Departamenty Sprawiedliwości, Stanu i Skarbu ogłosiły w środę skoordynowane działania mające na celu „agresywne zwalczanie” domniemanych operacji.
Stany Zjednoczone oskarżyły i nałożyły sankcje na dyrektorów rosyjskich mediów państwowych oraz ograniczyły nadawców powiązanych z Kremlem, twierdząc, że Moskwa prowadzi szeroko zakrojoną kampanię mającą na celu ingerencję w wybory tegoroczne wybory prezydenckie.
Departamenty Sprawiedliwości, Stanu i Skarbu ogłosiły w środę skoordynowane działania mające na celu „agresywne zwalczanie” domniemanych operacji.
Prokurator generalny Merrick Garland oskarżył państwowego nadawcę RT, dawniej Russia Today, o zapłacenie 10 milionów dolarów firmie z Tennessee za „tworzenie i dystrybucję treści dla społeczeństwa USA, które zawierały ukryte wiadomości od rosyjskiego rządu”.
Szefowa RT Margarita Simonyan była jedną z 10 osób ukaranych za domniemane próby podważenia „zaufania publicznego do naszych instytucji”. RT zaprzeczyła zaangażowaniu.
Garland powiedział, że Moskwa chce zapewnić „korzystny wynik” w wyścigu między Donaldem Trumpem a Kamalą Harris.
Rzecznik ds. bezpieczeństwa narodowego Białego Domu John Kirby powiedział, że program Rosji ma na celu „ograniczenie międzynarodowego wsparcia dla Ukrainy, wzmocnienie prorosyjskiej polityki i interesów oraz wpłynięcie na wyborców tutaj, w Stanach Zjednoczonych”.
Tymczasem urzędnik Ministerstwa Skarbu powiedział, że RT i inne rosyjskie państwowe media zaangażowały się w „nikczemną kampanię mającą na celu tajne rekrutowanie nieświadomych amerykańskich influencerów, którzy mieliby wspierać ich złośliwą działalność”.
Dotychczasowa odpowiedź administracji Bidena obejmuje:
- Oskarżenie dwóch moskiewskich dyrektorów RT — 31-letniego Kostiantyna Kałasznikowa i 27-letniej Jeleny Afanasjewej — o płacenie twórcom treści na amerykańskiej ziemi za „rozsiewanie prorosyjskiej propagandy i dezinformacji” wśród amerykańskiej publiczności;
- Nałożyć sankcje na dwa podmioty i 10 osób, w tym na redaktora naczelnego RT Simonyana, za „działania mające na celu podważenie zaufania publicznego do naszych instytucji”;
- Ograniczenia wizowe dla pracowników mediów wspieranych przez Kreml;
- Zajęcie 32 nazw domen internetowych wykorzystywanych do „ukrytego promowania fałszywych narracji generowanych przez sztuczną inteligencję” skierowanych do określonych grup demograficznych i regionów USA w mediach społecznościowych;
- Uznanie Rossiya Segodnya i pięciu jej spółek zależnych (RIA Novosti, RT, TV-Novosti, Ruptly i Sputnik) za „misje zagraniczne”, zobowiązując je do przekazywania informacji o swoim personelu rządowi USA;
- Nagroda w wysokości 10 milionów dolarów za informacje o hakerach powiązanych z rosyjską grupą Angry Hackers Did It (RaHDit).
Kirby powiedział, że znaczna część działań dezinformacyjnych Kremla jest kierowana i finansowana przez RT.
„RT nie jest już tylko propagandowym ramieniem Kremla” – powiedział. „Jest wykorzystywane do promowania tajnych działań rosyjskiego wpływu”.
Państwowa stacja medialna wyśmiała oskarżenia rządu USA, mówiąc w oświadczeniu dla BBC, że „nadszedł rok 2016 i chce powrotu swoich stereotypów”.
„Trzy rzeczy są pewne w życiu: śmierć, podatki i ingerencja RT w wybory w USA” – powiedział RT agencji Reuters, wyśmiewając oskarżenia.
W zarzutach karnych przeciwko Kałasznikowowi i Afanasjewej nie wskazano nazwy firmy z Tennessee zajmującej się tworzeniem treści, z usług której rzekomo korzystali.
Jednak opis zawarty w pozwie, mówiący o „sieci heterodoksyjnych komentatorów, którzy skupiają się na zachodnich kwestiach politycznych i kulturowych”, pokrywa się z opisem zamieszczonym na stronie internetowej medialnej Tenet Media.
Tenet publikuje tysiące anglojęzycznych filmów w mediach społecznościowych i promuje znanych prawicowych komentatorów Benny’ego Johnsona, Tima Poola i Dave’a Rubina jako swoje „talenty”.
Skontaktowano się z firmą w celu uzyskania komentarza, ale do czasu opublikowania raportu nie otrzymała ona odpowiedzi.
Przedstawiciele władz USA ostrzegają, że od czasu działań Rosji w 2016 r. coraz większa liczba zagranicznych przeciwników próbuje ingerować w wybory w tym kraju.
W czerwcu grupie hakerów mających powiązania z irańskim rządem udało się włamać do systemu kampanii wyborczej Donalda Trumpa i ujawnić wewnętrzne dokumenty.
Miesiąc później Departament Sprawiedliwości ogłosił przejęcie dwóch nazw domen i przeszukanie prawie 1000 kont w mediach społecznościowych obsługiwanych przez Rosjan w celu „stworzenia bota w mediach społecznościowych wspomaganego sztuczną inteligencją, który będzie szerzył dezinformację”.
Śledczy odkryli również rozwijającą się operację chińskiego wpływu, mającą na celu infiltrację i wpływanie na amerykańskie dyskusje polityczne w mediach społecznościowych.
Xi Jinping, prezydent Chin, obiecał podczas spotkania z prezydentem Joe Bidenem w listopadzie ubiegłego roku, że jego kraj nie będzie ingerował w wybory w USA.
Jen Easterly, dyrektor amerykańskiej Agencji ds. Cyberbezpieczeństwa i Bezpieczeństwa Infrastruktury, powiedziała we wtorek, że Stany Zjednoczone „z całą pewnością mogą się spodziewać, że zagraniczni przeciwnicy” będą próbowali „podważyć amerykańskie zaufanie do naszej demokracji… i siać niezgodę partyjną”.
„I dlatego od nas wszystkich zależy, czy nie pozwolimy naszym zagranicznym przeciwnikom odnieść sukcesu”.
Osiem lat temu Rosja przeprowadziła wyrafinowaną kampanię, która obejmowała włamanie się do Krajowego Komitetu Partii Demokratycznej i wyciek skradzionych dokumentów do Wikileaks w celu zaszkodzenia kampanii prezydenckiej Hillary Clinton.
Wielu Demokratów uważa, że operacja ta przyczyniła się do ostatecznego zwycięstwa Trumpa w listopadzie.
Amerykańscy politycy i funkcjonariusze służb wywiadowczych doszli później do wniosku, że operację tę wydał bezpośrednio prezydent Rosji Władimir Putin.
W 2018 r. oskarżono dwunastu oficerów rosyjskiego wywiadu wojskowego o zorganizowanie tej operacji i wydano federalne nakazy aresztowania.