Donald Trump dał do zrozumienia, że jeśli zostanie ponownie wybrany, powoła komisję ds. „efektywności rządu”, która będzie przeprowadzać audyty rządu federalnego – pomysł ten zrodził się w szczególności z inicjatywy jego przyjaciela (ostatnio finansista mi nieoficjalny administrator kampanii), idiota miliarder Elon Musk. Boże pomóż nam.
Atut dokonał obserwacji Czwartek podczas postoju kampanijnego w Economic Club of New York. „Na wniosek Elona Muska, który udzielił mi pełnego i całkowitego poparcia… powołam Komisję ds. Efektywności Rządowej, która będzie odpowiedzialna za przeprowadzenie pełnego audytu finansowego i wydajności całego rządu federalnego” — powiedział Trump. „Elon zgodził się stanąć na czele grupy zadaniowej” — dodał Trump, zauważając jednocześnie, że grupa zadaniowa będzie odpowiedzialna za „składanie rządowi zaleceń dotyczących drastycznych reform”.
Komisja, o której Elon wspomniał pierwotnie podczas występ w podcaście w zeszłym miesiącuprzeprowadziłby „pełny audyt finansowy i audyt wyników całego rządu federalnego”, który następnie stanowiłby podstawę wspomnianych „drastycznych” reform – podaje Wall Street Journal. zgłoszono.
Musk dał znać, że chętnie skorzysta z okazji, by podjąć się tej pracy. „Z przyjemnością pomogę w tej komisji” – powiedział w czwartek w X. „Nie mogę się doczekać, by służyć Ameryce, jeśli nadarzy się taka okazja. Bez wynagrodzenia, bez tytułu, bez uznania”. Musk później napisał na Twitterze: „To otworzyłoby ogromną pomyślność dla Ameryki”.
Dziennik szybko zauważył, że takie stanowisko może stanowić konflikt interesów. Biorąc pod uwagę fakt, że kilka firm należących do Muska Oni są obecnie w trakcie śledztwa przez agencje federalne, co uniemożliwi Muskowi wykorzystanie swojej opłaty za „efektywność” do argumentowania, że na przykład SEC (która obecnie prowadzi dochodzenie) Przejęcie Twittera przez Muska) jest „nieefektywny” i musi zostać zniszczony? W rzeczywistości postawienie Muska w takiej sytuacji daje miliarderowi idealny biurokratyczny punkt obserwacyjny, z którego może atakować swoich wrogów w rządzie. W przeszłości Musk również wściekł się na Narodową Radę ds. Stosunków Pracy w Ameryceagencja, której zadaniem jest ochrona amerykańskich pracowników przed ludźmi takimi jak Musk. Biorąc pod uwagę możliwość „audytu” wspomnianej agencji pod kątem „skuteczności”, jakie są szanse, że Musk postąpi właściwie? Szanse wydają się nikłe.
Ogólnie rzecz biorąc, komisja Muska wydaje się być zgodna z pozostałymi planami Trumpa dotyczącymi drugiej prezydentury, która prawdopodobnie będzie nieoczekiwany zysk dla amerykańskich plutokratów i jeden kompletna katastrofa dla wszystkich innych.
Podobnie jak ich zwolennicy prawicyTrump i jego kumple zrobili sporo szumu wokół potrzeby „efektywności rządu” i federalnego marnotrawstwa. Jednak wyborcy powinni pamiętać, że podczas swojej pierwszej administracji Trump nie był uosobieniem „efektywności”. W rzeczywistości spowodował jeden z największych wzrostów długu publicznego w historii naszego kraju (jedyny widoczny wzrost wyjątkami są George W. Bush i Abraham Lincoln)Trump znacznie zwiększyło dług kiedy bezsensownie dał ogromne ulgi podatkowe najbogatszym ludziom Ameryki, takim jak Musk. Co ciekawe, niektóre szacunki mówią, że Trump zwiększył dług narodowy och, dobrze, BidenPonadto analiza nowego planu gospodarczego Trumpa pokazuje, że w ciągu następnej dekady zwiększy on deficyt państwa o 4 biliony dolarów – znacznie więcej niż plan Kamali Harris.
Być może, aby odwrócić uwagę od faktu, że jego plany ekonomiczne są w zasadzie tylko jałmużną w stylu Oprah dla amerykańskiej elity plutokratycznej, Donald Trump i jego sojusznicy (w tym Musk) uciekli się do dość żałosnej próby przedstawienia Kamali Harris — bogatej byłej prokurator, która jest żoną prawnika korporacyjnego — jako „komunistki”. Trump wylewał na Harris niemal nieustanny strumień jadu, wielokrotnie zwracając się do niej „Towarzyszko Kamala” i sugerując, że raczej umiarkowane sugestie ekonomiczne, jakie jego kampania przedstawiła w ostatnich tygodniach, skierowałyby Amerykę na ścieżkę bolszewizmu. Wniosek z tego jest jasny: każda próba wykorzystania rządu do zmniejszenia wpływu korporacyjnego drapieżnictwa na zwykłych ludzi jest „komunizmem”, podczas gdy droga do biurokratycznej cnoty jest wybrukowana prywatyzacją i ulgami podatkowymi dla bogatych.