Home Rozrywka Recenzja „Kalki 2898 AD”.

Recenzja „Kalki 2898 AD”.

15
0


Świat to pustkowie, martwe ciała oświetlone przez pokrycie ziemi aż po upiornie oświetlony horyzont, grzmiące bębny i głosy wznoszące się w chóralnym przypływie; Kalki 2898 n.e. jest ogromny od samego początku. Wchodzi Krishna, jadący na rydwanie ciągniętym przez cztery odpowiednio apokaliptyczne czarne konie, by przekląć pozornie jedynego ocalałego z bitwy, Ashwarthamę, za grzech zastrzelenia nienarodzonego dziecka. Podobnie jak wiele postaci, które potykają się Ashwinwspaniałej epopei w języku telugu, dzielnemu Ashwarthamie brakuje ram moralnych.

Dzięki Krysznie będzie miał mnóstwo czasu na zdobycie takiego; ma zostać ukarany nie śmiercią, ale tysiącami lat ponurego życia w oczekiwaniu na swoje przeznaczenie, którym jest ocalenie boga Wisznu w jego następnym wcieleniu. Chór głosów mówi nam, że Bóg może przybierać wiele form. Kalki to imię nadane dziesiątemu i ostatniemu awatarowi Wisznu. Według wielkiego poematu epickiego MahabharataKalki pojawią się, gdy wszystko będzie tak straszne, że trzeba będzie to raz na zawsze posprzątać.

Zawsze znajdzie się ktoś, kto twierdzi, że najgorsze czasy są teraz, oczywiście; w związku z tym w prawdziwym życiu było wielu udających Kalki. I pomimo daty w tytule, Kalki 2898 n.e. można odczytać jako serię aluzji do bieżących problemów: jego splot wątków fabularnych obejmuje kryzys klimatyczny spowodowany przez człowieka, femicyd, wymazanie wolności demokratycznych i obsceniczną przepaść między bogatymi i biednymi. Wszystko to. Albo można to potraktować jako ogromną operę kosmiczną łączącą indyjską mitologię z fragmentami z Gwiezdne Wojny, Mad Max, Łowca androidów I Opowieść podręcznejubijając je razem w wielką filmową pianę. Wybierz, co chcesz. Tak czy inaczej, jest to przytłaczające. A to dopiero pierwszy odcinek.

Przeskocz do przodu, poza tytuły. Shazam, minęło 6000 lat odkąd Ashwarthama przemaszerował przez to pole zmarłych. Teraz jest tylko jedno miasto, Kashi, pełne biednych łapowników, którzy drapią bramy The Complex, szczytu zamkniętych osiedli – to odwrócona piramida, tak ogromna, że ​​park na płaskim dachu obejmuje ocean – błagając przywódców o pobłażliwość. Ci ludzie zabiliby się nawzajem za jabłko.

Tymczasem przybysze z odległych pustkowi zostają pojmani przez strażników szukających dziewcząt, które są lub mogą wyrosnąć na płodne. Są więzieni, karmieni i należycie „zasiewani”. Nie żeby ktoś chciał dzieci; to właśnie ich płyn owodniowy, który jest odsysany na początku ciąży, jest tak pożądany. To „serum”, podawane przez kolejny groteskowy labirynt rurek, utrzymuje przy życiu zwiędłego władcę Najwyższego Yaskina (Kamal Haasan, zawsze wspaniały).

Jednak gdzieś za bezkresną pustynią znajduje się osada rebeliantów zwana Shambala, gdzie panuje wiara, że ​​pewnego dnia przybędzie błogosławiona matka, aby urodzić wybawiciela, który wszystko naprawi. (Ten film pokazuje przede wszystkim, jak wiele mitów jest wspólnych w różnych kulturach.)

Ona należycie przybywa w urodziwej osobie Samarthi (Deepika Padukone), pod ochroną starożytnej już Ashwarthamy. W niewielkiej obsadzie gra go 81-letnia legenda kina Bollywood Amitabha Bachchananosząc ból tysiącleci i wyglądając bardzo podobnie do Gandalfa. Nosi nawet magiczną laskę, która, jak większość rekwizytów, ma skłonność do wybuchu płomieniami.

Oczywiście, potwory z The Complex również są na ogonie Samarthi, podobnie jak doświadczony w walce łowca nagród o imieniu Bhairava, który ma nadzieję sprzedać ją The Complex. Bhairava jest nastawiony na siebie, a diabeł bierze ostatniego, ale grany przez niezwykle popularną gwiazdę pan-indyjską Prabhasjest zawsze sympatyczny, zabawny, imponująco niezwyciężony i niezaprzeczalnie gorący. Pomyśl o Harrisonie Fordzie w Gwiezdne Wojnyz tym bezczelnym uśmiechem; podobnie jak Han Solo, Bhairava ma nawet robota pomocnika. Może i jest bardzo niegrzecznym chłopcem, ale ma w sobie cechy bohatera: obserwujcie tę bardzo dużą, bardzo ruchliwą przestrzeń.

Projektanci tej przestrzeni mieli oczywiście pole do popisu. Podobnie jak Kashi – lub, w istocie, jak świat Mad Max – Shambala to mieszanka zaawansowanych technologicznie pól siłowych, porzuconych pojazdów steampunkowych i średniowiecznej broni. Jest mnóstwo spektakularnych walk, często obejmujących latanie; walki na pięści burzą całe budynki, pozostawiając walczących bez zadrapań. To sztuka niemożliwego, którą przyniosło nam CGI, która w przeciwieństwie do wielu swoich zachodnich odpowiedników ma szansę osiągnąć duży sukces. Po co ukrywać to, co możesz świętować?

Oto jak kończy się świat, nie z jękiem, ale z wieloma potężnymi hukami, bitwami i coraz bardziej skomplikowanymi sojuszami, zdradami i wzruszającymi pieśniami. To wspaniała, oczyszczająca zabawa – a biorąc pod uwagę, że kolejny awatar Wisznu najwyraźniej jeszcze się nie narodził, można się spodziewać, że to, co w reklamach określane jest jako Kalki Cinematic Universe, będzie szaleć, płonąć i ryczeć przez kilka kolejnych edycji, pozostawiając widzów szczęśliwie spłaszczonych z wyczerpania. Cóż mogę powiedzieć? Cała moc dla tego płonącego personelu.

Tytuł: Kalki 2898 n.e.
Studio: Filmy Vyjayanthi
Data wydania: 27 czerwca 2024 r
Reżyser-scenarzysta: Ashwin
Rzucać: Prabhas, Amitabh Bachchan, Deepika Padukone, Kamal Haasan
Czas trwania: 3 godz.



Source link