Home Rozrywka McNamara: Film nie umarł. To tylko niepokój mówi.

McNamara: Film nie umarł. To tylko niepokój mówi.

15
0


Kiedy zostałem krytykiem telewizyjnym w Los Angeles Times, na początku 2007 roku, wiele osób mówiło mi, że to Bardzo Zły Pomysł. Dlaczego miałbym rzucić pracę scenarzysty filmowego, aby recenzować telewizję? Czy nie wiedziałem, że „Rodzina Soprano” się skończy? I że, z kilkoma godnymi uwagi wyjątkami, oryginalne scenariusze telewizyjne umarły, zabite przez reality show i niekończące się treści internetowe?

Na szczęście nic z tego nie słyszałem; zamiast tego mogłem oglądać i pisać o jednej z najbardziej niesamowitych rewolucji artystycznych naszych czasów. Wraz z wahaniem wahadła (i zamiłowaniem Hollywood do przesady) telewizja stoi teraz w obliczu kryzysu finansowego, który w dużej mierze wynika z tego okresu niesamowitego wzrostu. Ale podczas gdy branża znajduje się w okresie oszczędności, nikt nie przewiduje całkowitego upadku tej formy sztuki.

Pamiętam telewizję w 2007 roku, za każdym razem, gdy grupa ekspertów ogłaszała godzinę zgonu czegoś. Na pewno pomyślałem o tym miesiąc temu, gdy tak wiele osób ogłaszało śmierć oglądania filmów.

W maju, „Upadły człowiek” „Furiosa: Historia Mad Maxa” I „Filmowy Garfield” nie spełnił oczekiwań przedpremierowych. Zamiast kwestionować mądrość samej nadzieiIndonezyjski: zwłaszcza w obliczu strajku pisarzy i aktorów, branża i wiele osób, które ją relacjonują, wolałoby ogłosić, że niebo się wali.

„Ludzie nie chcą już chodzić do kina” – to stwierdzenie, które niejedna osoba wypowiedziała głośno i publicznie.

Następnie „Bad Boys: Jedź lub giń” „Ciche miejsce: dzień pierwszy” a szczególnie „Od wewnątrz 2” premiera i nagle wszyscy znowu poszli, i nadal idą, do kina. Kasy biletowe szalały, a „Deadpool & Wolverine” nawet jeszcze nie został wydany.

Okazuje się, że ludzie nadal chcą chodzić do kina. Może nie tak bardzo jak przed tym, jak serwisy streamingowe udostępniły telewizję 24/7, lub zanim globalna pandemia zamknęła kina na ponad rok, a studia zdecydowały się udostępnić filmy do oglądania w domu zaledwie kilka tygodni po ich pojawieniu się w kinach. „A Quiet Place: Day One” zarobiło już ponad 100 milionów dolarów na całym świecie w ciągu pierwszych pięciu dni, pomimo ogłoszenia przez Paramount daty streamingu 30 lipca.

Jak pokazuje ten i inne filmy wydane w czerwcu lub lipcu, kiedy jest coś (i to jest ważne), co ludziom naprawdę się podoba, chcesz się spotkaćwszyscy tam byli, rozmawiali, śmiali się i czekali w kolejce, żeby zapłacić 17 dolarów za bilet i 10 dolarów za wiadro popcornu. Obejrzałem „W głowie się nie mieści 2” cały tydzień po premierze i zajęło mi prawie pół godziny, żeby znaleźć miejsce parkingowe.

Po ubiegłorocznym strajku, tegoroczne lato może nie być w stanie spełnić cudu „Barbenheimer” lub jakikolwiek benchmark, którego analityk chce użyć. Jednak nie o to chodzi.

Podsumowując: dlaczego tak chętnie podajemy godzinę zgonu, skoro pacjent ewidentnie jeszcze oddycha?

Ten kraj przeszedł przez wystarczająco dużo traum w ciągu ostatnich kilku lat, ale nie robimy sobie żadnych przysług, stale przeskakując z „problemów” do „końca świata, jaki znamy” w każdej sprawie. (Nie każ mi zaczynać o szaleństwie po prezydenckich debatach, ale jest w tym podtekst, podtekst, podtekst.)

Nie dość, że jest to wyczerpujące i czasami żenujące, to jeszcze nasze uzależnienie od przesady sprawia, że ​​nie potrafimy odróżnić prawdziwych sytuacji kryzysowych DEFCON-1 — kryzysu klimatycznego, kryzysu bezdomności, wewnętrznych zagrożeń dla naszej demokracji — od pomniejszych problemów.

Nie chodzi o to, aby umniejszać stan rzeczy w Hollywood. Dla osób pracujących w branży rozrywkowej obecny okres ograniczeń jest sprawą wielkiej pilności i problemy zagrażające źródłom utrzymania. Ale traktowanie porażki kilku filmów jako wyznacznika nie tylko stanu filmu, ale także mentalności miliardów ludzi jest nie tylko nieprzydatne, ale jak się okazało, na podstawie niedawnej historii, jest wręcz głupie.

Telewizja była martwa, dopóki nie umarła. Letnie kasy biletowe były martwe, z wyjątkiem teraz. Wydawnictwa nie miały przyszłości, dopóki Oprah nie założyła klubu książki i nie pojawił się „Harry Potter”. Och, i pamiętasz, jak ludzie mówili Taylor Swift, że grozi jej zrujnowanie kariery przez „przeeksponowanie” siebie?

Jest smutek i poetycka sprawiedliwość w fakcie, że „Od wewnątrz 2” obecnie „ratuje” lato. Większość historii kręci się wokół tego, jak złe może być życie, gdy przejmuje kontrolę Lęk; Lęk potrafi jedynie wyobrazić sobie najgorszy scenariusz i nieuchronnie próbuje go zapobiec.

Nie oznacza to, że niektóre z tych scenariuszy są niemożliwe lub nawet mało prawdopodobne; oznacza to po prostu, że lepiej nie polegać wyłącznie na Lęku, aby zdefiniować problemy życiowe i zapewnić rozwiązania. Dajmy szansę Radości, Smutkowi, a nawet Wstydowi.

Pixar nie zamierza zmieniać rasy (już to robi). własny problemTak czy inaczej). Ale smutne śmiechy wywołane przez kulminacyjną scenę filmu — w której Lęk nakłada się na siebie, jedna katastrofalna prognoza po drugiej — są szczególnie wymowne. Pomiędzy stanem amerykańskiej polityki, mediami społecznościowymi (i próbami nadążania za nimi przez tradycyjne media) i traumą pandemii, staliśmy się narodem niespokojnych ćpunów adrenaliny, ignorujących dobre rzeczy, rzucających się na złe rzeczy i dokonujących daleko idących uogólnień na temat naprawdę skomplikowanych rzeczy, gdy coś wydaje się iść nie tak.

Albo nawet zanim to nastąpi. Podobnie jak w przypadku lęku, wszyscy coraz bardziej angażujemy się w biznes przewidywania. Niezależnie od tego, czy na Instagramie, czy w CNN, analitycy (profesjonalni lub samozwańczy) zachowują się jak współcześni wróżbiarze, wertując sondaże, media społecznościowe, klipy wideo i ducha czasu, aby wygłosić słowa proroctwa i, coraz częściej, zagłady.

Jasne, kryzys jest prawdziwy, a katastrofy należy unikać. Przemysł filmowy stoi przed wieloma wyzwaniami, podobnie jak wiele innych branż, jak zawsze. I zawsze będą. Sygnały ostrzegawcze są ważne, ale będą coraz mniej skuteczne, jeśli będą dzwonić co godzinę.

Nie każda chwila wymaga natychmiastowej decyzji — nawet sędziowie często oglądają nagrania wideo. Niektóre chwile wymagają spokojnej oceny problemu i możliwych rozwiązań. Łatwo jest biegać i krzyczeć, że niebo spada, trudniej ustalić, czy faktycznie spada asteroida lub żołądź i czy można lub należy coś z tym zrobić.

Wiele rzeczy się zmienia, na lepsze lub gorsze, ale niektóre nie. Przemysł rozrywkowy musi oczywiście znaleźć solidniejsze podstawy finansowe, ale ludzie zawsze będą chcieli słuchać historii w ciemności.

Choć znalezienie miejsca parkingowego może być dość trudne.