Już drugi raz jako gospodarz Sobotnia noc na żywo, nie mniej w odcinku powyborczym, Billa Burra z pewnością ponownie wywoła dyskusję w Internecie ze względu na swoje dziwaczne żarty w monologu otwierającym, w których nawoływał kobiety-polityki, aby „trochę spierniczyły” podczas kampanii o urząd.
„Miło jest tu być w tak fajnym tygodniu” – komiks zaczął się niewinnie.
„W porządku, drogie panie, macie 0 i 2 przeciwko temu facetowi, ale więcej uczycie się na podstawie swoich porażek niż zwycięstw” – zażartował Burr. „A więc przejdźmy do taśmy z meczem: w porządku, drogie panie, dość tych spodni, OK? To nie działa; przestańcie próbować mieć do siebie szacunek. Nie zdobędziesz urzędu dzięki polityce, musisz to trochę spieprzyć. Nie mówię, żebyś się przejadał, ale znajdź złoty środek między Applebee’s i twoim tatą, w którym się nie kręcił. Wszyscy wiecie, jak zdobyć darmowego drinka. I znam wiele brzydkich kobiet, mam na myśli feministki, które nie chcą słyszeć tej wiadomości, ale po prostu trochę im dokuczają. Spraw, aby rolnik poczuł, że ma szansę”.
Burr kontynuował, komentując wyniki wyborów prezydenckich w 2024 r., w których m.in Donalda Trumpa zdobyć Kamala Harrismówiąc: „Jestem tak podekscytowany, że te głupie wybory się skończyły. Zajęło to wieczność. Jakby wszyscy wiedzieli, na kogo głosują cztery lata temu, a potem przeciągali to przez półtora roku. Na przykład, kto tam siedział i obserwował debatę, która wciąż nie została podjęta? Dwóch najbardziej skrajnych ludzi w historii. To coś w stylu: „Zobaczmy, co ma do powiedzenia pomarańczowy bigot?”. Hmm, a co z agentką nieruchomości, która mówi jej przez nos? To jest tak trudne, że nakładają się na siebie, że po prostu nie mogę się zdecydować.”.
Nominowany do nagrody Emmy aktor powiedział, że jest zaskoczony, że Trump nie wygrał kilka miesięcy temu: „Kiedy byłem dzieckiem, jeśli kandydowałeś na prezydenta, zostałeś postrzelony i nie umarłeś, to był koniec wyborów”. Burr założył, że kandydat Partii Republikańskiej przeżył dzięki „szybkim, gwałtownym ruchom, które wykonuje”, nazywając go „wariatem” i „nierozsądnym człowiekiem” za to, że po chwili natychmiast wstał.
W innym miejscu monologu Burr powtórzył żart skierowany do Azjatów: „Za każdym razem, gdy masz grypę lub Covid-19, zawsze kładziesz się w łóżku i próbujesz dowiedzieć się, kto ci to zaraził, po prostu przeglądając ten rolodex osób, które kaszlały na ciebie, pociągał nosem w pobliżu ciebie, przechodził obok Azjaty czy coś takiego. Próbujesz z tym walczyć, a ty mówisz: „W Internecie mówią, że to stamtąd bierze się cała ta choroba”.
Kontynuował: „Wiem, kto mi to dał. Siedziałam w samolocie obok kowboja bez butów, facet przez cały lot nie miał skarpetek ani butów. Przez cały lot siedzę i patrzę na jego brudne stopy Jezusa i jedyne, o czym myślę, to to, że pod jego stopami rozwija się następna pandemia… Bóg stworzył tego gościa, a on wciąż tworzy tamtego. Jeden zdyszany kretyn za drugim… Kiedy nadejdzie konstruktywna krytyka? Stary, kiedy ostatni raz zrobiłeś Gandhiego, kogoś empatycznego?”
Później Burr zdawał się nawiązywać do ruchu antyszczepionkowego, mówiąc, że to „dziwne” zjawisko. Jeśli ludzie dostaną szczepionki, staną po stronie „złych firm farmaceutycznych”, ale jeśli z nich zrezygnują, „będą sprzymierzeni z ludźmi, którzy nie noszą butów w samolocie”.