Home Aktualności Tajwańska firma Gold Apollo twierdzi, że nie wyprodukowała pagerów użytych podczas eksplozji...

Tajwańska firma Gold Apollo twierdzi, że nie wyprodukowała pagerów użytych podczas eksplozji w Libanie

12
0


Jak poinformowała w środę tajwańska firma produkująca pagery, Gold Apollo, model pagerów użytych w wybuchach w Libanie został wyprodukowany przez budapeszteńską firmę BAC Consulting. Zaznaczyła, że ​​udzieliła firmie jedynie licencji na swoją markę i nie była zaangażowana w produkcję urządzeń.

Co najmniej dziewięć osób zginęło, a prawie 3000 zostało rannych, gdy pagery używane przez członków Hezbollahu eksplodowały jednocześnie w Libanie we wtorek. Według starszego libańskiego źródła bezpieczeństwa i innego źródła, ładunki wybuchowe wewnątrz urządzeń zostały podłożone przez izraelską agencję szpiegowską Mossad.

Przeanalizowane przez agencję Reuters zdjęcia zniszczonych pagerów wykazały, że ich format i naklejki na odwrocie odpowiadały formatowi pagerów produkowanych przez firmę Gold Apollo.

„Produkt nie był nasz. Tylko, że miał na sobie naszą markę” – powiedział w środę dziennikarzom w biurach firmy w północnotajwańskim mieście Nowe Tajpej założyciel i prezes Gold Apollo Hsu Ching-kuang.

Firma w oświadczeniu podała, że ​​model AR-924 był produkowany i sprzedawany przez BAC.

W oświadczeniu czytamy, że firma Gold Apollo upoważniła „BAC do korzystania ze znaku towarowego naszej marki w celu sprzedaży produktów w określonych regionach, ale projektowaniem i produkcją produktów zajmuje się wyłącznie BAC”.

Hsu Ching-kuang, założyciel i prezes Gold Apollo, rozmawia w środę z dziennikarzami w biurze firmy w Nowym Tajpej na Tajwanie. (Ann Wang/Reuters)

Na telefony i e-maile agencji Reuters wysłane do BAC w środę rano nie uzyskano odpowiedzi.

Hsu powiedział wcześniej, że były problemy z przekazami pieniężnymi z firmy.

„Przelew był bardzo dziwny” – powiedział, dodając, że płatności nadeszły przez Bliski Wschód. Nie rozwinął tematu.

Firma nie wiedziała, że ​​pagery są zmanipulowane

Bojownicy Hezbollahu zaczęli używać pagerów, wierząc, że dzięki temu unikną izraelskiego śledzenia ich lokalizacji, poinformowały w tym roku agencję Reuters dwa źródła znające działania tej grupy.

Hsu powiedział, że nie wie, w jaki sposób pagery mogły zostać ustawione tak, aby eksplodowały.

Podczas gdy Hsu spotykał się z reporterami, do firmy przybyli funkcjonariusze policji. Urzędnicy z Ministerstwa Gospodarki Tajwanu również odwiedzili Gold Apollo.

Ministerstwo w oświadczeniu stwierdziło, że nie ma żadnych dowodów na bezpośredni eksport pagerów z Tajwanu do Libanu.

Hsu dodał również, że firma Gold Apollo padła ofiarą incydentu i planuje pozwać licencjobiorcę.

„Może nie jesteśmy dużą firmą, ale jesteśmy odpowiedzialną firmą” – powiedział. „To bardzo żenujące”.

Hezbollah będzie kontynuował ataki na Izrael

Hezbollah, który obarczył winą Izrael, w oświadczeniu wydanym w środę rano stwierdził, że będzie kontynuował normalne ataki na Izrael „jak we wszystkich poprzednich dniach” w ramach tego, co określa mianem frontu wsparcia dla swojego sojusznika, Hamasu, i Palestyńczyków w Strefie Gazy.

„Ta droga jest ciągła i odrębna od trudnego rozrachunku, jakiego musi oczekiwać zbrodniczy wróg po masakrze, której dopuścił się we wtorek na naszym narodzie, naszych rodzinach i naszych bojownikach w Libanie” – głosi oświadczenie.

Kobieta w dżinsach idzie ulicą miasta, gdzie wszystkie sklepy są pozamykane.
Kobieta idzie obok zamkniętych sklepów po detonacjach pagerów w Libanie we wtorek, w Bejrucie w środę. (Mohamed Azakir/Reuters)

Hezbollah rozpoczął ostrzał rakietowy granicy z Izraelem 8 października, dzień po śmiercionośnym ataku Hamasu na południe Izraela, który wywołał potężną izraelską kontrofensywę i trwającą wojnę w Strefie Gazy.

Od tego czasu Hezbollah i siły izraelskie niemal codziennie przeprowadzają ataki, w wyniku których giną setki osób w Libanie i dziesiątki w Izraelu, a dziesiątki tysięcy ludzi zostaje przesiedlonych po obu stronach granicy.

W szpitalach w Bejrucie w środę chaos, który panował poprzedniej nocy, w dużej mierze ustał, ale rodziny rannych nadal czekały.

Minister zdrowia Libanu Firas Abiad powiedział dziennikarzom podczas wizyty w szpitalach w środę rano, że wielu rannych doznało „poważnych obrażeń oczu”, a inni mieli amputowane kończyny. Dziennikarzom nie pozwolono wchodzić do szpitalnych sal ani filmować pacjentów.



Source link