Home Aktualności Rishi Sunak kończy krótkim skinieniem głowy w stronę swoich osiągnięć – większość...

Rishi Sunak kończy krótkim skinieniem głowy w stronę swoich osiągnięć – większość z nich jest wyimaginowana | John Crace

22
0


JASkończyło się tak, jak się zaczęło. Downing Street pod szarym, ponurym niebem. Czyjś pomysł na kosmiczny żart. Tylko tym razem deszcz zelżał do lekkiej mżawki, nie ulewy. Jeśli jesteś torysem, przyjmujesz błogosławieństwa, gdziekolwiek je znajdziesz w takie dni.

Pierwszy odszedł Jeremy Hunt. Odbywający swój upokarzający spacer z nr 11 z żoną i dziećmi na tył szarego samochodu osobowego. Koniec z rządowymi limuzynami. Zmiana rządu może być brutalna. Nie ma gdzie się ukryć dla przegranego. Udało mu się uśmiechnąć do prasy z półsercem. Wcale nie przekonująco.

Tylko pies wydawał się szczęśliwy, że wrócił do swojego kraju. Spacery były o wiele lepsze w Godalming. Zapachy były lepsze. Było więcej patyków. Jezza mógł być przeciętnym kanclerzem – liczby i arkusze kalkulacyjne zawsze go przerastały – ale jego odejście było wzorem wdzięku. Jego zwycięska deklaracja była idealna.

Z czasem Jezza może docenić względną niejasność. Steve Baker twierdzi, że jej pragnie. Nie może się doczekać, aż uwolni się od Westminster. „Wychodzę stąd” — mówi. Zrobi sobie tatuaż z datą 4 lipca na ramieniu. Trudno powiedzieć, czy to po prostu kolejny przejaw niekończącego się kryzysu wieku średniego.

Tymczasem Liz Truss odchodzi z tego politycznego życia z pewną obojętnością wobec swoich wyborców. To uczucie jest wzajemne. Klaszcze delikatnie w dłonie, gdy liczy. Smutny koniec smutnego premiera. Ale będzie mi jej brakować. Gdzie byłby konserwatyzm popularny bez kobiety, która uczyniła go tak niepopularnym? Jej nieświadome poczucie absurdu było świetną komedią.

Ale to nie były dobre wieści dla torysów. Richard Holden wygrał w Basildon i Billericay 20 głosami, ku wielkiemu rozczarowaniu swoich kolegów. Nikt nie ma większej miłości niż ta, którą człowiek składa dla swoich przyjaciół za swoje miejsce.

Przed chwilą Rishi Sunak Wychodząc z numeru 10, aby wygłosić mowę rezygnacyjną, można było usłyszeć słaby odgłos oklasków z wnętrza. Czy to jego personel wyrażał uznanie, czy brawa dla kota Larry’ego, który dodał kolejne wgłębienie do framugi drzwi. To był piąty premier, którego usunął. Larry jest jednym z wielkich żyjących polityków. Byłem tam, widziałem go, nazwisko na jego koszulce.

W pobliżu bram bezpieczeństwa można usłyszeć protestujących skandujących „do widzenia, auf wiedersehen, adieu”. To bardziej przypomina reakcję Pawłowa niż szczere odrzucenie. Są tam, bo są tam, bo są tam. Niedługo potem Rish! wyłania się z numeru 10 po raz ostatni. Za nim jego żona. Bycie małżonkiem sławnego polityka może być poniżające. Zredukowane do statusu trofeum.

Dzień, w którym Starmer został premierem: jak doszło do zwycięstwa Partii Pracy – wideo

Nic nie jest ciekawsze niż Sunak Jego odejście. Zaczął od przeprosin. Właściwie kilku przeprosin. Do kraju, za popełnienie błędu. Za umożliwienie dalszego trwania podziałów i odrzucenia. Do swoich kolegów konserwatystów, których kariery zakończyły się z powodu jego własnych niedociągnięć. Chociaż, żeby być sprawiedliwym, wielu z nich powinno zostać pociągniętych do odpowiedzialności za swoje czyny. Wiedzieli, że partia przesuwa się nie do wybrania w prawo, ale postanowili nic nie robić.

Jest krótka wzmianka o jego własnych osiągnięciach – głównie wyimaginowanych, ale możemy pozwolić mu zaprzeczać im w takich momentach – zanim przypomni nam o zniszczeniu rządów Borisa Johnsona i Liz Truss. Realistycznie rzecz biorąc, nie ma od nich odwrotu, skoro Rish! nie zaprzeczył im w tamtym czasie.

Na koniec kilka miłych i mądrych słów o wrodzonej uprzejmości. Keira Starmera i jego duma z kraju. Gdzie Sunak był przez ostatnie 20 miesięcy? Gdybyśmy widzieli więcej tego łagodniejszego Rish!, bylibyśmy bardziej skłonni dać mu szansę. Moglibyśmy go nawet trochę polubić. Zamiast tego odgrywa rolę wściekłego prawicowego prowokatora i wszyscy to widzimy.

Zapadła cisza, gdy szedł do czekającego samochodu. To był prywatny żal, w który nikt nie chciał się wtrącać. „Ojej, ojej” – powiedział monarcha, gdy Sunak odbywał swoją ostatnią podróż do pałacu. Nie było już nic więcej do powiedzenia.

pomiń promocje w newsletterze

Dwie godziny później parasole Union Jack zaczęły machać, gdy pracownicy Partii Pracy weszli na Downing Street. Operacja medialna była w pełnym rozkwicie. To nie było tylko miażdżące zwycięstwo tych, którzy głosowali na Partię Pracy w czwartek. To był rząd dla całego kraju. Nikt nie zostanie w tyle. Każdy będzie mile widziany. Czternaście lat oszczędności, kłótni, imprezowania, niekompetencji i podziałów dobiegło końca. Kraj mógł znów poczuć się dumny z siebie. Pozwól sobie uwierzyć w przyszłość. Daj nadzieję.

Wtedy Sunak dostał cios. Słońce świeciło. Oczywiście, że świeciło. Biedny Rish! nigdy nie dostał tej samej szansy. Tłumy ustawiły się wzdłuż ulic. Flagi powiewały i wiwatowały, gdy Starmer wracał z pałacu po zaproszeniu do utworzenia rządu. Wtedy już wiedziałeś, że Anglia pokona Szwajcarię 3-0 w ćwierćfinale Euro w sobotę. Nowy Starmer, Nowa Anglia.

Długo trwało, zanim Keir i jego żona, Vic, uścisnęli sobie dłonie i przytulili zwolenników na Downing Street. Starmer nawet od czasu do czasu się uśmiechał. Był to najszczęśliwszy moment, w jakim kiedykolwiek był. Chociaż główną emocją była ulga.

To jest ukoronowanie czterech i pół roku ciężkiej pracy. Przekształcenie pokonanej i niewybieralnej partii w realny rząd. Władza, nie protest. I przez ostatnie sześć miesięcy wiedział, że jest bardzo, bardzo blisko. Ale nie był na tyle odważny, żeby w to uwierzyć. Teraz może się zrelaksować. Nie tylko większość, ale superwiększość. Narzekacze mogą narzekać, ale liczby mówią same za siebie. Kraj dostał to, na co głosował. Marzenia się spełniają.

Dzisiaj powinien być dobry dzień na wygłaszanie przemówień. Trzeba długo czekać na pierwsze przemówienie i trzy przemówienia naraz. bębenek proste, inkluzywne. Bez śladu triumfalizmu. Bez „mówiłem ci, że nie”. Jego misją nie jest dotarcie do zwolenników. Ma sprawić, by niewierzący uwierzyli. Godność, szacunek. Stabilność, umiar. Rząd nieobciążony dogmatami, koniec z hałaśliwym popisywaniem się. Keir będzie ostrożnie stąpał za naszego życia. Minęło dużo czasu, odkąd słyszeliśmy premiera mówiącego do nas w ten sposób. Mógł prowadzić kampanię prozą. Ale w pierwszych godzinach urzędowania rządził poezją.

Kolejny uścisk, kolejny wiwat. Potem Keir i Vic weszli do środka. Nadal było dużo pracy do zrobienia. Przyszłość zaczyna się teraz.

  • Guardian Newsroom: Specjalne informacje o wynikach wyborów. W piątek 5 lipca, 19:30-21:00 czasu brytyjskiego, dołącz do Hugh Muira, Gaby Hinsliff, Johna Crace’a, Jonathana Freedlanda i Zoe Williams, aby zapoznać się z niezrównaną analizą wyników wyborów powszechnych. Zarezerwuj bilety Tutaj lub w theguardian.live.