Home Rozrywka Największą ofiarą wojen streamingowych jest to, co je zapoczątkowało

Największą ofiarą wojen streamingowych jest to, co je zapoczątkowało

7
0


W styczniu 2007 roku pionierska usługa wypożyczania płyt DVD pocztą, Netflix, uruchomiła platformę multimediów strumieniowych, wprowadzając ideę wideo na żądanie za pośrednictwem połączenia internetowego. W chwili premiery Netflix udostępniał do transmisji strumieniowej jedynie 1000 filmów (w porównaniu z ponad 70 000 na DVD). Miesiąc później Netflix wysłał klientowi miliardowe DVD, co oznaczało początek końca. W kolejnych latach, dzięki partnerstwu nawiązanemu ze studiami i nadawcami, takimi jak Disney, Warner Bros., Viacom, DreamWorks, The CW i AMC, usługa przesyłania strumieniowego Netflix okazała się bardziej popularna niż usługa subskrypcji poczty, na której zbudowana została firma.

Jednak 1 lutego 2013 r. nastąpiła ogromna zmiana, gdy Netflix wypuścił „House of Cards”, swój pierwszy oryginalny serial wyprodukowany w Stanach Zjednoczonych, dostępny wyłącznie dla streamera. To nie był tylko porywający dramat polityczny, ale taki, w którym wystąpiły także wielkie hollywoodzkie nazwiska, takie jak jeszcze nie zhańbionego Kevina Spacey’a i Robina Wrighta. Netflix udowodnił, że może zrobić więcej niż tylko zdobyć licencje na hitowe filmy i programy telewizyjne, ale może też je tworzyć. Początki Netflix Original Programming były eksplozją kreatywności — „Orange is the New Black”, „Sense8”, programy telewizyjne Marvela, „Unbreakable Kimmy Schmidt”, początek horroru Mike’a Flanagana, „Grace i Frankie, „ „Jeden dzień na raz” i „BoJack Horseman” całkowicie zmieniły zasady gry, a Netflix chciał dystrybuować filmy pełne przygód, kreatywne i oryginalny filmy fabularne.

Jednak ich sukces zainspirował także studia i nadawców, od których Netflix nabył większość swojej biblioteki, do podjęcia próby odtworzenia modelu dla siebie i tak rozpoczęły się „Wojny o streaming”. Wojna przyniosła niezliczone ofiary, ale największą niewątpliwie było zniszczenie tego, co właściwie oznacza słowo „oryginał”.

Ewolucja od programów oryginalnych do programów ekskluzywnych

Nie chcę tu cytować słownika, ale „oryginalny” w rozumieniu ludzi z Merriam-Webster „nie jest wtórny, pochodny ani imitacyjny”. Oczywiście cała sztuka jest pochodną cośJednak początkowa seria oryginałów przesyłanych strumieniowo była o wiele bardziej zainteresowana tworzeniem fascynujących, autentycznie oryginalnych filmów i programów telewizyjnych niż obecnym krajobrazem naginania się i kłaniania kaprysom opartych na danych „gwarantowanych trafień” i atrakcyjnej algorytmicznie sztuki plakatu. Niedawno miałem na tyle zaszczyt, że mogłem obejrzeć wczesny pokaz serialu „The Creep Tapes” (wkrótce w Shudder) ekspansja filmów „Creep”, pierwotnie dystrybuowany na arenie międzynarodowej przez Netflix, z udziałem twórców franczyzy, Marka Duplassa i Patricka Brice’a. W pewnym momencie Duplass opowiedział, jak wiele znaczyło dla niego kręcenie filmów „Creep”, ponieważ stanowiło dla niego okazję do podjęcia naprawdę oryginalnych kreatywnych zmian, i ubolewał, że rok 2014 wydaje się teraz zupełnie innym życiem. Przykro się przyznać, ale ma rację.

Wojny strumieniowe naprawdę nabrały tempa w 2019 r. wraz z uruchomieniem Disney+, zmuszając wszystkich streamerów do rywalizacji o subskrybentów, talenty i projekty. Ktokolwiek powiedział, że „wolny rynek zachęca do konkurencji”, był głupcem, ponieważ w wyniku tej konkurencji studia i streamerzy stali się bardziej niechętni do ryzyka, mniej skłonni do przekraczania granic i bardziej uzależnieni od znanego adresu IP. Aplikacja do przesyłania strumieniowego Max szuka już uruchomili ponownie serię „Harry Potter”. w przypadku serii, której ukończenie zajmie ponad 10 lat, studia stały się od niej zależne hity franczyzowe z nieodpowiedzialnie zawyżonymi budżetamii w zeszłym roku / zwrócił uwagę scenarzysta filmowy Rafael Motamayor rosnący trend „The Brand Movie”. Jak napisał: „Poza tym, kto w ogóle przejmuje się ludźmi? Najwyraźniej nie Hollywood, ponieważ w końcu zrozumieli, że ogromne zainteresowanie publiczności rozpoznawalną własnością intelektualną i nostalgia oznaczają, że nie przejmują się ludźmi ani postaciami, dbają o produkty”. Biorąc pod uwagę, ilu ludzi „czeka, aż filmy trafią do streamingu”, zamiast wyjść do kina na nowy film, „Wojny o streaming” przeniknęły do ​​krajobrazu premier kinowych.

Gdzie są niezależnie produkowane filmy bez olśniewającego pierwszoplanowego bohatera w zwiastunie? Z czym mamy do czynienia naprawdę oryginalny historie, których nie można udowodnić na podstawie „danych”, że są hitem, ponieważ nigdy wcześniej tego nie robiono? Kiedyś o takie historie walczyły streamery, a teraz… oryginalność nie oznacza oryginalnyoznacza po prostu „wyłączny”.

Czas przeciwstawić się krajobrazowi streamingu

Nie oszukujmy się, są mnóstwo świetnych filmów i programów telewizyjnych wciąż dostępnych wyłącznie dla streamerów (Nie spocznę, dopóki wszyscy nie obejrzą „How To Die Alone” na Hulu” na Hulu), ale rozmawiając z garstką filmowców (którzy z oczywistych powodów prosili o zachowanie anonimowości), wszyscy zgodzili się, że jeśli chodzi o prezentację streamerom, jeśli nie jest to coś, co można powiązać z adresem IP lub ryzykują, że zakołysają łódką, nie marnują czasu. Co więc robimy? Co my, konsumenci, możemy zrobić, aby odwrócić tę sytuację?

Kilka lat temu pisałem o trend polegający na tym, że fani błagają studia o #ReleaseThe___Cut i dlaczego uleganie najgłośniejszym głosom nie zawsze jest dobrą rzeczą, ponieważ wiele bardzo głośnych osób może się również bardzo mylić! Rzecz jednak w tym, że… wiem, że ta strategia działa. Studia i streamerzy panicznie boją się PR-owego koszmaru, dlatego w październiku 2024 r. pojawił się raport na temat studia rozwijające „grupy fokusowe superfanów” aby dowiedzieć się, jak „przede wszystkim unikać prowokowania fandomów”. Nie dajcie się zwieść, to groteskowe naginanie się do kaprysów absolutnie najgorsi ludzie we wszechświecieale to dowód na to, że studia i streamerzy PRZERAŻAJĄ swoją publiczność.

Nadszedł czas, aby zwalczyć ogień ogniem. Czas przeciwstawić się „oryginalnemu” znaczeniu „ekskluzywny”. Czas przestać akceptować pomyje, jakie na nas rzucają i oczekiwać, że będziemy konsumować jak posłuszne małe świnki. Nadszedł czas, aby zażądać oryginalnych historii i twórczych zwrotów akcji i wyrwać się z krzykliwych palantów, którzy całkowicie schrzanili branżę, wmawiając osobom odpowiedzialnym za magiczne zielone światło, że bezpieczne podejście jest kluczem do sukcesu. Kiedy upadniemy na niskim poziomie, musimy spotkać się z nimi na ich poziomie, a następnie zaciągnąć ich do piekła.

Netflix Original, Max Exclusive, Peacock Original i Only on Paramount+ zasługują na to, aby być znakiem jakości i prawdziwym znakiem oryginalności. W przeciwnym razie, co my tu w ogóle robimy?



Source link