Tenis

Djoković znowu ponad legendami. Słodko-gorzki finisz sezonu serbskiego mistrza

Temat emerytury Novaka Djokovicia powraca w mediach jak bumerang od dobrych dwóch lat. Wraz z powolnym wygaszaniem karier przez Rogera Federera i Rafaela Nadala, kibice tenisa mimowolnie szykują się na zamknięcie pewnej epoki. Jednak mimo spekulacji, a czasem nawet sugestii płynących z obozu samego Serba, ostatnie osiągnięcia tenisisty z Belgradu dobitnie świadczą o tym, że czas pożegnania jeszcze nie nadszedł. Mimo zbliżających się 39. urodzin, Djoković wciąż potrafi pisać historię na nowo, zostawiając swoich odwiecznych rywali w tyle.

Cień kontuzji i trudna rywalizacja z młodym pokoleniem

Końcówka sezonu 2025 nie potoczyła się po myśli lidera rankingu wszech czasów. Wycofanie się z turnieju Nitto ATP Finals z powodu urazu barku było bolesnym ciosem, uniemożliwiającym walkę o kolejne trofeum w Turnieju Mistrzów. Patrząc szerzej na minione miesiące, widać wyraźnie, że wiek momentami daje o sobie znać, a napór młodej gwardii jest coraz silniejszy.

Analiza wyników z ostatnich sezonów pokazuje, jak zacięta stała się rywalizacja na szczycie. Porażka w finale US Open 2025 z Carlosem Alcarazem czy wcześniejsza przegrana w decydującym starciu Wimbledonu z Jannikiem Sinnerem (3:0) to sygnały, że nowa generacja nie ma kompleksów wobec mistrza. Również na kortach Roland Garros Sinner okazał się zaporą nie do przejścia, a rok wcześniej w Paryżu triumfował Alcaraz. Mimo tych bolesnych lekcji i fizycznych ograniczeń, Djoković wciąż potrafi znaleźć w sobie rezerwy, by dokonywać rzeczy niemożliwych.

Nowy rekord „Wielkiej Trójki”

W cieniu problemów zdrowotnych Djoković zanotował osiągnięcie, które cementuje jego pozycję w dyskusji o tytuł najlepszego tenisisty w historii (GOAT). Serb po raz szesnasty w karierze zakończył sezon w czołowej czwórce rankingu ATP. To wynik bez precedensu. Do tej pory dzielił ten rekord z Federerem i Nadalem – obaj legendarni gracze finiszowali w Top 4 piętnastokrotnie. Teraz Djoković jest w tej statystyce samodzielnym liderem.

Warto przyjrzeć się strukturze tego wyczynu. Aż osiem razy Serb kończył rok jako lider rankingu światowego, co samo w sobie jest osobnym rekordem. Jego obecność w ścisłej czołówce to historia niesamowitej regularności, która rozpoczęła się jeszcze w 2007 roku (3. miejsce) i trwała przez kolejne dekady, obejmując dominację w latach 2011-2015 czy powroty na szczyt w sezonach 2018, 2020, 2021 i 2023. Nawet trudniejszy rok 2025, zakończony na 4. pozycji, jest dowodem jego niesłabnącej klasy.

Matematyka dominacji

Prześcignięcie Federera i Nadala w statystyce rankingowej to tylko kolejny element układanki. Djoković już wcześniej zdystansował rywali w kluczowych kategoriach: ma na koncie 24 tytuły wielkoszlemowe (wobec 20 Federera i 22 Nadala) oraz 40 zwycięstw w turniejach rangi Masters (Federer 28, Nadal 36). Co więcej, Serb jako jedyny w historii skompletował tzw. Career Golden Masters, wygrywając wszystkie dziewięć turniejów rangi Masters 1000. Co zupełnie niebywałe, dokonał tego dwukrotnie, podczas gdy jego wielcy oponenci nigdy nie osiągnęli tego pułapu nawet raz.

Pościg za setką i rekordem Federera

Choć sezon 2025 miał swoje gorzkie momenty, przyniósł też chwile chwały. Zwycięstwo w Genewie – gdzie w drodze po tytuł pokonał m.in. Huberta Hurkacza – było symbolicznym momentem, oznaczającym zdobycie setnego trofeum w karierze. Niedługo później, triumfując w Atenach, dołożył do gabloty tytuł numer 101.

W tej perspektywie cel na rok 2026 wydaje się jasny. Roger Federer zakończył karierę z licznikem 103 wygranych turniejów (Rafael Nadal zatrzymał się na 92). Djokoviciowi brakuje zaledwie dwóch zwycięstw, by wyrównać osiągnięcie Szwajcara. Biorąc pod uwagę ambicję Serba, można być pewnym, że mimo niemal 40 lat na karku, w przyszłym sezonie zrobi wszystko, by ten rekord również należał do niego.

Tenis

Djoković znowu ponad legendami. Słodko-gorzki finisz sezonu serbskiego mistrza

Temat emerytury Novaka Djokovicia powraca w mediach jak bumerang od dobrych dwóch lat. Wraz z powolnym wygaszaniem karier przez Rogera Federera i Rafaela Nadala, kibice tenisa mimowolnie szykują się na zamknięcie pewnej epoki. Jednak mimo spekulacji, a czasem nawet sugestii płynących z obozu samego Serba, ostatnie osiągnięcia tenisisty z Belgradu dobitnie świadczą o tym, że czas pożegnania jeszcze nie nadszedł. Mimo zbliżających się 39. urodzin, Djoković wciąż potrafi pisać historię na nowo, zostawiając swoich odwiecznych rywali w tyle.

Cień kontuzji i trudna rywalizacja z młodym pokoleniem

Końcówka sezonu 2025 nie potoczyła się po myśli lidera rankingu wszech czasów. Wycofanie się z turnieju Nitto ATP Finals z powodu urazu barku było bolesnym ciosem, uniemożliwiającym walkę o kolejne trofeum w Turnieju Mistrzów. Patrząc szerzej na minione miesiące, widać wyraźnie, że wiek momentami daje o sobie znać, a napór młodej gwardii jest coraz silniejszy.

Analiza wyników z ostatnich sezonów pokazuje, jak zacięta stała się rywalizacja na szczycie. Porażka w finale US Open 2025 z Carlosem Alcarazem czy wcześniejsza przegrana w decydującym starciu Wimbledonu z Jannikiem Sinnerem (3:0) to sygnały, że nowa generacja nie ma kompleksów wobec mistrza. Również na kortach Roland Garros Sinner okazał się zaporą nie do przejścia, a rok wcześniej w Paryżu triumfował Alcaraz. Mimo tych bolesnych lekcji i fizycznych ograniczeń, Djoković wciąż potrafi znaleźć w sobie rezerwy, by dokonywać rzeczy niemożliwych.

Nowy rekord „Wielkiej Trójki”

W cieniu problemów zdrowotnych Djoković zanotował osiągnięcie, które cementuje jego pozycję w dyskusji o tytuł najlepszego tenisisty w historii (GOAT). Serb po raz szesnasty w karierze zakończył sezon w czołowej czwórce rankingu ATP. To wynik bez precedensu. Do tej pory dzielił ten rekord z Federerem i Nadalem – obaj legendarni gracze finiszowali w Top 4 piętnastokrotnie. Teraz Djoković jest w tej statystyce samodzielnym liderem.

Warto przyjrzeć się strukturze tego wyczynu. Aż osiem razy Serb kończył rok jako lider rankingu światowego, co samo w sobie jest osobnym rekordem. Jego obecność w ścisłej czołówce to historia niesamowitej regularności, która rozpoczęła się jeszcze w 2007 roku (3. miejsce) i trwała przez kolejne dekady, obejmując dominację w latach 2011-2015 czy powroty na szczyt w sezonach 2018, 2020, 2021 i 2023. Nawet trudniejszy rok 2025, zakończony na 4. pozycji, jest dowodem jego niesłabnącej klasy.

Matematyka dominacji

Prześcignięcie Federera i Nadala w statystyce rankingowej to tylko kolejny element układanki. Djoković już wcześniej zdystansował rywali w kluczowych kategoriach: ma na koncie 24 tytuły wielkoszlemowe (wobec 20 Federera i 22 Nadala) oraz 40 zwycięstw w turniejach rangi Masters (Federer 28, Nadal 36). Co więcej, Serb jako jedyny w historii skompletował tzw. Career Golden Masters, wygrywając wszystkie dziewięć turniejów rangi Masters 1000. Co zupełnie niebywałe, dokonał tego dwukrotnie, podczas gdy jego wielcy oponenci nigdy nie osiągnęli tego pułapu nawet raz.

Pościg za setką i rekordem Federera

Choć sezon 2025 miał swoje gorzkie momenty, przyniósł też chwile chwały. Zwycięstwo w Genewie – gdzie w drodze po tytuł pokonał m.in. Huberta Hurkacza – było symbolicznym momentem, oznaczającym zdobycie setnego trofeum w karierze. Niedługo później, triumfując w Atenach, dołożył do gabloty tytuł numer 101.

W tej perspektywie cel na rok 2026 wydaje się jasny. Roger Federer zakończył karierę z licznikem 103 wygranych turniejów (Rafael Nadal zatrzymał się na 92). Djokoviciowi brakuje zaledwie dwóch zwycięstw, by wyrównać osiągnięcie Szwajcara. Biorąc pod uwagę ambicję Serba, można być pewnym, że mimo niemal 40 lat na karku, w przyszłym sezonie zrobi wszystko, by ten rekord również należał do niego.