Te odkurzacze nie miały filtra.
Właściciele domów w USA byli zszokowani, gdy ich chińskie roboty-odkurzacze zostały porwane i ponownie podłączone, aby bombardować ich rasistowskimi obelgami.
Rasistowski atak hakerski dotknął Ecovacs Deebot X2 – markę produkowaną w Chinach – w kilku amerykańskich miastach, według ABC Wiadomości z Australii.
Prawnik z Minnesoty, Daniel Swenson, powiedział, że oglądał telewizję w maju, kiedy jego robot-odkurzacz zaczął emitować dźwięki, które początkowo „brzmiały jak przerwany sygnał radiowy czy coś” – powiedział placówce.
„Być może słychać było fragmenty głosu” – wspomina prawnik, który odkrył w aplikacji odkurzacza, że nieznajomy przejął transmisję na żywo z kamery i funkcję zdalnego sterowania zautomatyzowanego pochłaniacza sadzy.
Początkowo przypisując to usterce, Swenson zresetował hasło, ponownie uruchomił Deebota i usiadł z żoną i 13-letnim synem.
Potem, jak w horrorze, cybernetyczny sprzątacz zaczął się poruszać i uwalniać strumień wulgaryzmów.
Jak podaje ABC, odkurzacz podobno krzyczał „f–k”, po czym w kółko wypowiadał słowo na „n” w obecności rodziny.
Choć z pewnością obraźliwe, Swenson powiedział, że jest ostatecznie wdzięczny za tyradę Deebota, ponieważ pozwoliła mu szybko wywnioskować, że doszło do naruszenia.
Incydent wzbudził obawy, że hakerzy po cichu obserwują jego i jego rodzinę przez terminator, który znajdował się na tym samym piętrze, co główna łazienka.
„Nasze najmłodsze dzieci biorą tam prysznic” – powiedział Swenson. „Właśnie pomyślałem o tym, żeby złapać moje dzieci, a nawet mnie, no wiesz, nie ubranego”.
Następnie Minnesotanin zabrał odkurzacz do garażu i nigdy więcej go nie włączył.
Niestety, Deebot Swensona nie był jedyną jednostką, która zbuntowała się.
Mniej więcej w tym samym czasie bot Ecovacs w El Paso w Teksasie zaczął późno w nocy wykrzykiwać rasistowskie epitety pod adresem swojego właściciela, dopóki ten nie wyciągnął wtyczki.
W międzyczasie inna skorumpowana modelka goniła psa rodziny z Los Angeles po ich domu jak w dystopijnym thrillerze science-fiction.
Powinni dziękować swoim szczęśliwym gwiazdom, że futrzany przyjaciel nie został odkurzony przez droida, jak to miało miejsce w przypadku kolejny nieszczęsny psiak wymagało interwencji policji.
Nie jest jasne, ile urządzeń zostało dotkniętych problemem ani kim byli sprawcy; jednak Swenson podejrzewa, że jego prześladowcami mogli być nastolatkowie robiący dowcip, sądząc po głosie bota.
Złożył skargę do Ecovacs w związku z infiltracją, co doprowadziło do wszczęcia dochodzenia, które ujawniło, że hakerzy prawdopodobnie ominęli zabezpieczenia Ecovacs, aby przejąć kamery, mikrofony i elementy sterujące poruszaniem się Deebotów – podaje ABC.
Słabym ogniwem był czterocyfrowy kod PIN, który mógł zostać zweryfikowany jedynie przez aplikację, a nie przez serwer czy robota, umożliwiając w ten sposób obejście tego zabezpieczenia każdemu, kto posiada wiedzę techniczną.
Rzecznik Ecovacs powiedział, że usterka została naprawiona i obiecał aktualizację X2 w listopadzie.
Niemniej jednak naruszenie to pokazuje, jak łatwo zły podmiot może uzyskać dane w naszym nasyconym technologią społeczeństwie.
Dwa lata temu w serwerach kontrolujących roboty pracujące w szpitalach wykryto poważne luki w kodowaniu zabezpieczającym, które je powodują podatne na wykorzystanie przez cyberprzestępców.
Nawet gadżety mające na celu zapewnienie nam bezpieczeństwa niekoniecznie są bezpieczne.
W 2019 roku mieszkaniec Alabamy pozwał firma Ring zajmująca się kamerami bezpieczeństwa po tym, jak stwierdził, że kretyn porwał jego urządzenie i wyśmiewał jego dzieci.