Producent elektronarzędzi Stanley Black and Decker to kolejna firma, która spotkała się z bojkotem konserwatystów z powodu swojej zróżnicowanej polityki rekrutacyjnej i wsparcia dla idei LGBTQ.
Grupa aktywistów Consumers’ Research skrytykowała firmę z Connecticut za dobór dostawców na podstawie ich rasy i finansowanie lobbingu LGBTQ w Waszyngtonie.
Firma, która stoi za takimi markami jak DeWalt, Black and Decker i Stanley, dołącza do rosnącej listy przedsiębiorstw, które znalazły się pod ostrzałem konserwatystów z powodu polityki postrzeganej przez wielu jako „przebudzona”.
Will Hild, dyrektor ds. badań konsumenckich, stwierdził, że Stanley Black and Decker wkroczył do polityki, promując wartości kulturowe, które „nie mają nic wspólnego z zapewnieniem satysfakcji klienta”.
„Jedynym priorytetem firmy powinno być zapewnienie klientom, profesjonalistom i majsterkowiczom, najlepszych możliwych narzędzi i sprzętu” – powiedziała Hild w wywiadzie dla The Mail.
Firma z siedzibą w Connecticut stoi za popularnymi markami artykułów do majsterkowania, takimi jak DeWalt, Black and Decker i Stanley.
Jednak za kulisami kadra kierownicza promuje różnorodność i zatrudnianie osób LGBTQ
„Firmy muszą skupić się na obsłudze klientów, a nie na budzeniu polityków”.
Firma, której wartość wynosi 24 miliardy dolarów, nie skomentowała natychmiast tych zarzutów.
Bojkot ma miejsce w trudnym okresie dla producenta narzędzi, którego cena akcji w ostatnich miesiącach gwałtownie spadła, ponieważ firma zamknęła fabryki i centra dystrybucyjne, próbując w ten sposób obniżyć koszty o 2 miliardy dolarów i osiągnąć zysk.
Szef DEI firmy, Joe Simms
Programy dotyczące różnorodności, równości i integracji (DEI) stanowią priorytet w amerykańskiej wojnie kulturowej.
Zwolennicy twierdzą, że pomagają one większej liczbie kobiet i mniejszości dostać się na stanowiska i studia. Krytycy twierdzą, że niesprawiedliwie odmawiają możliwości białym, heteroseksualnym mężczyznom i innym, nawet jeśli są lepszymi kandydatami.
JEDEN Raport z badania konsumenckiego podkreśla kontrowersyjne działania DEI w firmie.
Obejmują one politykę mającą na celu zwiększenie współpracy z dostawcami należącymi do mniejszości o co najmniej 10% do 2025 r., dotacje w wysokości 10,5 mln USD dla grup działających na rzecz „równości rasowej” oraz obowiązkowe sesje „szkoleń na temat równości” dla pracodawców.
Podkreśla on komentarze dyrektora ds. różnorodności w firmie, Joe Simmsa, który nazwał DEI „niezachwianym celem” firmy i jednym z jej „podstawowych zobowiązań”.
Dyrektorzy nawiązali również współpracę z Human Rights Campaign, grupą działającą na rzecz osób LGBTQ, i wzięli udział w jej „indeksie równości”, który klasyfikuje firmy według tego, jak przyjazne są one pracownikom homoseksualnym i transseksualnym.
W raporcie zawarto zapisy pokazujące, że firma wydała 280 000 dolarów na lobbowanie u ustawodawców za ustawą o równości, która „ustanowiłaby w prawie federalnym, że biologiczni mężczyźni mogą uczestniczyć w sporcie kobiecym”.
Dziennikarze „The Mail” przeszukali stronę internetową firmy i jej kanały w mediach społecznościowych i znaleźli powtarzające się odniesienia do jej działań na rzecz różnorodności, równości i integracji oraz wsparcia dla „inkluzywnych” miejsc pracy i obchodów Miesiąca Dumy.
Choć dla wielu takie oświadczenia korporacyjne nie budzą kontrowersji, firmy są coraz częściej krytykowane przez konserwatystów za ignorowanie klientów i promowanie niepożądanej agendy społecznej.
W ostatnich tygodniach Ford, Lowe’s, Coors, Harley-Davidson, Tractor Supply, John Deere i inne znane marki zaprzestały działalności na rzecz różnorodności, równości i integracji oraz wspierania spraw LGBTQ.
Kanały firmy w mediach społecznościowych wielokrotnie odwoływały się do jej działań na rzecz różnorodności, równości i integracji, wsparcia dla „inkluzywnych” miejsc pracy i obchodów Miesiąca Dumy.
Will Hild, dyrektor Consumers’ Research, organizacji non-profit, mówi, że Stanley Black and Decker promuje wartości kulturowe, które „nie mają nic wspólnego z zapewnieniem satysfakcji klienta”.
Dążenie firmy do różnorodności może być sprzeczne z opinią niektórych konsumentów, którzy utożsamiają remonty domów z męskością
Wielu zostało zmuszonych do działania przez internetowego aktywistę anty-DEI Robby’ego Starbucka. Inni stanęli w obliczu wyzwań prawnych ze strony America First Legal, grupy kierowanej przez byłych urzędników administracji Trumpa.
Wiele firm, które przyjęły politykę DEI po tym, jak w maju 2020 r. policja zabiła nieuzbrojonego czarnoskórego mężczyznę George’a Floyda, wycofało się z niej z obawy przed rozgniewaniem konserwatywnych klientów.
Od 2021 r. niektóre spółki otrzymały publiczne listy od akcjonariuszy, w których napisano, że ich programy DEI stanowią bezprawną dyskryminację i naruszają obowiązki dyrektorów wobec inwestorów.
Grupy sprzeciwiające się DEI zyskały nową energię po decyzji Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych z czerwca 2023 r., która unieważniła dyskryminację pozytywną w procesie rekrutacji na studia wyższe. Decyzja ta nie ma bezpośredniego wpływu na pracodawców.
Były prezydent Donald Trump, kandydat Partii Republikańskiej na prezydenta USA, ostro krytykuje inicjatywy DEI.
Dla niektórych programy DEI są ważne i potrzebne, ponieważ mogą pomóc w przezwyciężeniu historycznego rasizmu i seksizmu oraz ułatwić awans osobom ze wszystkich środowisk w edukacji i zatrudnieniu.
Krytycy twierdzą, że jest to forma odwrotnej dyskryminacji, która niesprawiedliwie uderza w mężczyzn heteroseksualnych, białych i innych.
Inni twierdzą, że programy DEI mogą mieć dobre intencje, ale rzadko osiągają zamierzone cele, a obowiązkowe warsztaty na temat „mikroagresji” i „białej kruchości” często pogarszają sytuację, tworząc podziały w biurach i klasach.
Z sondażu Ipsos przeprowadzonego w kwietniu wynika, że 61% wyborców uważa DEI za „dobrą rzecz”.
Jednak sondaż Gallupa przeprowadzony mniej więcej w tym samym czasie wykazał, że tylko 38% respondentów chciało, aby firmy zajmowały stanowisko w sprawie bieżących wydarzeń — co oznacza spadek o 10 punktów procentowych w porównaniu z rokiem 2022.