Home Rozrywka 5 najgorszych odcinków Star Trek: Następne pokolenie, ranking

5 najgorszych odcinków Star Trek: Następne pokolenie, ranking

29
0


W oczach Trekkies „Star Trek: Następne pokolenie” może być najlepszym serialem telewizyjnym wszech czasów. Żaden inny serial — ani „Rodzina Soprano”, ani „M*A*S*H”, ani „Manimal” — nie zbliżył się do wysokiej jakości i bogatego przesłania przygód Enterprise-D w XXIV wieku. Jak wiadomo, twórca Gene Roddenberry wziął podstawowe koncepcje ze swojego serialu „Star Trek” z 1966 roku i dopracował je na potrzeby „Następnego pokolenia”, tworząc jeszcze bardziej agresywnie utopijny świat, który jeszcze bardziej otwarcie mówił o swoich antykapitalistycznych i antykolonialnych zamiarach. Wprowadził nawet zasadę wśród scenarzystów serialu, że żadne dwie postacie nie mogą walczyć, a żadna historia nie może wynikać z konfliktu interpersonalnego. W wizji Roddenberry’ego wszyscy zawsze się dogadywali.

Scenarzyści naturalnie nienawidzili tego pomysłu, ponieważ uważali, że konflikt jest najlepszym sposobem na stworzenie dramatu. W pierwszych dwóch sezonach Roddenberry, scenarzyści i prawnicy spierali się o serial. Nic dziwnego, że większość najgorszych odcinków serialu pochodzi właśnie z tych pierwszych dwóch sezonów.

Oczywiście, „The Next Generation” miało swój udział w gniotach, produkując odcinki, które były okropnie napisane, sztuczne, seksistowskie, rasistowskie lub po prostu paskudne. Złe odcinki, zwłaszcza po sezonie 2, zdarzają się rzadko, ale na pewno ich nie brakuje. W wielu przypadkach można sobie niemal wyobrazić scenarzystów serialu uderzających głową w mur, próbując wymyślić coś, co można by sfilmować na czas.

A my, Trekkies, zawsze wiedzieliśmy, kiedy nadszedł czas kryzysu. Choć kochamy „Star Treka”, to jednak jesteśmy jego najsurowszymi krytykami, chętnie wskazując błędy w fabule, nieścisłości kanoniczne lub złe wybory postaci każdemu, kto zechce słuchać. W tym duchu przedstawiamy pięć najgorszych odcinków „Star Trek: Następne pokolenie”, uszeregowanych od najmniej najgorszego do, hm, najgorszego.

5. Podrośl

W „Sub Rosa” (31 stycznia 1994) dr Crusher (Gates McFadden) udaje się na planetę Caldos IV, aby wziąć udział w pogrzebie swojej babci. Jej babcia, Felisa (Ellen Albertini Dow), mieszkała w malowniczym irlandzkim domku, z którym Crusher jest zszokowana, gdy dowiaduje się, że ma 34-letniego kochanka o imieniu Ronin (Duncan Regehr). Uważa się jednak, że Ronin jest duchem (!), który może ukazać się istotom cielesnym tylko wtedy, gdy ktoś zapali starożytną świecę. Dr Crusher, działając pod wpływem ducha Ronina, zapala świecę, a pojawia się mężczyzna z okładki powieści Harlequin. Mówi dr Crusher, że jest zakochany w dr Crusher i błaga ją, aby opuściła Enterprise.

W „Sub Rosa” jest kilka scen, w których McFadden, opętany przez upiorną zieloną chmurę, wije się w ekstazie seksualnej. Jest też scena później w odcinku, w której Geordi (LeVar Burton) i Data (Brent Spiner) ekshumują zwłoki Felisy, tylko po to, by zobaczyć, jak wraca do życia i atakuje ich zielonym promieniem. Pomysł nawiedzonych świec, seksualnych duchów i zwłok babć przepełnionych iluminacją byłby dobrym elementem do uwzględnienia w horrorze Full Moon z 1986 roku, ale w „Star Treku” wydaje się to po prostu absurdalne i dziwne. Muszę przejść do sekcji „Fi”, aby wyjaśnić wszystkie dziwne i przerażające bzdury twierdzące, że Ronin był anafatycznym kosmitą, a świeca była jego naczyniem energetycznym. Eee… okej.

„Sub Rosa” jest również zła, ponieważ zazwyczaj silna Dr. Crusher jest łatwo manipulowana przez mężczyznę w skórzanej kamizelce. Dr. Crusher może uprawiać dowolne życie seksualne, ale można by pomyśleć, że wie lepiej, niż zapalać upiornego ducha świecy.

4. Anioł Jeden

Znany również jako „seksistowski”, odcinek „Angel One” (25 stycznia 1988) rozgrywa się głównie na tytułowej planecie, która, jak wyjaśniono, jest społeczeństwem matriarchalnym. Kobiety zajmują pozycje władzy, podczas gdy mężczyźni — fizycznie mniejsi i słabsi w tym gatunku — mają tendencję do służenia na pozycjach służebnych. Przywódczynią Angel One jest Beata (Karen Montgomery), która jest skąpa w żądaniach Enterprise-D, aby przeszukać jej planetę w poszukiwaniu rozbitego statku. Beata ostatecznie zgadza się na pewne dochodzenie. Jednak w zamian żąda uścisku od komandora Rikera (Jonathan Frakes).

Myślę, że pomysłem na „Angel One” było przedstawienie społeczeństwa, w którym kobiety są u władzy i pokazanie, że jest ono lepiej zarządzane niż jakikolwiek stary patriarchat, jaki możemy mieć tutaj na Ziemi. Albo może miało to być wywrócona do góry nogami metafora złego traktowania kobiet, odwrócenie scenariusza tradycyjnego ucisku płciowego. Problem polega na tym, że Beata jest przedstawiana jako napalona i lekkomyślna, podczas gdy matriarchat Angel One nie toleruje tradycyjnych małżeństw i praw mężczyzn. Wychodzi to jako obrzydliwe, pełne litości dla siebie i ostatecznie, tak, seksistowskie.

„Angel One” również trąci zamiłowaniem Gene’a Roddenberry’ego do tworzenia męskich scenariuszy pornograficznych w kosmosie. Planeta seksualnie asertywnych kobiet, które chcą oszukiwać i pożerać mężczyzn, których wybiorą? Można zrozumieć, dlaczego Roddenberry może postrzegać to jako samoumieszczoną fikcję.

Jest też wątek poboczny o szalejącym wirusie na pokładzie Enterprise, ale kogo to obchodzi? Zapomniałem, że wątek poboczny był częścią „Angel One”, a widziałem ten odcinek kilka razy.

3. Koszty utrzymania

Znany również jako odcinek „Auntie Mame”, „Cost of Living” (20 kwietnia 1992) przenosi uwagę z głównych bohaterów serialu na relację między matką Deanny Troi, Lwaxaną (Majel Barrett), a synem Worfa, Alexandrem (Brian Bonsall). Lwaxana jest tam, aby poślubić dyplomatę w koszuli, na którym jej nie zależy, i nadal unika przygotowań do ślubu, aby spędzić więcej czasu z ośmioletnim chłopcem. Zabiera go do holodeku, gdzie oglądają żonglerów i kąpią się w błocie (które niepokojąco przypomina budyń). Wielobarwną głowę w plamie gra Dustin Diamond.

Alexander uwielbia spędzać czas z Lwaxaną, ponieważ zachęca go do łamania zasad i życia chwilą. To okropna rada, biorąc pod uwagę, że doradca Troi (Marina Sirtis) ciężko pracowała z Worfem (Michael Dorn) i Alexandrem, aby rozwinąć wzajemny szacunek, dyscyplinę i zdrową relację ojciec-syn. Rada Lwaxany, jakkolwiek zabawna by nie była, brzmi: cofnijmy to wszystko.

Lwaxana może być siłą natury w „Star Treku”, ale tutaj jest bardziej irytująca niż cokolwiek innego. Widziano ją, jak nie słucha ani nie daje praktycznych porad, a także odrzuca własną córkę na rzecz śmiesznych pokazów Cirque du Soleil. Odcinek meandruje przez opary złego rodzicielstwa i ostatecznie mówi, że czasami dobrze jest się zrelaksować, a rodzicielstwo niech idzie do diabła. Potem są liczne sceny Lwaxany w kąpieli błotnej z Alexandrem, które są po prostu obrzydliwe. W przyszłości, jak się wydaje, ostatecznym luksusem będzie siedzenie w kadzi z oobleck.

2. Kodeks honorowy

Znany również jako „The Racist”, odcinek „Code of Honor” (12 października 1987) był od początku błędny. W odcinku Enterprise odwiedza planetę Ligon II w poszukiwaniu szczepionki, tylko po to, by znaleźć kulturę oddaną, cóż, sztywnemu kodeksowi honorowemu. Szanują siłę fizyczną i sprawność bojową, a także mają skomplikowane zwyczaje poświęcone wymianie szacunku. We wczesnych wersjach scenariusza scenarzyści „Star Treka” wyobrażali sobie Ligonian jako istoty gadzie, które przestrzegają zasad feudalnej Japonii. Kiedy odcinek został w końcu nakręcony, Ligonianie byli grani przez czarnoskórych aktorów i ubrani w wersję science fiction afrykańskich strojów plemiennych z lat 40.

Efekty wizualne i pomysły były powrotem do starych hollywoodzkich tropów, a nawet niektórzy producenci nienawidzili wyniku. Pierwotny reżyser odcinka został zwolniony w połowie produkcji, być może z powodu swojej decyzji o przekształceniu Ligonian w przestarzałe karykatury. „Star Trek”, jak wspomniano, często aspiruje do bycia antykolonialnym, ale przestarzałe kostiumy zmuszają widzów do myślenia o bolesnych przedstawieniach „najciemniejszej Afryki” w hollywoodzkich filmach poprzednich pokoleń, które były zakorzenione w kolonializmie. Gratulacje, „Star Trek”, zrobiłeś coś przeciwnego do tego, co powinieneś był zrobić.

Ponadto tytułowy Code of Honor opiera się na wiekowych pojęciach seksizmu, ponieważ fabuła przedstawia porwanie Tashy Yar (Denise Crosby), ponieważ jest piękna. Yar i Ligonianka o imieniu Yareena (Karole Selmon) muszą ostatecznie walczyć na śmierć i życie w absurdalnej walce, którą można było zobaczyć w kilku odcinkach oryginalnego „Star Treka”. Ponadto „Code of Honor” to nudny festiwal.

1. Odcienie szarości

„Shades of Grey” (17 lipca 1989) był finałem drugiego sezonu „Next Generation”, w którym to momencie serial był już bez pieniędzy. Strajk scenarzystów przerwał produkcję sezonu, zmuszając go do zakończenia go 22 odcinkami zamiast zwykłych 26. Z tego powodu wiele scenariuszy sezonu ucierpiało, a finał musiał znaleźć sposób na pewne oszczędności.

Rozwiązaniem była najbardziej obraźliwa z prób: pokaz klipów. Rozumiem, że w czasach przed emisją powtórki były formą nadrabiania zaległości, a wielu widzów mogło nie obejrzeć każdego odcinka „Star Trek: Następne pokolenie”. Jednak próba wypełnienia odcinka klipami z poprzednich odcinków nadal wydawała się tandetna. Ponadto, gdy sceny były prezentowane wyrwane z kontekstu, jak w „Odcieniach Greya”, nie miały sensu dla zwykłego widza. Było to błędne i desperackie.

Założenie odcinka jest dobre: ​​Riker zostaje podrapany przez obcą planetę, która przenosi na niego dziwnego wirusa. Zapada w śpiączkę, więc dr Pulaski (Diana Muldaur) musi stymulować aktywność jego mózgu, aby zapobiec przedostaniu się wirusa do mózgu. Wbija igły w czaszkę Rikera, powodując retrospekcje poprzednich scen z serii.

„Shades of Grey” jest znany z niskiego budżetu i często zajmuje pierwsze miejsce na listach najgorszych odcinków „Next Generation”. Po niedawnym ponownym obejrzeniu nie wygląda lepiej niż w 1989 roku. Nadal jest to tylko klip. Co więcej, aktorstwo jest okropne, każda postać gra każdą scenę do granic możliwości, zmuszając odcinek do melodramatycznego terytorium, które niemal przypomina parodię. To nie jest ulubiony odcinek nikogo z jednego podstawowego powodu: jest do bani.