Współgospodarz programu MSNBC „Morning Joe”, Joe Scarborough, ostro skrytykował w piątek strategię kampanii Demokratów w Białym Domu, argumentując, że prezydent-elekt Donald Trump wygrał, ponieważ wyborcy „patrzyli w swoje portfele” i nie przejmowali się „przerażającą” retoryką.
Na początku tygodnia kongresman Partii Republikańskiej zmienił zdanie prezenterka wiadomości była wyraźnie zszokowana kiedy jego żona i współprowadząca, Mika Brzeziński, powiedziała mu na antenie, że cena masła wzrosła do 7 dolarów.
Od Oszałamiające zwycięstwo Trumpa w wyborach – w tym m.in omiatanie kilku kluczowych stanów wahadłowych — lewicowe prezenterki wiadomości próbowały dowiedzieć się, co poszło nie tak.
„Kiedy my przyglądaliśmy się tym wszystkim szalonym rzeczom, które Donald Trump mówił podczas kampanii, wszystkim przerażającym rzeczom, które Donald Trump mówił podczas kampanii, oni (wyborcy) patrzyli na swój portfel” – powiedział Scarborough w piątek.
„Patrzyli, ile kosztują artykuły spożywcze, jaki jest koszt gazu, jaki jest koszt czynszu i nic z tego (retoryka) tak naprawdę nie przeniknęło do ich świadomości, kiedy poszli głosować” – dodał Scarborough.
W czwartek Scarborough ciągnął Demokratów za to, że zbyt „boją się” „obrazić niewielką część swojej bazy”, wypowiadając się na temat nielegalnej imigracji i kwestii związanych z transpłciowością – dwiema istotnymi obawami wyborców, którzy pomogli wybrać Trumpa.
W piątek Scarborough i Brzeziński omówili m.in opinia napisana przez Franka Bruni dla „New York Timesa”, który argumentował, że wyborcy są zbyt zajęci, rozproszoni i cyniczni, aby przejmować się dyskusjami Trumpa na temat Hannibala Lectera i wiatraków.
„Demokraci zobaczą szokujące rzeczy, które Donald Trump powie na szlaku kampanii, i pomyślą, że to właśnie zrobiło różnicę: jego bełkot o Hannibalu Lecterze, bełkot o łodziach elektrycznych, bełkot o rekinach, bełkot o ściganiu Nancy Pelosi, ściganiu Liz Cheney i wszystkich innych rzeczach” – powiedział Scarborough.
Scarborough stwierdził jednak, że – jak napisała Bruni – wyborcy nie zwracali uwagi na te tyrady w trakcie kampanii. Skupiali się raczej na wysokich cenach w sklepie spożywczym i gwałtownie rosnącym czynszu.
„Wiele osób i wielu Demokratów przyglądało się tym wielkim wydarzeniom medialnym, tym wielkim wydarzeniom politycznym, myśląc, że zamazuje to rzeczywistość inflacji oraz ile kosztują artykuły spożywcze i ile kosztuje benzyna oraz jak trudno było dostać się do domu” – powiedział Scarborough. „I jak mówi Frank Bruni, Demokraci nigdy tego nie zrozumieli”.
Brzeziński powiedział, że Demokraci spędzili zbyt dużo czasu, koncentrując się na języku Trumpa, a za mało na sprawdzaniu fałszywych twierdzeń.
„Nadmiernie komunikowali się na ten temat, choć był on ważny, i pozostawili stronie Trumpa inne obszary do zajęcia, a potem nastąpiła dezinformacja” – stwierdziła. „Prezydent-elekt Trump skutecznie ujarzmił gniew i frustrację odczuwaną przez miliony”.
Brzeziński powiedział także, że analizowanie każdego fragmentu retoryki Trumpa w trakcie kampanii było dla Amerykanów zbyt czasochłonne.
„Myślę, że ciężko pracującemu Amerykaninowi, który jest zajęty, ma dzieci i ma wiele zmartwień, poświęcić chwilę na zrozumienie „wroga od wewnątrz” lub „generałów Hitlera” lub rzeczy, które naprawdę wydają się bardzo irytujące dla studentów polityki, którzy zajmują się tym zawodowo” – stwierdziła.