Home Aktualności Niemcy nerwowo obserwują, jak tłumy AfD wiwatują na cześć najbardziej obawianego polityka...

Niemcy nerwowo obserwują, jak tłumy AfD wiwatują na cześć najbardziej obawianego polityka w kraju przed wyborami stanowymi | Niemcy

31
0


TNajbardziej obawiany człowiek w niemieckiej polityce odchrząknął i wziął łyk wody, gdy publiczność ucichła z ciekawości, unosząc telefony i przygotowując się do nagrywania. „Muszę chronić swój głos podczas mojego pierwszego przemówienia jako premier kraju związkowego” – powiedział Björn Höcke z uśmiechem. Publiczność oszalała.

Trzy wschodnioniemieckie landy przeprowadzą wybory w przyszłym miesiącu, a w dziwacznym kalendarzu, obszary do zdobycia to te, w których największe poparcie ma skrajnie prawicowa Alternatywa dla Niemiec. Jeśli sondaże okażą się dokładne, AfD może stać się najsilniejszą partią we wszystkich trzech landach, na rok przed planowaną datą następnych wyborów powszechnych w Niemczech. W zależności od tego, kogo zapytasz, byłoby to polityczne trzęsienie ziemi, katastrofa lub sygnał ostrzegawczy dla kraju.

Siła AfD i populistycznych nowicjuszy, „lewicowych konserwatystów” Sojusz Sahry Wagenknecht (Wagenknecht Sahra Alliance podkreśla wzajemnie powiązane trendy w największych gospodarkach Europy: rosnącą frustrację związaną z obecnymi władzami, niepokój związany z Niemcami wsparcie wojskowe dla Ukrainy i pogłębiające się podziały między Wschodem i Zachodem ponad trzy dekady po zjednoczeniu.

Höcke, 52 lata, jest jednym z liderów oddziału AfD w Turyngii, który będzie głosował 1 września razem z Saksonią. AfD, która zdobyła około 30% głosów, została sklasyfikowana jako „potwierdzony prawicowy ekstremizm” przez Federalny Urząd Ochrony Konstytucji, organ nadzorujący bezpieczeństwo wewnętrzne, w obu krajach związkowych. Brandenburgia, w dużej mierze wiejski kraj związkowy wokół Berlina, organizuje wybory 22 września. Jej oddział AfD jest wymieniony jako „podejrzewany prawicowy ekstremizm”.

Billboard wyborczy AfD z napisem „Wschód to zrobił: zajęcia w języku niemieckim” w mieście Altenburg we wschodnich Niemczech. Zdjęcie: Jens Schlueter/AFP/Getty Images

W tym miesiącu na okładkach dwóch ogólnokrajowych magazynów znalazł się wizerunek Höckego, siwowłosego, schludnie uczesanego byłego nauczyciela historii i wychowania fizycznego. Szkło zamieścił swoje zdjęcie, a także zdjęcia Marine Le Pen z Francji i kandydata na prezydenta USA Donalda Trumpa, podpisując je hasłem: „Jak zaczął się faszyzm”. Rufowy co spowodowało, że Höcke wpatrywał się w kamerę, a jego grymas maskowały słowa: „Kto głosował na tego faceta?”

Höcke jest członkiem AfD od czasu jej założenia w 2013 r. jako partii eurosceptycznej. Uważa się go za kluczowego motoru wzrostu nastrojów antyimigranckich i antyislamskich AfD, ponieważ kwestionuje ona podstawy niemieckiego porządku demokratycznego i powojenne zadośćuczynienie za Holokaust.

To właśnie działania jego kraju będą najpilniej obserwowane w Niemczech, które od dawna szczycą się polityką zorientowaną na konsensus i wyciągnęły wnioski z nazistowskiej przeszłości. Wyniki zostaną ogłoszone w noc wyborów.

W prowizorycznym ogródku piwnym w stolicy kraju związkowego Erfurcie, Höcke delektował się radosną atmosferą wiecu, podczas gdy turyńskie kiełbaski wieprzowe skwierczały na grillu, a pieniste piwo lało się strumieniami.

Na małym placu otoczonym blokami mieszkalnymi z czasów komunizmu zebrał się tłum około 800 osób, które jak zaczarowane słuchały, jak krytykuje on rząd Berlina i organy sądownicze, które wielokrotnie wnosiły przeciwko niemu oskarżenia. podżeganieHöcke, który dorastał w Niemczech Zachodnich, pogardliwie nazywał urząd ochrony konstytucji „Stasi”.

Dzieci i ich rodzice trzymali niebieskie balony wypełnione helem AfD, podczas gdy starsi mężczyźni w skarpetkach i sandałach stali, słuchając przemówienia Höckego, trzymając pod pachami plastikowe łapki na muchy ozdobione logo partii.

Kilkuset kontrmanifestantów skandowało rytmiczny refren z linii bocznych za liniami policji: „Höcke ist/ein Faschist” (Höcke jest faszystą). Zbył demonstrantów, których gwizdy i szyderstwa można było usłyszeć przez duże głośniki, jako „pełnych nienawiści do samych siebie” i „potrzebujących terapii”.

Höcke powiedział pośród oklasków, że lewicowe organizacje pozarządowe działające przeciwko prawicy nienawidzą Niemiec i pochwalił działania podjęte przez premiera Węgier Viktora Orbána, podjąć zdecydowane działania przeciwko grupom postępowym jako skuteczny model.

Sahra Wagenknecht z kampanii BSW w Eisenach. Zdjęcie: Karina Hessland/Reuters

Wyglądający jak dyrektor ds. technologii w eleganckiej koszuli, z podwiniętymi rękawami z powodu letniego upału, Höcke nie wyróżniał się niczym szczególnym wśród swojej w większości robotniczej publiczności, gdy porównywał główne niemieckie partie do kartelu mającego monopol na demokratyczny „rynek”.

Miał jednak bardzo oddanych zwolenników, gdy przedstawił główny cel ruchu, a mianowicie, że centrolewicowy rząd w Berlinie chciał „pozbyć się was, narodu niemieckiego” i „zastąpić was społeczeństwem wielokulturowym”.

Zwolennicy Höckego zgromadzeni w Erfurcie wielokrotnie powtarzali, że ich głównym zmartwieniem nie są Niemcy. słaby wzrost gospodarczy lub rosnących kosztów utrzymania, ale są wśród nich „zagraniczni przestępcy”. „Nie mam problemu z obcokrajowcami – moja żona pochodzi z Indonezji, a chłopak mojej córki ze Sri Lanki” – powiedział Christof Meiering, 62 lata, który przeszedł na emeryturę z pracy w IT. „Ale kiedy obcokrajowcy stają się przestępcami, powinni zostać deportowani, i to szybko”.

„Nie było łatwo w NRD, ale byliśmy bezpieczni” – powiedziała Manuela, 44-letnia sprzedawczyni w towarzystwie swojej 14-letniej córki Lei, odnosząc się do życia w komunizmie. Powiedziała, że ​​martwi się o Leę na ulicach Erfurtu i w szkole. „Wszyscy myślą, że AfD nienawidzi obcokrajowców – to nieprawda. Mogą robić, co chcą, dopóki się integrują, dobrze zachowują i utrzymują”.

W rozdrobnionym krajobrazie wyborczym Niemiec bezwzględne większości są niezwykle rzadkie, co oznacza, że ​​wiodące partie zazwyczaj muszą utworzyć koalicję, aby rządzić. System ten został specjalnie zaprojektowany w okresie powojennym, aby utrudnić grupom ekstremistycznym zdobycie władzy.

Wszystkie partie demokratyczne utrzymywały „zaporę” przed AfD, przysięgając, że nigdy do niej nie przystąpią – polityka ta do tej pory uniemożliwiła skrajnie prawicowej partii udział w rządach na szczeblu stanowym i federalnym.

pomiń promocje w newsletterze

Na okładce „Der Spiegel” widnieją Donald Trump, Marine Le Pen i Björn Höcke z tytułem „Jak zaczął się faszyzm”. Zdjęcie: Der Spiegel

André Brodocz, politolog z Uniwersytetu w Erfurcie, powiedział, że spodziewa się, że blokada będzie trwała, ale zwycięstwo AfD w wyborach stanowych znacząco przesunie środek ciężkości niemieckiej polityki w kwestiach kontrowersyjnych, takich jak migracja, Ukraina i „zielona” transformacja energetyczna. „Inne partie będą próbowały zająć kwestie i stanowiska AfD, aby pozyskać jej wyborców” przed wrześniowymi wyborami powszechnymi, powiedział.

Tradycyjne partie nie zdołały odzyskać znacznej części wyborców, szczególnie na wschodzie kraju, gdzie AfD początkowo była postrzegana jako partia protestu, a obecnie w kolejnych wyborach całkowicie popierają jej coraz bardziej radykalne stanowisko.

„Inne partie po prostu nie były przygotowane na radzenie sobie z rozprzestrzenianiem się prawicowych, ekstremistycznych poglądów politycznych” – powiedział Brodocz.

Tymczasem partia BSW, której bezkompromisowy lider Wagenknecht, podobnie jak AfD, jest bardzo krytyczny wobec migracji, NATO, USA i pomocy dla Ukrainy, zdobyła dwucyfrowe poparcie we wszystkich trzech stanach. Jego siedmiomiesięczna partia została okrzyknięta „alternatywą dla Alternatywy” dla wyborców – i potencjalnych partnerów koalicyjnych – którzy uważają AfD za zbyt ekstremistyczną.

Ich własne stanowiska w wielu ważnych kwestiach są tak niejasne, że gazety ogólnokrajowe Gazety południowoniemieckie nazywając ją „czarną skrzynką”, której zawartość pozostaje zamknięta i tajemnicza.

Matematycznie rzecz biorąc, możliwe jest, że BSW będzie kluczowym elementem koalicji rządzącej we wszystkich trzech państwach, pomimo swoich ideologicznych niedociągnięć. W czerwcowych wyborach do Parlamentu Europejskiego udało jej się ukraść głosy z całego spektrum partyjnego.

Kandydatka partii w Turyngii, Katja Wolf, stwierdziła, że ​​„czuje strach przed AfD, gdziekolwiek w tym kraju związkowym się znajdujesz” i że BSW reaguje na szerzącą się „nienawiść”, bezpośrednio zwracając uwagę na długotrwałe rozczarowanie i wyobcowanie mieszkańców wschodu.

„Obietnica (po upadku muru berlińskiego w 1989 r.) była taka, że ​​będziecie mieli się lepiej niż wcześniej” – powiedział. „I pod względem materialnym mieli rację”. Ale powiedział, że ciągła przepaść z Zachodem, poczucie, że obszary wiejskie zostały „odcięte” bez dostępu do lokalnych lekarzy, szkół i transportu publicznego, a także zmiany demograficzne, które obniżyły wartość nieruchomości, sprawiły, że wielu poczuło się oszukanych. Dodajmy do tego gwałtowny wzrost kosztów energii od czasu inwazji Rosji na Ukrainę i napływ ponad miliona ukraińskich uchodźców do Niemiec.

„To wojna, za którą nie odpowiadają Turyngczycy, ale to oni ponoszą jej ciężar” – powiedział, powtarzając opinie wielu mieszkańców Wschodu, którzy kwestionują rolę Niemiec jako głównego dostawcy broni dla Ukrainy i zastanawiają się, jak długo dysponująca bronią jądrową i potężna Rosja może być traktowana jako państwo wyrzutka.

Björn Höcke ze swoimi zwolennikami po przemówieniu na wiecu wyborczym w Apoldzie. Zdjęcie: Jens Schlueter/AFP/Getty Images

A wybór W tym miesiącu niezależny Instytut Allensbacha odkrył wyraźną różnicę w perspektywie między Wschodem a Zachodem. Ponad połowa mieszkańców Wschodu – 53% – stwierdziła, że ​​Niemcy powinny „pracować nad budowaniem i wzmacnianiem relacji z Rosją”, w porównaniu z 25% na Zachodzie.

W regionie wschodnim 54% wyborców zgodziło się ze stwierdzeniem: „Wydaje się, że żyjemy w demokracji, ale w rzeczywistości obywatele nie mają nic do powiedzenia”, podczas gdy w regionie zachodnim tylko 27% zgodziło się z tym poglądem.

Bodo Ramelow, skrajnie lewicowej partii Linke, która rządziła Turyngią przez dekadę, przyznał, że był częścią „establishmentu”, gdy silne wiatry polityczne wiały przeciwko systemowi. Powiedział, że odmówił „zniesławienia wyborców AfD jako faszystów” i walczył o każdy głos przeciwko skrajnej prawicy. „30% (poparcia dla AfD) definiuje kraj, ale mówię o 70% i to musi wzrosnąć”, powiedział. „Walczę przeciwko normalizacji faszyzmu.