Ochroniarz stacji ABC pobił się z protestującym na wizji podczas antywojennego wiecu w Melbourne.
W czwartek rano po raz drugi z rzędu zebrali się protestujący przeciwko targom Land Forces Defence Expo odbywającym się w Melbourne Convention and Exhibition Centre.
Po gwałtownych scenach w środę, podczas których protestujący starli się z policją, rzucali końskim nawozem i kamieniami, a funkcjonariusze dokonywali aresztowań i wymachiwali pałkami, drugiego dnia protestów napięcie sięgało zenitu.
Do przemocy doszło, gdy reporterka ABC Stephanie Ferrier i kilku ochroniarzy zostało przerwanych przez protestujących podczas transmisji na żywo.
To najnowszy przypadek, w którym dziennikarz znalazł się w centrum protestów po Dziennikarz Daily Mail Australia został postrzelony przez policję gumowymi kulami.
Podczas transmisji na żywo ABC protestujący wszedł przed kamerę i został odepchnięty przez ochroniarza.
Następnie protestujący próbował uderzyć ochroniarza.
W czwartek napięcie sięgało zenitu, gdy reporterka ABC udała się na miejsce zdarzenia z kilkoma ochroniarzami, ale jej transmisja na żywo została przerwana przez niesfornych protestujących
W środę protesty w Melbourne przerodziły się w chaos, gdy demonstranci podpalili śmieci
Wtedy wkroczył drugi ochroniarz i zaczął odpychać protestujących.
Inny uczestnik wiecu rozdzielił walczących i wezwał parę do „uspokojenia się”.
„W tej chwili staramy się o tym informować, ale napotykamy na pewne trudności” – mówi reporter.
Gdy reporterka próbowała oddalić się od tłumu, za nią podążyło więcej osób.
Do napiętych scen doszło w środę po tym, jak reporterka kanału 7 Sunrise, Teegan Dolling, została otoczona przez protestujących.
Jedna z protestujących kobiet zasłoniła obiektyw kamery ręką, Dolling odtrąciła jej ramię i wtedy wkroczył ktoś, kto najprawdopodobniej ochraniał reportera. Jednak protestującej udało się zasłonić kamerę co najmniej jeszcze raz.
„To nie ma znaczenia, jeśli ludzie faktycznie źle traktują naszego reportera” – powiedziała prowadząca program Natalia Barr ze studia.
W czwartek protestujący przeciwko wojnie przemaszerowali przez Melbourne, organizując drugi dzień demonstracji
Jeden z tysięcy policjantów wysłanych w czwartek do Melbourne
Kilka godzin po proteście napisała artykuł dla 7News, w którym opisała protest jako „ohydny i brutalny”.
„Najpierw czuć było w powietrzu odór środków odurzających, potem pojawił się przytłaczający zapach wymiocin, gdy protestujący rzucali w policję, delegatów i media balonami z wodą wypełnionymi wymiocinami” – napisał Dolling.
„Chodzili o osłonę, gdy kłódki, jabłka, krzesła i końskie łajno rzucano w każdego, kto według aktywistów miał odmienne poglądy”.
Dodała, że Melbourne kiedyś było najbardziej przyjaznym do życia krajem na świecie i było świadkiem wielu protestów, ale „żaden z nich nie był tak podły i brutalny”.
„Agresja nadchodziła falami, policja rzucała się w stronę 2000-osobowej grupy, aby usunąć ją z drogi, eskortować uczestników zdarzenia w bezpieczne miejsce lub ugasić pożar” – napisała.
Pani Dolling powiedziała, że protestujący nie zastosowali się do poleceń i zareagowali atakami na policję oraz okrucieństwem wobec koni.
Był to największy protest w mieście od 24 lat, w wyniku którego aresztowano 42 osoby.
Siły lądowe Disrupt zapowiadają, że będą kontynuować protesty przez resztę konferencji w tym tygodniu.
W czwartek rano w Melbourne zgromadził się wyraźnie mniejszy tłum niż poprzedniego dnia