Możemy otrzymać prowizję od zakupów dokonanych za pośrednictwem linków.
Jest rok wyborczy i ze względu na taki obrót spraw dużo mówi się o byłym prezydencie Donaldzie Trumpie, który stara się o drugą kadencję jako kandydat Partii Republikańskiej, rywalizującym z Kamalą Harris, kandydatką Demokratów i obecną Wiceprezydent Stanów Zjednoczonych. Zatem z jednej strony „Uczeń”, niedawny film biograficzny o drodze do sławy Trumpa jako nowojorskiego biznesmena, wydawał się pomysłem na czasie. Nie do końca się to udało, ponieważ nie tylko wywołało kontrowersje od pioruna, ale także rozpaliło się w kasie. Okazuje się, że kilku czołowych reżyserów przepuściło okazję, aby w tym przypadku stanąć za kamerą.
„Uczeń” wyreżyserował Ali Abbasi („Święty Pająk”, „Border”), z udziałem m.in Sebastian Stan, znany najlepiej jako Bucky Barnes, znany także jako Zimowy Żołnierz w Marvel Cinematic Universe, wcielając się w Trumpa. W niedawnym wywiadzie dla Le Figaro (przetłumaczone na angielski) Abbasi ujawnił, że nikt inny jak Clint Eastwood („Rzeka tajemnic”, „Dziecko za milion dolarów”) i Paul Thomas Anderson („Poleje się krew”, „Nić widmo”) przekazywali film. Oto co miał do powiedzenia na ten temat:
„Producenci „Ucznia” mieli trudności ze znalezieniem odpowiedniego reżysera, który zaryzykowałby swoją karierę. Paul Thomas Anderson powiedział „nie”. Clint Eastwood też (…) musieli ocenić ryzyko biznesowe”.
To, delikatnie mówiąc, spore odkrycie. Eastwood to prawdziwa legenda kina zarówno przed, jak i za kamerą. Od występów w takich klasykach jak „Brudny Harry” po reżyserię takich klasyków jak „Bez przebaczenia” – od dziesięcioleci stanowi ogromną część amerykańskiego kina. Jego najnowszy (i być może ostatni) film „Juror #2” zbiera bardzo pozytywne recenzjeudowadniając, że Eastwood nadal ma dobre produkty aż po 90. rok życia.
„Uczeń” wydawał się zbyt ryzykowny dla reżysera z najwyższej półki
Nie jest jasne, dlaczego Eastwood odrzucił film, ale ma 94 lata. Podjęcie roli reżysera jest nie tylko wielkim wyzwaniem dla każdego w tym wieku. W jego wieku, jeśli nie jest to coś, czego absolutnie chce robić, nie ma powodu, aby to robić. Jednocześnie w filmach takich jak „Sully” mierzył się z postaciami ze świata rzeczywistego oraz hitowy film wojenny „Amerykański snajper” w ostatnich latach, więc łatwo zrozumieć, dlaczego się do niego zwrócono.
Jeśli chodzi o Andersona, jest on bardzo wybredny, jeśli chodzi o projekty, których się podejmuje i jest jednym z niewielu reżyserów pracujących w Hollywood, którzy potrafią kręcić oryginalne filmy z czołowymi zespołami. Ponownie, sprzedaż czegoś takiego mogła być trudna z kilku powodów.
Dla jednego „Uczeń” stanął przed sądem i miał trudności z zwolnieniem na pierwszym miejscu. Ponieważ nie jest to zbyt korzystny portret Trumpa, zawsze przyciągał wiele uwagi. Gdyby zaangażował się w to ktoś taki jak Eastwood czy Anderson, przyniosłoby to korzyści bardzo reklamy filmu. Czy tego rodzaju rozgłosu pragnęło którekolwiek z nich? Prawdopodobnie nie. W dalszej części Abbasi wyjaśnił, że znalezienie dystrybucji dla filmu było trudne, ponieważ jego zdaniem Hollywood się tego obawiało.
„Nie widzę innego wytłumaczenia niż strach. Hollywood to świetna kreatywna machina, to także konserwatywna firma. To powiedziawszy, bardziej rynkowe i seksowne byłoby stwierdzenie: «Wytwórnie nie chciały wypuścić The Apprentice». Jesteśmy ofiarami cenzury.”
Mimo wszystko film spotkał się z pozytywnymi recenzjami. Złapałem „The Apprentice” na Fantastic Fest i wystawiłem mu ocenę 7 na 10. Dla mnie problem polega na tym, że jest to film, którego nikt obecnie nie chce. Za kilka lat? Może. Ale nie teraz. Wydaje się, że box office to potwierdza. W chwili pisania tego tekstu film zarobił na całym świecie nieco ponad 8 milionów dolarów przy budżecie wynoszącym 16 milionów dolarów. Czy liczba ta wzrosłaby po umieszczeniu nazwiska Eastwooda? Prawdopodobnie, ale nie tak to wyglądało.
„Uczeń” już w kinach Możesz też zamówić film w przedsprzedaży na Blu-ray/DVD w Amazon.