Home Rozrywka Crimson Tide wywołał rywalizację między Denzelem Washingtonem a Quentinem Tarantino

Crimson Tide wywołał rywalizację między Denzelem Washingtonem a Quentinem Tarantino

11
0


Scena, która obraziła Waszyngtona, nigdy nie została konkretnie wymieniona, ale jestem prawie pewien, że chodzi o wymianę zdań między XO Waszyngtona, Ronem Hunterem, a dowódcą Gene’a Hackmana, Frankiem Ramseyem. Thriller Scotta o okrętach podwodnych to doskonały ciśnieniowy film, którego akcja toczy się wokół niekompletnego rozkazu, który może być sprzeczny z wcześniejszym rozkazem wystrzelenia pocisków nuklearnych. Ramsey chce wystrzelić, Hunter chce potwierdzić drugi rozkaz przed rozpoczęciem III wojny światowej. Hunter i jego zwolennicy dokonują zamachu stanu, co prowadzi do impasu, w wyniku którego obaj mężczyźni czekają na drugi kompletny rozkaz w nowo naprawionym radiu.

Podczas gdy czeka, Ramsey, który spędził cały film na dręczeniu swojego XO, porusza temat ogierów lipicańskich, które są znane jako najlepiej wyszkolone konie na świecie. Są one również, jak zauważa Ramsey, wszystkie białe. Hunter przyznaje, że to prawda, ale dodaje, że rodzą się czarne.

„Crimson Tide” przybiera tu dziwny obrót i nadal nie jestem pewien, co sądzę o tej scenie. Przed tym momentem uważałem Ramseya za złośliwego CO, ale biorąc pod uwagę to, co nam powiedziano o tej postaci, za godnego szacunku. Najwyższe szczeble armii każdego narodu są pełne takich dziur. Z daleka jest to niemal ujmujące.

Ale kiedy w ostatnich 15 minutach filmu wtrącasz komponent rasowy, zmieniasz charakter postaci Hackmana i, w pewnym stopniu, siłę napędową filmu. Był dobry, pragmatyczny powód, aby czekać na drugie zamówienie. Czy Ramsey nalegał na wydanie, ponieważ nie mógł znieść, że czarnoskóry mężczyzna udowodni mu, że się myli? Prawdopodobnie nie, ale teraz jest to na stole tylko dlatego, że Tarantino czuje się, jakby pracował nad wariacją na temat sycylijskiego monologu Dennisa Hoppera z „Prawdziwego romansu” (który odczytuję jako skazany na zagładę człowiek rzucający najstraszliwszą zniewagę, jaką można sobie wyobrazić, gangsterowi, o którym w 100 procentach wie, że jest rasistą).

A hej, może Scott, który wyreżyserował „True Romance”, o to poprosił? Nie mam pojęcia. Wiem tylko, że nie lubię tej sceny, a przez długi czas Washington też nie.