Home Styl życia Zostałam umieszczona w szpitalu wbrew mojej woli na 4 lata

Zostałam umieszczona w szpitalu wbrew mojej woli na 4 lata

18
0


Zdiagnozowano u mnie lekkie trudności w uczeniu się i autyzm atypowy (Zdjęcie: Kelly Rainey)

Nigdy nie zapomnę pierwszego przejścia przez frontowe drzwi mojego własnego domu.

Rozglądając się po przestrzeni, podobały mi się wszystkie starannie wybrane przeze mnie szczegóły. Zasłony w moim salonie były idealne. Pościel była miękka, a różowa kuchenka mikrofalowa, czajnik i toster w kuchni wyglądały wspaniale.

„To wszystko jest moje!” – pomyślałem podekscytowany.

Było to już dawno spóźnione, ale w końcu, po 12 latach spędzonych w szpitalach i na Oddziale Oceny i Leczenia (ATU), wreszcie miałem swoje własne miejsce.

Jako nastolatka zdiagnozowano u mnie lekkie trudności w uczeniu się i autyzm atypowy. Uczęszczałem do szkół specjalnych i mieszkałem w domu z mamą, ale mimo że miałem duże wsparcie, zacząłem zmagać się ze swoim zdrowiem psychicznym.

Kiedyś bardzo się denerwowałem, naprawdę miałem złamane serce. W moim nieszczęściu często atakowałem rzeczy i ludzi wokół mnie.

W końcu, gdy byłem już nastolatkiem, zdiagnozowano u mnie zaburzenia osobowości. Czasami nie mogłem kontrolować swojego zachowania, a czasami było tak źle, że wzywano policję.

Kiedy zdarzyło mi się to po raz pierwszy, naprawdę się przestraszyłem. Pamiętam, jak zabrano mnie z domu na komisariat, a potem umieszczono w celi. Choć drzwi pozostały otwarte, martwiłam się, co się ze mną stanie.

Wkrótce stało się oczywiste, że potrzebuję specjalistycznego wsparcia (Zdjęcie: Kelly Rainey)

Przy tej okazji odesłano mnie do domu, ale był to pierwszy z wielu przypadków, kiedy zabierano mnie z domu rodzinnego.

Szybko stało się oczywiste, że potrzebuję specjalistycznego wsparcia. Tak więc, kiedy miałem około 25 lat, przeniesiono mnie do szpitala długoterminowego, gdzie przebywałem zgodnie z Ustawą o zdrowiu psychicznym.

To było dla mnie i mojej mamy całkowitym szokiem. Nie powiedziano jej nic, dopóki wszystko nie zostało postanowione, ale nie była w stanie powstrzymać tego, co się działo.

Zacząłem pracę w szpitalu na oddziale przeznaczonym tylko dla mnie. Brałem mieszankę leków uspokajających, miałem 24-godzinne wsparcie ze strony zespołu pielęgniarskiego i widziałem konsultant psychiatra przynajmniej trzy razy w tygodniu.

W miarę postępów przeniesiono mnie do bungalowu na terenie szpitala, chociaż nigdy nie czułem się tam jak w domu.

Nadal przebywałam w szpitalu specjalistycznym, więc obowiązywały duże obostrzenia. Na przykład telewizor znajdował się w bezpiecznej szafce, a wszystkie noże i widelce zostały policzone i zamknięte.

Mogło wreszcie zacząć się planowanie mojej wyprowadzki ze szpitala (Zdjęcie: Kelly Rainey)

Ograniczyło mnie też to, co mogę oglądać, co mogę robić na komputerze i jak mogę korzystać z mediów społecznościowych. Jeśli chodzi o ćwiczenia, mogłem spacerować tylko po terenie wokół mojego bungalowu.

Poza tym, ponieważ szpital był daleko od mojego domu rodzinnego, mojej mamie trudno było ją odwiedzać. Chociaż regularnie rozmawialiśmy przez FaceTime, widywałem ją najwyżej raz w miesiącu.

Nie podobało mi się to, ponieważ poza personelem 5 do 1, który miałem do powstrzymywania, miałem niewiele osób, z którymi mogłem spędzać czas. Czasami było to niesamowicie samotny.

Jednak po trzech latach na spotkaniu psychiatrycznym ostatecznie uznano, że poczyniłem znaczne postępy. Wreszcie można było rozpocząć planowanie mojego wyjścia ze szpitala.

Takie rzeczy wymagają jednak czasu i często są frustrujące. „Nie muszę już tu być” – mówiłam im, wyjaśniając, że chcę mieszkać w Leeds, blisko mamy.

Ale w 2017 r Wreszcie powiedzieli mi, że zamierzają umieścić mnie na podstawie sekcji 17a, co oznacza, że ​​będę mogła mieszkać w społeczności, jeśli zgodzę się na miejsce, w którym będę mieszkać, na osobę udzielającą wsparcia, z którą będę współpracować oraz na przyjmowanie przepisanych przeze mnie leków.

Z ich pomocą odzyskałem niezależność (Zdjęcie: Kelly Rainey)

To wtedy wszystko zaczęło się zmieniać.

Niedługo potem poznałem ludzi z Aspire – stowarzyszenia na rzecz pożytku społecznego, które wspiera osoby z trudnościami w uczeniu się, aby mogły mieć lepsze życie. Dzięki ich pomocy odzyskałem niezależność.

Firma Aspire opracowała plan, który ma pomóc zarządzać moimi zachowaniami i ostatecznie zmniejszyć liczbę personelu, który w dowolnym momencie mnie wspiera. Pozwolono mi wybrać własny zespół pracowników i określić, w jaki sposób i kiedy chcę zapewnić wsparcie.

Było tak wiele do zrobienia, że ​​proces był powolny. Zdobycie własnego mieszkania zajęło mi 18 miesięcy, ale ostatecznie było warto.

Pomogłam wybrać mój nowy dom – musiał on zostać całkowicie wyremontowany i dostosowany do moich potrzeb, a także odwiedzałam go w trakcie prac – a Aspire zachęcała mnie również do wybrania wszystkiego, co znalazło się w środku.

Miałem pełną kontrolę nad meblami, wystrojem, zasłonami, roletami, pościelą; wszystko, od rozmiaru mojego telewizora po różowy zestaw kuchenny. Teraz jest tak jak lubię.

Zostałam częścią grupy teatralnej i poznałam wielu przyjaciół – w tym Danny’ego (po lewej), mojego obecnego narzeczonego (Zdjęcie: Kelly Rainey)

Chociaż nadal mam pracowników, którzy mnie wspierają, obecnie jest to tylko 2 do 1 i ogólnie mam pełny wybór i kontrolę nad swoim życiem.

Zacząłem uczęszczać na dzienne nabożeństwa, podczas których mogę grać w gry, spotykać się towarzysko i uczestniczyć w życiu społeczności. Zostałam częścią grupy teatralnej i poznałam wielu przyjaciół – w tym Danny’ego, mojego obecnego narzeczonego.

Gram też w rugby w Fundacji Leeds Rhinos i chodzę do college’u. Życie jest teraz o wiele lepsze, ponieważ odzyskałem część swojej niezależności. Cieszę się każdym dniem.

W tym roku ogłoszono mnie nawet zwycięzcą konkursu Dimensions Leaders’ List Awards 2024 w uznaniu mojej podróży od instytucji do niezależności.

A jedną z rzeczy, które najbardziej kocham, jest to, że co roku w czerwcu organizuję przyjęcie rodzinne z okazji rocznicy przeprowadzki do mojego domu – w tym roku było to piąte.

Moje doświadczenia z pobytu w szpitalu specjalistycznym nie były dobre i jeśli uda mi się tego uniknąć, nigdy nie wrócę. Ale tak wiele osób nie ma takiego wyboru.

W ATU jest obecnie około 2000 osób. Wielu z nich będzie tam przez wiele lat. Jednak większość, podobnie jak ja, mogłaby wieść lepsze życie we własnym domu dzięki wsparciu.

Czy na pewno każdy zasługuje na tę szansę?

Czy masz historię, którą chcesz się podzielić? Skontaktuj się mailowo jess.austin@metro.co.uk.

Podziel się swoimi poglądami w komentarzach poniżej.

WIĘCEJ : Myślałam, że spotkałam idealnego mężczyznę – dopóki nie pojawiłam się na naszej pierwszej randce

WIĘCEJ : Moja 17-latka obudziła się z bólem głowy – 9 miesięcy później już jej nie było

WIĘCEJ : Spędziłam miesiąc z terapeutą AI – tak się stało





Source link