Home Biznes 100 dni mizerabilizmu: jak Partia Pracy może wydostać się z bałaganu budżetowego?...

100 dni mizerabilizmu: jak Partia Pracy może wydostać się z bałaganu budżetowego? – pyta SIMON LAMBERT

7
0


Istnieje alternatywna rzeczywistość, w której Rachel Reeves i Sir Keir Starmer spędzili ostatnie trzy miesiące na rozmowach o perspektywach Wielkiej Brytanii i przypisywali sobie zasługę ograniczenia inflacji, obniżki stóp procentowych i ożywienia gospodarczego.

Pielęgnując narodowy nastrój optymizmu, jaki pojawił się po zmianie rządu i wykorzystując poprawę sytuacji gospodarczej, przedstawili następnie Jesienny budżet zakotwiczony wokół mocowania bałagan w brytyjskim systemie podatkowym.

Można to było promować jako impuls do zwiększenia produktywności i kluczowy filar wspierania brytyjskiego programu wzrostu.

Być może w tym budżecie niektóre stawki podatkowe musiałyby nieco wzrosnąć – w końcu musimy zbilansować księgi Wielkiej Brytanii – ale moglibyśmy sprzedać nieco wyższe stawki w zamian za ożywiony, sprawiedliwszy system podatkowy.

Głowa do góry: w alternatywnej rzeczywistości Sir Keir Starmer i Rachel Reeves przygotowali zupełnie inne stoisko w sprawie nadchodzącego budżetu – oparte na optymizmie

Podejście „czystej karty” mogło obejmować zakończenie pułapkę podatkową wynoszącą 60%.usuwanie krawędzi klifów zasiłek na dziecko i opieka nad dziećmi, powtórka przestarzałe ulgi w podatku od spadkówwychowywanie podatek od zysków kapitałowych trochę, ale przywrócenie indeksacji i gwarancja, że ​​odtąd progi podatkowe będą rosły wraz z inflacją.

Wszystkie te posunięcia byłyby całkowicie rozsądne i można je potraktować jako podstawę poprawy produktywności, która przyniesie dziesięciolecia przyszłego wzrostu.

Połączenie pozytywnych nastrojów i uwagi Rachel Reeves na temat poprawy systemu podatkowego na lepsze umożliwiłoby wprowadzenie zmian w regułach fiskalnych kanclerza w celu wspierania inwestycji.

Nadrzędny przekaz jest taki, że wybraliście nas z mandatu wzrostu i nie możemy tego opodatkować, dlatego będziemy rozsądnie spekulować, jak akumulować i zapewnić Wielkiej Brytanii sukces.

Co zaskakujące, Starmer i Reeves zdecydowali, że ich pierwsze 100 dni i plan budżetu będą wyglądać zupełnie inaczej niż w tym równoległym wszechświecie.

Zamiast tak potrzebnego optymizmu dostarczyli mizerabilizmu.

Decyzja o zajęciu się retoryką „czarnej dziury o wartości 22 miliardów funtów” i „bolesnego budżetu” już 29 lipca doprowadziła do miesięcy spekulacji na temat cięć wydatków i podwyżek podatków.

Liderzy biznesu i profesjonalni inwestorzy są całkowicie zaskoczeni takim podejściem

Wydaje się, że premier i kanclerz mieli misję wykorzenić wszelki dobry nastrój, jaki panował rankiem po wyborach powszechnych.

W ciągu ostatnich kilku miesięcy przeprowadziłem wiele rozmów z liderami biznesu i profesjonalnymi inwestorami, którzy są całkowicie zaskoczeni takim podejściem.

Jestem pewien, że Reeves i Starmer mieli ku temu dobry powód, ale cokolwiek to było, zostało pogrzebane pod górą negatywności.

Udało się go obwiniać za największy załamanie zaufania konsumentów od czasu napaści Rosji na Ukrainę. Tymczasem można z grubsza zmierzyć efekt, sprawdzając, jaka część z ich powyborczego odbicia zwróciła się trustów i funduszy inwestycyjnych skupionych w Wielkiej Brytanii.

Opóźnianie budżetu do czasu, aż wiadomości gospodarcze będą wyglądać lepiej, a kurz po wyborach opadnie, miało sens, a straszenie ludzi podczas oczekiwania nie miało sensu.

Obietnica podatkowa: Partia Pracy w swoim manifeście zobowiązała się nie podnosić stawek ubezpieczenia społecznego

Obietnica podatkowa: Partia Pracy w swoim manifeście zobowiązała się nie podnosić stawek ubezpieczenia społecznego

Wydłużony okres poprzedzający budżet jesienny pozwolił nie tylko na wprowadzenie każdej możliwej podwyżki podatków, ale także na odrzucenie większości z nich, ponieważ albo nie były tego warte, były niepraktyczne, albo powodowały domina w innym miejscu.

Skrobając beczkę, widzimy teraz, że rozważana jest perspektywa prawdopodobnie jednego z najgorszych sposobów zwiększenia większych dochodów podatkowych, podwyżkę składek na ubezpieczenie społeczne pracodawcy i potencjalnie nałożenie NI na składki emerytalne pracodawcy.

Stanowiłoby to podatek od miejsc pracy, utrudniałoby zatrudnianie i podwyżki płac oraz mogłoby potencjalnie obniżyć składki emerytalne. To nie jest polityka prowzrostowa.

Jeśli wystarczająco mocno zmrużysz oczy, pracodawca NI zajmujący się turystyką pieszą może po prostu spełnić obietnicę Partii Pracy, że nie będzie podnosił podatków dla pracujących, ale ostatecznie pracownicy zapłacą cenę.

Tymczasem jestem pewien, że nie pokrywa się to z jasnym stwierdzeniem zawartym w manifeście pracy: „nie będziemy podnosić składek na ubezpieczenie społeczne, podstawowych, wyższych ani dodatkowych stawek podatku dochodowego, ani VAT”.

Wielkim błędem Partii Pracy było wpakowanie się w kąt z głupią obietnicą dotyczącą głównych podatków, które łącznie stanowią około trzech czwartych wpływów podatkowych Wielkiej Brytanii.

Osoby o dużych dochodach: ten wykres IFS pokazuje, jak podatek dochodowy, ubezpieczenie społeczne, VAT i podatek dochodowy od osób prawnych stanowią większość wpływów podatkowych

Osoby o dużych dochodach: ten wykres IFS pokazuje, jak podatek dochodowy, ubezpieczenie społeczne, VAT i podatek dochodowy od osób prawnych stanowią większość wpływów podatkowych

Była to obietnica mająca na celu wybranie partii, która nie zastanowiła się właściwie, co będzie musiała zrobić, gdy już dołączy do władzy.

Zamiast więc kanclerz pełnić funkcję nowej miotły, która zmiata bałagan podatkowy, w jakim pozostawili nas konserwatyści, oczekuje się, że Reeves w końcu będzie majstrował, aby zwiększyć trochę dochodów i pogorszyć złe podatki.

Oczywiście może się tak nie zdarzyć, możemy spodziewać się pozytywnej niespodzianki budżetowej.

Myślę, że mając wystarczająco dużo odwagi, Rachel Reeves ma potencjał, aby być dobrym kanclerzem.

Wydaje mi się, że jest politykiem, który to rozumie, wypowiadała się przeciwko złej polityce i podejrzewam, że chciałaby uporządkować problemy w systemie podatkowym.

Być może najlepszym posunięciem byłoby usunięcie złych wieści i po prostu złamanie obietnicy zawartej w manifeście, cofając ostatnią obniżkę ubezpieczenia społecznego pracowników Jeremy’ego Hunta o 2 pensy.

Wielkiej Brytanii nie było stać na tę obniżkę podatków, a była kanclerz tak naprawdę nie powinna była na to pozwolić. Jeśli NI podniesiemy z powrotem do 10 pensów, to nadal będziemy o 2 pensy lepsi niż przed pierwszą obniżką NI Hunta na początku tego roku, która obniżyła go z 12 pensów.

Reeves mogłaby być z nami szczera, wyjaśnić to i powiedzieć, że ma nadzieję ponownie obciąć NI w przyszłości, kiedy będzie nas na to stać.

Niektóre linki w tym artykule mogą być linkami partnerskimi. Jeśli je klikniesz, możemy otrzymać niewielką prowizję. Pomaga nam to finansować This Is Money i zapewniać swobodę korzystania z niej. Nie piszemy artykułów promujących produkty. Nie pozwalamy, aby jakiekolwiek relacje handlowe wpływały na naszą niezależność redakcyjną.



Source link