Poznałem go na długo przed PÚBLICO lub AugustWłaśnie wstąpiłem do szeregów Wyrazić i on już tam był jedną z kluczowych postaci Magazynktóry pomógł stworzyć i ukształtować Vicente Jorge Silva. Działo się to w czasach, gdy dziennikarstwo, zwłaszcza dziennikarstwo kulturalne, było niemal szalone (jak niektórzy, przerażeni, postrzegali to z zewnątrz), ale szczerze mówiąc, twórcze i inspirujące. Być może pod wpływem socjologii (dziedziny, którą ukończył), Augusto nie postrzegał filmu jako zwykłego filmu ani opery jako zwykłej opery: wszystko, lub prawie wszystko, było dla niego pretekstem do stworzenia „dossier”, podróży między krytyką a esejem, przemierzającej turbulencje Historii. Jego obsesja na punkcie projektowania dzieł o niemal ostatecznym zakresie (ambicja podzielana przez Vicentego) odcisnęła piętno na ówczesnym magazynie Wyrazić stron, które do dziś są niezapomniane. I ta ambicja przeniosła ją do PÚBLICO, którego była jedną z założycielek, żarliwie koordynując tekst, który określał cele projektu.
Augusto, który podpisał kontrakt z Augusto M. Seabrą lub po prostu AMS. (Dopiero później odkryłem jego pełne imię i nazwisko, Augusto Manuel Seabra Dias), śledził pierwsze kroki gazety z nerwowością i obawą, gdy była jeszcze w powijakach, pracował nad powolnym, ale ekscytującym procesem wybierania pierwszych stażystów, a gdy nadszedł czas, odmówił przyjęcia stanowiska kierowniczego. Zawsze współpracownik. Aby lepiej widzieć z zewnątrz, krytykować, a nawet wybuchać wściekłością, gdy coś, jego zdaniem, poszło za daleko.
Przez lata często wymienialiśmy się pomysłami, projektami i przemyśleniami. Byliśmy przyjacielscy, ale nie zgadzaliśmy się, kiedy było to konieczne. Przeżył chwile euforii i inne bardzo trudne (takie jak uzależnienie od alkoholu, które pokonał boleśnie, ale ostatecznie), ale po każdym upadku zdawał się następować odrodzenie. Nigdy nie spotkałem nikogo z tak świetną pamięcią do dat, miejsc, wydarzeń, książek, filmów, czegokolwiek. Pamiętam, że w czasach Wyrazićwidzieć go leżącego, w stanie półprzytomnym, dyktującego tekst, który po przeczytaniu wydawał się napisany przez kogoś otoczonego książkami i całkowicie obudzonego. Cud, możliwy tylko dla kogoś takiego jak on, kompulsywnego czytelnika, biegle władającego nie tylko językiem portugalskim, ale także angielskim, francuskim i włoskim, zainteresowanego najróżniejszymi tematami, które nie ograniczały się do kina, teatru i muzyki, ale sięgały znacznie dalej, nie znając granic. Pomiędzy napadami złości, kryzysami, upadkami, nawrotami, ekscytacjami Augusto podróżował po festiwalach, reżyserował innych, wymachiwał pomysłami, wywoływał kontrowersje. Jego zainteresowanie i zaangażowanie w oglądanie wielu filmów na żywo dało nawet początek (w czasach Wyrazić) na żart, który mógł posłużyć jedynie jako komplement: „m.seabrar” lub „enseabrar”, film miał zostać obejrzany przed wszystkimi innymi.
To, co Augusto zostawił na piśmie, w tym wywiady, kroniki, recenzje, eseje i konferencje, wypełniłoby wiele książek. Niestety, zadanie zbierania wywiadów, które podjął w pewnym momencie, aby zredagować je w książkę (i w czym pomagałem mu, jak mogłem), nie zostało kontynuowane. A lista była dość długa, Manuel de Oliveiraktórego szczególnie cenił, Hansowi Jürgenowi Syberbergowi, przechodząc przez Bouleza, Mankiewicza, Coppolę, Clinta Eastwooda, Kusturicę, Wendersa i wielu, wielu innych.
Trudno było dostrzec, że w ostatnich czasach, z powodu pogarszających się fizycznych słabości, ciało przestało reagować na żądania mózgu, który zawsze był wyczulony na wiadomości i zgony (niezależnie od tego, czy dotyczyły kogoś bliskiego, jak Oliveira, Jorge Silva Melo Lub Antonio Mega Ferreiralub odległy, jak Krzysztof Pendereckiopłakiwał straty rodzinne). Teraz, gdy zmarł, a wszystko, co napisał, jest rozproszone, podobnie jak ogromna kolekcja (obecnie majątek), którą zebrał (choć dobrze przekazana różnym instytucjom), dobrze jest przeczytać go ponownie, odkryć na nowo w jego twórczości krytyka w ciągłej ewolucji i aktualizacji, poinformowanego jak niewielu innych, namiętnego w swojej „misji” bez próby bycia miłym, posłusznego tylko temu, co dyktował mu rozum. Niezdarny sposób, w jaki radził sobie z osobistymi i fizycznymi niepowodzeniami, nigdy nie zatrze istoty jego pracy: krytyka nadzwyczajnego, błyskotliwego daleko poza swoim czasem.