajomym o swoim planie, reakcje były co najmniej mieszane.

Niektórzy byli mną zachwyceni, inni mieli wątpliwości; Myślę, że głównie nie chcieli, żebym tego doświadczył kolejny zawód serca.

Niewzruszony tym, pobrałem Hinge do eksperymentu i bardzo szybko stało się dla mnie jasne, że randkowanie po trzydziestce znacznie różni się od randkowania po dwudziestce.

Nie doświadczyłem pożeraczy czasu ani cmentarzysk rozmów, jak to miało miejsce wiele lat wcześniej – chociaż mogło to mieć coś wspólnego ze starszym wiekiem, tym razem około 35-40 lat.

Z pewnością w przypadku Jeza w ciągu kilku minut przeszliśmy od dopasowywania do planowania pierwszej randki.

Na początku października spotkałem to bezczelny 39-latek o piwnych oczach przed stacją London Bridge pewnego wtorkowego wieczoru.

Po uściskaniu na powitanie zaprowadził nas do pubu wzdłuż ulicy Piwnej, gdzie zaczęliśmy rozsiadać się wygodnie pod grzejnikami w ogrodzie, po czym zaczął puszczać serię „woliszpytania stylistyczne.

„Światła włączone czy wyłączone? Koty czy psy? Wakacje na plaży czy wypad do miasta? Rozzłościł się.

Zostały one wyraźnie zaprojektowane wyeliminować niewłaściwe „uns”, które szanowałem, więc bez zastanowienia odpowiedziałem: „Zostaw światła tak, jak były, obydwa, to zależy od pory roku”.

Następnie zmieniłem temat na mój rozwód. Chciałem być szczery, ale chciałem też uniknąć ryzyka porzucenia traumy, więc opowiedziałem mu ogólny wątek historii.

Kiedy skończyłem, zapytał: „Jak się masz taki optymistyczny?” Po prostu wyjaśniłem, że przepracowałem rozstanie i teraz idę dalej. „Dobrze dla ciebie! Zorganizujmy kolejną rundę. Była jego odpowiedź.

Nie powiedziałam mu wprost o moim wyzwaniu „30 randek w 30 nocy”, ale powiedziałam, że jesień spędzam na jak największej liczbie randek – mam nadzieję, że znajdę porządnego faceta. Pochwalił moje praktyczne podejście.

Reszta wieczoru minęła w błyskawicznym tempie. Całowaliśmy się, dzieliliśmy się zdjęciami i opowieściami lekcje latania Jez również szczerze opowiadał o swoich koszmarach związanych z randkami.

Kiedy zostawiłam go na London Bridge, druga randka z pewnością była już w planach, ale wszystko zmieniło się w ciągu kilku godzin.

Obudziłem się następnego ranka z potwornym kacem, ale także SMS-em od Jeza.

Randkowanie jako trzydziestokilkuletnia rozwódka była zaskakująco pozytywnym doświadczeniem

„Ile randek masz zaplanowanych w tym tygodniu?” Napisał. ‘Trzy.’ Odpisałem.

Myślał, że żartuję, po czym zamilkł.

Następnym razem, gdy Jez usłyszałem – 10 godzin później – wysłał mi SMS-a, w którym powiedział, że spał z kimś innym.

Niezbyt skakałam z radości na tę wiadomość, ale nie miałam też prawa się denerwować i, szczerze mówiąc, nie byłam. Jednakże Jez po tym całkowicie mnie odwrócił.

Powiedział, że moje „szybkie następstwo randek” uważa za „onieśmielające” i że uważa, że ​​powinniśmy „romantycznie zostawić wszystko”, ale mimo to życzył mi wszystkiego najlepszego.

Chociaż byłem trochę zdezorientowany i mogłem obejść się bez protekcjonalnego „do zobaczenia wkrótce, dzieciaku” na końcu jego wiadomości, nie byłem zrozpaczony – w końcu miałem przed sobą jeszcze 29 randek.

Kontynuowałem więc moje wyzwanie na 30 randek i bardzo się cieszę, że to zrobiłem.

Randkowanie jako trzydziestokilkuletnia rozwódka była zaskakująco pozytywnym doświadczeniem. Nadal odwiedzałam różne puby i miejsca muzyczne w całym Londynie, aby poznawać mężczyzn z różnych środowisk i różnych kontynentów.

Co ciekawe, moich partnerów nie zniechęcał mój stan cywilny. Jeden nawet krzyknął „wyjdź za mnie!” na co zażartowałem: „W pewnym sensie nadal jestem żonaty z kimś innym…”

Oczywiście były pewne trudności, jeden facet poniżył mnie, kiedy odmówiłam pójścia z nim do domu, a inny nastraszył mnie, mimo że dał mi doświadczenie chłopaka na pięciu randkach, zabrał mnie na urodziny i nazwał księżniczką Disneya. Ale nigdy nie miałem czasu, żeby się nad nimi długo rozwodzić.

Prawie co drugi facet wykazywał potencjał na drugą randkę, a zanim w listopadzie poszłam na 30. randkę, nabrałam nowo nabytej pewności siebie.

*Imiona zostały zmienione ze względu na anonimowość

Czy masz historię, którą chcesz się podzielić? Skontaktuj się mailowo jess.austin@metro.co.uk.

Podziel się swoimi poglądami w komentarzach poniżej.

WIĘCEJ : Odstawiłam pigułki po 15 latach i zaczęły pojawiać się długo ukrywane objawy

WIĘCEJ : Powiedziałam tacie, że jestem trans, a on podał mi kartkę papieru

WIĘCEJ : Uprawialiśmy niesamowity seks – potem złożył zaskakujące wyznanie





Source link