Home Rozrywka Crimson Tide wywołał konflikt między Denzelem Washingtonem a Quentinem Tarantino

Crimson Tide wywołał konflikt między Denzelem Washingtonem a Quentinem Tarantino

13
0






Quentin Tarantino może być jednym z najlepszych reżyserów na świecieale przez lata zbudował sobie całkiem niezłą reputację jako kłótliwy człowiek. Żywił urazy do aktorów, dyrektorów i krytyków filmowych; nawet uderzył producenta Dona Murphy’ego podczas wpadki w restauracji w West Hollywood. To powiedziawszy, znam wiele osób, które pracowały z Tarantino i każda z nich chętnie pracowałaby z nim ponownie. Potrafi być intensywny i wymagający do granic możliwości, ale pod koniec dnia uwielbia kręcić filmy i według tych, których znam, a którzy z nim współpracowali, chce, aby wszyscy na jego planach pokochali to doświadczenie tak samo jak on.

Myślę jednak, że miał okres rozpieszczania, który zmieniał się między koronacją w Cannes w 1994 roku za „Pulp Fiction” a przygotowaniami do realizacji „Kill Billa”. Wydawało się, że jest na granicy zostania profesjonalnym gościem talk-show. Tarantino był prowokatorem pierwszej klasy i często odnosiłem wrażenie, że jego rozmówca może starać się o rolę w jego kolejnym filmie (bo było tona w ówczesnych talk-show, a prowadził je niemal we wszystkich).

Wszyscy chcieli kawałka Tarantino w tym czasie, a on chętnie odkroił kawałek, jeśli pieniądze były odpowiednie. Jerry Bruckheimer był szczególnie zauroczony jego darem do charakterystycznych dialogów; widział, że widzowie reagują na jego przepełnione kulturą popularną żarty i chciał trochę tego smaku w jego przebojowych filmach akcji. Chociaż nie było to płynne połączenie wrażliwości, pisanie było wystarczająco ostre. Ale był jeden przypadek w „Crimson Tide” Tony’ego Scotta, w którym Tarantino oddał się swojej najbardziej niepokojącej tendencji, co zapoczątkowało długi konflikt z gwiazdą Denzelem Washingtonem.

Debata na temat koloru koni na progu III wojny światowej

Scena, która obraziła Waszyngtona, nigdy nie została konkretnie wymieniona, ale jestem niemal pewien, że chodzi o wymianę zdań między zastępcą dowódcy Waszyngtona Ronem Hunterem a dowódcą Gene’a Hackmana Frankiem Ramseyem. Thriller Scotta o łodzi podwodnej to istny kocioł ciśnieniowy z najwyższej półki który opiera się na niekompletnym rozkazie, który może być sprzeczny z wcześniej wysłanym rozkazem wystrzelenia pocisków nuklearnych statku. Ramsey chce wystrzelić, Hunter chce potwierdzić drugi rozkaz przed rozpoczęciem III wojny światowej. Hunter i jego zwolennicy przeprowadzają zamach stanu, co skutkuje impasiem, który sprawia, że ​​obaj mężczyźni czekają na ukończony drugi rozkaz dotyczący niedawno naprawionego radia.

Podczas oczekiwania Ramsey, który spędził cały film na drażnieniu swojego XO, porusza temat ogierów lipicańskich, które są znane jako najlepiej wyszkolone konie na świecie. Są one również, jak zauważa Ramsey, wszystkie białe. Hunter przyznaje, że to prawda, ale dodaje, że rodzą się czarne.

„Crimson Tide” przybiera tu dziwny obrót i nadal nie jestem pewien, co sądzę o tej scenie. Przed tym momentem Ramsey wydawał mi się złośliwym CO, ale także, biorąc pod uwagę to, co nam powiedziano o tej postaci, godnym szacunku. Wyższe stopnie armii każdego narodu są pełne takich dupków. Z daleka jest to niemal urocze.

Ale kiedy w ostatnich 15 minutach filmu wtrącasz komponent rasowy, zmieniasz charakter postaci Hackmana i, w niewielkim stopniu, pęd filmu. Był dobry, pragmatyczny powód, aby poczekać na to drugie zamówienie. Czy Ramsey nalegał na premierę, ponieważ nie mógł znieść, że czarnoskóry mężczyzna udowodni mu, że się myli? Prawdopodobnie nie, ale teraz jest to na stole bez żadnego powodu, po prostu Tarantino poczuł, że chce opracować wariację monologu Dennisa Hoppera z filmu Silcilians z „True Romance” (który odczytuję jako skazany na zagładę człowiek rzucający najboleśniejszą zniewagę, jaką można sobie wyobrazić, gangsterowi, o którym w 100% wie, że jest rasistą).

A może Scott, reżyser „Prawdziwego romansu” o to poprosił? Nie mam pojęcia. Wiem tylko, że nie przepadam za tą sceną, a przez długi czas Washington też nie.

Pozostawić starych Lipicańczyków w spokoju

Ludzie z wiekiem stają się łagodniejsi. To, co wydawało się przywołaniem kodu duello, gdy miałeś 25 lat, może wydawać się godne wzruszenia ramion, gdy twoim największym zmartwieniem jest skorzystanie ze zniżki early bird w Perkins.

Tak było najwyraźniej w przypadku Washingtona i jego problemu z Tarantino. Kiedy ujawnione w wywiadzie dla GQ w 2012 r. że jego córka pracowała nad „Django Unchained”, reporter wyraził zdziwienie. A co z tymi wszystkimi tsuris, które miały miejsce na planie „Crimson Tide”? Według Washington:

„Czy to nie jest ciekawe, jak toczy się życie? Ale zakopałem ten topór wojenny. Odszukałem go 10 lat temu. Powiedziałem mu: „Słuchaj, przepraszam”. Musisz to po prostu odpuścić. Będziesz z tym chodzić przez resztę swojego życia? Wydawał się ulżony. A potem jesteśmy 10 lat później, a moja córka z nim pracuje. Życie jest czymś”.

Washington ma rację. Nadal kwestionuję instynkt Tarantino (zakładając, że to była scena, o której mowa, a tak musi być, chyba że z filmu wycięto kolejną wymianę zdań o podłożu rasowym), ale jego zadaniem jako scenarzysty było subtelne podniesienie stawki emocjonalnej, podczas gdy dwóch mężczyzn cicho czekało na zamówienie, a każde większe objawienie — jak ujawnienie przez Ramseya, że ​​poszedł do Auburn — całkowicie wytrąciłoby film z równowagi. Ta scena mnie niepokoi, ale głównie dlatego, że spodziewam się czegoś lepszego po Tarantino.




Source link