Home Rozrywka Denzel Washington prawie zagrał postać Brada Pitta z „Siódemki”

Denzel Washington prawie zagrał postać Brada Pitta z „Siódemki”

8
0






Nigdy nie było czasu kiedy Denzel Washington nie był w dobrej formie. Washington ma nie tylko talent do wybierania interesujących lub wyjątkowych projektów, ale także aktorski zmysł, który wspiera wszystko, co wybierze. Nawet gdy zdecyduje się nakręcić thriller z gatunku mainstreamowego, niezdarny kryminał lub brutalny, bezmyślny film akcji, zawsze jest obecny, wnosząc niuanse i fakturę do swoich występów. Pomaga również to, że Washington stał się współpracownikiem wielu utalentowanych reżyserów, współpracując ze Spike’iem Lee, Antoine’em Fuquą, Carlem Franklinem, Jonathanem Demme’em, a także wielokrotnie z Ridleyem i Tony’m Scottem. Podjął się również wyprodukowania 10 filmów opartych na sztukach Augusta Wilsona, z których dwa („Fences”, „Ma Rainey’s Black Bottom”) zostały już nakręcone.

Gorąca passa Washingtona w połowie lat 90. obejmowała, kolejno, „Wiele hałasu o nic”, „Raport Pelikana”, „Filadelfię”, „Karmazynowy przypływ”, „Virtuosity”, „Diabeł w niebieskiej sukience”, „Courage Under Fire”, „Żonę pastora” i „Fallen”. To długi ciąg niesamowitych, albo przynajmniej interesujących/ekscytujących filmów. Jedynym indykiem może być „Virtuosity”, ale nie mogę oskarżyć tego filmu science fiction o seryjnym mordercy o to, że nie jest zabawny.

Wydaje się jednak, że w środku tej gorącej passy Washington nadal żałuje. Był pewien film, który zaproponowano mu w 1995 roku, ale odrzucił go. Rola była detektywem Davidem Millsem, policjantem badającym wyjątkowo brutalnego seryjnego mordercę w nienazwanym amerykańskim mieście. Filmem był „Seven” Davida Finchera. W rozmowa, jaką Washington odbył z CTV w 2014 r.aktor zauważył, że scenariusz był dla niego zbyt intensywny. Rola detektywa Millsa ostatecznie przypadła Bradowi Pittowi.

Detektyw David Mills

„Siedem” był oczywiście jednym z największych hitów w okresie boomu na seryjnych morderców, który nastąpił po sukces „Milczenia owiec”. Pitt i Morgan Freeman zostali postawieni naprzeciwko mordercy, który okaleczył swoje ofiary, aby dopasować je do jednego z siedmiu grzechów głównych. „Siedem” jest agresywnie ponury i ponury, rozgrywa się w szarym, brudnym świecie wiecznego deszczu. Freeman był mądrym, zbyt zmęczonym gliną, a Pitt był zadziornym, niecierpliwym nowicjuszem. Pod koniec filmu seryjny morderca bierze górę nad dwoma głównymi bohaterami, a postać Pitta jest poruszona tym, co morderca umieścił w specjalnym małym tekturowym pudełku…

Biorąc pod uwagę sposób, w jaki Pitt grał tę rolę, trudno sobie wyobrazić Washingtona grającego detektywa Millsa. Mills jest impulsywny, niedojrzały, spragniony akcji. Washington zazwyczaj gra ludzi o silnej woli, zdecydowanych i pewnych siebie, nawet jeśli są źli; nie jest aktorem, którego zatrudnia się, jeśli chce się żałosnej lub płaczliwej postaci. Mógł czuć, że nie ma szans na zagranie roli takiej jak detektyw Mills, postaci, którą ostatecznie zmanipulował seryjny morderca. Washington dostał scenariusz do „Seven”, przeczytał go, odrzucił, a później tego żałował.

W 2014 r. Washington udzielił wywiadu na czerwonym dywanie podczas TIFF i wyjawił następujące informacje:

„Pomyślałem sobie, człowieku, to po prostu za dużo. (…) Potem to zobaczyłem i pomyślałem: ‘O Boże.’ Najwyraźniej to nie było dla mnie, to było dla Brada przez cały czas. (…) To było po prostu za dużo, kiedy to przeczytałem, to było po prostu inne, kiedy to zobaczyłem”.

Możliwe też, że Washington już zobowiązał się do trzech innych filmów, które wydał w 1995 r. („Virtuosity”, „Crimson Tide”, „Devil in a Blue Dress”) i musiałby zrezygnować z jednego z nich na rzecz „Seven”, na co nie był przygotowany. Washington chętnie współpracuje również z doświadczonymi reżyserami, a „Seven” był dopiero drugim filmem Finchera po katastrofie „Obcego”.3.” Przyznał się w wywiadzie dla GQ że w tym konkretnym przypadku jego przeczucia co do kariery zawodowej okazały się błędne.




Source link