Home Aktualności Ojciec z Brisbane wyjaśnia ogromny problem, z jakim przyjdzie zmierzyć się następnemu...

Ojciec z Brisbane wyjaśnia ogromny problem, z jakim przyjdzie zmierzyć się następnemu pokoleniu fachowców

19
0


Zaniepokojony ojciec wyznał, że jego syn nie widzi przyszłości nigdzie w Australii ze względu na kryzys mieszkaniowy w kraju.

Ten Brisbane ojciec opisał trudną sytuację, w jakiej znalazł się jego syn, w poście udostępnionym Facebook grupa, której celem jest pomoc młodym Australijczykom w zrozumieniu kwestii finansowych.

Powiedział, że jego syn, który ma ponad 21 lat i pracuje na pełen etat jako praktykant drugiego roku, chce wyprowadzić się z domu.

Jednakże tygodniowe czynsze w tej okolicy stanowią prawie 90 procent pensji jego syna.

„Naprawdę martwię się o przyszłość tego kraju” – napisał ojciec.

„Najprostszy wynajem trzypokojowego mieszkania w pobliżu kosztuje ponad 90 procent jego pensji. Domy szeregowe nie są lepsze”.

Gdybym nie wziął kredytu hipotecznego 20 lat temu, nigdy nie byłoby mnie stać na mieszkanie w domu, w którym oni się wychowali.

„Nigdy w życiu nie zarobiłem wystarczająco dużo, aby uzyskać pożyczkę potrzebną do zakupu własnego domu po dzisiejszych cenach, nawet gdybym dostał w prezencie całą pierwotną kwotę zakupu, aby pokryć wymagany wkład własny”.

Zaniepokojony ojciec wyjaśnił, że jego syn nie może sobie pozwolić na wyprowadzkę z domu, ponieważ tygodniowy czynsz stanowi prawie 90 procent jego pensji (zdjęcie stockowe mieszkania w podmiejskiej dzielnicy Brisbane, Milton)

Dodał, że jego syn co tydzień odkłada pieniądze na konto oszczędnościowe, a także inwestuje w akcje.

Mimo oszczędności ojciec stwierdził, że „na mieszkanie po prostu nie stać syna”, nawet na przedmieściach Brisbane.

Ze względu na rosnący koszt utrzymania i pogłębiający się kryzys mieszkaniowy w kraju, ojciec powiedział, że jego syn planuje przeprowadzić się za granicę natychmiast po zakończeniu stażu.

„Nie widzi dla siebie żadnej przyszłości, nigdzie w Australii” – napisał ojciec.

„Oprócz czekania na śmierć dziadków (prawdopodobnie kolejne 20 lat) nie widzę, żeby kiedykolwiek miał inną możliwość wyprowadzki z domu rodzinnego”.

Australijczycy byli podzieleni w opiniach na temat słów ojca. Niektórzy twierdzili, że oczekiwania syna co do domu były zbyt wygórowane.

„Po co 21-latkowi wynajmowane jest mieszkanie z trzema sypialniami?” – skomentowała jedna z osób.

„Potrzebuje mieszkania z jedną sypialnią lub studia w swoim wieku i na tym etapie życia, na swoim poziomie dochodów. Albo przynajmniej zacząć od dzielenia mieszkania”, napisała druga osoba.

Trzecia osoba powiedziała: „Wiele razy można to zaobserwować, gdy ludzie mają zupełnie nierealne oczekiwania na początku życia, nie mając środków na utrzymanie się”.

Inni zgadzali się z ojcem, a wielu twierdziło, że rynek nieruchomości w Australii uległ drastycznym zmianom i nie jest już atrakcyjny dla młodych Australijczyków.

„Trzydzieści lat temu nie było niczym niezwykłym, że rodzice kolegów ze szkoły mieli domy na wakacje, a matka nawet nie pracowała” – napisała jedna z osób.

„Dość smutne, prawda? 100 tys. dolarów rocznie było całkiem przyzwoitą kwotą 10 lat temu. Teraz 200 tys. dolarów rocznie jest zaledwie przyzwoitą kwotą” — dodała druga osoba.

„Tak to już jest. Dostosuj się i przezwycięż. Nowa fala życia nadchodzi do Australii” – skomentował trzeci.

Inna osoba twierdzi, że Australia kiedyś była krajem „uczciwych warunków”, ale teraz młodzi Australijczycy muszą polegać na bogactwie przekazywanym przez pokolenia, aby osiągnąć sukces.

„Po twojej śmierci albo on dostanie dom, albo kupi go dla niego” – pisali.

„Niestety, w Australii kluczem jest bogactwo międzypokoleniowe. Kraj „uczciwej gry” zniknął wiele lat temu, a wszelkie życie, które mu pozostało, zostało z niego wyrzucone w trakcie i po COVID”.

Ojciec powiedział, że „naprawdę martwi się o przyszłość kraju”, ponieważ rynek nieruchomości wycenia młodych Australijczyków, zmuszając niektórych – w tym jego syna – do rozważenia przeprowadzki za granicę. Na zdjęciu: Stockowe zdjęcie młodych Australijczyków na festiwalu muzycznym

Ojciec powiedział, że „naprawdę martwi się o przyszłość kraju”, ponieważ rynek nieruchomości wycenia młodych Australijczyków, zmuszając niektórych – w tym jego syna – do rozważenia przeprowadzki za granicę. Na zdjęciu: Stockowe zdjęcie młodych Australijczyków na festiwalu muzycznym

Ekonomista Leith van Onselen powiedział, że politycy boją się wprowadzać jakiekolwiek środki, które mogłyby obniżyć ceny, z obawy przed utratą głosów. Na zdjęciu: premier Anthony Albanese

Ekonomista Leith van Onselen powiedział, że politycy boją się wprowadzać jakiekolwiek środki, które mogłyby obniżyć ceny, z obawy przed utratą głosów. Na zdjęciu: premier Anthony Albanese

Ceny domów w Australii gwałtownie wzrosły w 2021 r., gdy w trakcie pandemii Rezerwa Federalna obniżyła stopy procentowe do rekordowo niskiego poziomu 0,1 proc.

Tymczasem w ciągu ostatniego roku w Brisbane, Adelajdzie i Perth ceny nadal rosły o wartości dwucyfrowe, pomimo że Rezerwa Federalna podniosła stopy procentowe 13 razy w latach 2022 i 2023, osiągając 12-letni szczyt na poziomie 4,35 proc.

Stało się tak ze względu na rosnący popyt spowodowany rekordowo wysokim poziomem imigracji.

W zeszłym roku migracja netto za granicę osiągnęła rekordowy poziom, zbliżając się do 550 000 osób, głównie do Sydney i Melbourne, co z kolei skłoniło potencjalnych nabywców do przeniesienia się do miast o bardziej przystępnych cenach.

Osoba o przeciętnych dochodach i cenie 100 017 dolarów, która kupuje typowy australijski dom, nie byłaby w stanie pozwolić sobie na dom o średniej cenie 802 357 dolarów.

Dzieje się tak dlatego, że wskaźnik zadłużenia do dochodu tego indywidualnego nabywcy wynosiłby 8, co przekracza obowiązujący próg kredytowy banku wynoszący 5,2, ustalony na podstawie obowiązującej stopy procentowej RBA.

Sytuacja jest jeszcze gorsza w stolicach, gdzie średnia cena domu wynosi obecnie 997 352 dolarów.

Na początku tego tygodnia ekonomista Leith van Onselen ostrzegał, że rządowe zachęty mające na celu uczynienie mieszkań bardziej przystępnymi cenowo dla osób kupujących mieszkanie po raz pierwszy, takie jak dotacje i ulgi w opłatach skarbowych, w rzeczywistości przynoszą odwrotny skutek, ponieważ przyciągają na rynek jeszcze więcej nabywców i jeszcze bardziej windują ceny.

Większość parlamentarzystów to właściciele nieruchomości, którzy czerpią korzyści ze wzrostu cen. Pan van Onselen powiedział, że nawet ci, którzy nie kierują się osobistymi korzyściami, boją się wprowadzać jakiekolwiek środki obniżające ceny, ponieważ boją się utraty głosów.

„Zbyt wielu polityków siedzi w korycie i wie, że spadające ceny nieruchomości to wyborcza trucizna” – powiedział.



Source link