Strona główna Rozrywka Sekretne pochodzenie Bazingi Sheldona Coopera na temat teorii Wielkiego Wybuchu

Sekretne pochodzenie Bazingi Sheldona Coopera na temat teorii Wielkiego Wybuchu

8
0


Możemy otrzymać prowizję od zakupów dokonanych za pośrednictwem linków.





Kiedy myślisz o „Teorii wielkiego podrywu”, prawdopodobnie przychodzi Ci na myśl kilka charakterystycznych rzeczy. „Nerdy”. Ścieżka śmiechu. Wymyślone słowo „Bazinga”. Więc o co chodzi z tym ostatnim? Dlaczego Sheldon Cooper – grany przez Jima Parsonsa – powiedzieć to w serialu CBS? Według ustnej historii serialu odpowiedź brzmi ładny śmieszny.

W „Teoria wielkiego podrywu: ostateczna historia epickiego serialu” Jessica Radloff, niektóre gwiazdy serialu i zespół kreatywny omawiały „Bazingę” i sposób, w jaki stała się ona częścią serialu. Chociaż Sheldon mówi to podczas drugiego sezonu serialu, tak naprawdę stało się to swego rodzaju „hasłem” w odcinku trzeciego sezonu „Przybliżenie Einsteina”, który, jak zauważył Radloff, jest powszechnie znany jako „odcinek z piłką”. Jak powiedział showrunner i producent wykonawczy Steve Molaro, zespół scenarzystów serialu próbował wymyślić dla Sheldona coś zabawnego do powiedzenia w odcinku — i zainspirował ich kolega.

Podczas gdy Sheldon biega luzem po basenie z piłeczkami (więcej o tym wkrótce), żartuje i, jak wyjaśnił Molaro, jego kolega z serialu i twórca, Chuck Lorre, chciał, aby widzowie wiedzieli, że Sheldon celowo zachowuje się w tym momencie bezczelnie. Molaro wspomina, że ​​gdy twórcy serialu próbowali to rozgryźć, zdali sobie sprawę, że klucz ma jeden z nich: pisarz Stephen Engel. „Stephen celowo robił okropne dowcipy w pokoju scenarzystów, żeby było zabawnie, trochę jak w pokoju” – Molaro powiedział Radloffowi. „Miał grejpfruta, a kiedy skończył grejpfruta, sklejał dwie połówki z powrotem taśmą klejącą i mówił: «Hej, czy ktoś miałby ochotę na grejpfruta?». Powiedziałbyś: „Jasne, Stephen, dziękuję. Ten grejpfrut wygląda niesamowicie”. Rozdzielaliśmy te dwie połówki, wiedząc, że są sklejone taśmą, a on mówił: „Haha, bazinga, mam cię!”. I właściwie stąd się wzięła. To dość nudna historia.

Słowo bazinga pojawiło się w sposób całkowicie nieoczekiwany dla zespołu zajmującego się teorią wielkiego podrywu

Problem z posiadaniem „powiedzenia” polega na tym, że w pewnym momencie zaczyna być do niczego. Nie możesz po prostu zastępować żartów sloganami, gdy nie masz już wyjścia – to hackerskie. Aby w pełni oddać uznanie twórcom „Teorii wielkiego podrywu”, wiedzieli, że trwałość „bazingi” jest prawdopodobnie dość ograniczona. Niestety był już ogromny… mimo występu w zasadzie przestałem go używać kiedyś stało się popularne.

„Mieliśmy skomplikowane relacje z bazingą, ponieważ wydawało nam się, że staje się to sloganem w niezbyt udany sposób, więc prawie całkowicie go wycofaliśmy” – powiedział pisarz Steve Holland. „Po sezonie 4 lub 5 prawie nigdy tego nie mówiliśmy, ale zawsze była to rzecz, która kojarzyła się z „Wielkim Wybuchem”. Czasami w szkodliwy sposób, ponieważ ludzie czasami kpili z serialu. Może mówiliśmy to 30 razy w ciągu 279 odcinków, ale nie mogliśmy od tego uciec przylgnął do tego i było to częścią cech identyfikacyjnych serialu.”

Chuck Lorre, twórca serialu, zgodził się z Hollandem, że szkoda powstała w momencie, gdy Sheldon w pierwszej kolejności powiedział „bazinga”, ale było to już ozdabianie strojów fanów. „Powiedzieliśmy: «O nie, nie chcemy śmiesznego sloganu. Nie chcemy iść tą drogą; to tania droga»” – wspomina Lorre. „Ale nikt się z nami nie zgodził. Wszyscy o tym pisali, jakby to była część serialu. A gdy stała się koszulką, natychmiast ją porzuciliśmy. Nadal nie możemy się od tego oderwać, ale nie szkodzi W tamtym czasie staraliśmy się rozwijać serial, ale występ ze sloganami nie był tym, co chcieliśmy zrobić.

Bazinga była małą częścią Teorii wielkiego podrywu, ale stała się ogromną częścią dziedzictwa serialu

Nic więc dziwnego, że ekipa „Teorii wielkiego podrywu” od razu zaniepokoiła się, że „bazinga” wymknie się spod kontroli i sprawi, że serial będzie w pewnym stopniu nie do zniesienia. „Obawiałem się, że po prostu straci to powitanie” – wyjaśnił Steve Molaro w książce Radloffa. „Te slogany to miecz obosieczny. Gdybyśmy mieli wspomnieć to słowo, musiał istnieć naprawdę dobry powód lub żart”. Jak to się stało? gwiazdor Jim Parsons co do tego wszystkiego? Nie przejmuje się tym zbytnio, ale wie, że na zawsze będzie to powiązane z Sheldonem Cooperem.

Tak naprawdę, dzięki obsesji fanów na punkcie „bazinga”, Parsons zaczął doświadczać czegoś w rodzaju efektu Mandeli, jeśli chodzi o to nonsensowne słowo. „Wpadłem w pułapkę ludzi, którzy myśleli, że mówiłem to przez cały czas w programie, ale prawda jest taka, że ​​nie” – przyznał Parsons. „To, co zrobiłem, polegało na podpisywaniu T-shirtów moją twarzą i tym słowem od czasu do czasu, więc w ten sposób mam rodzaj relacji „eh” z tym słowem. Nie ma to dla mnie żadnego emocjonalnego znaczenia. Ale każdy odczuwał to głęboko na swój własny sposób.”

Jeśli chodzi o kręcenie odcinka z piłką, stwierdzenie, że bazinga nie było największym problemem

Krzycząc słowo „bazinga!” zamiast żartu, jeśli jesteś aktorem, prawdopodobnie czujesz się trochę źle, ale najgorsze w całej tej sytuacji jest to, że według Jima Parsonsa i jego współpracownik z „Teorii wielkiego podrywu”, Johnny Galecki, który gra najlepszego przyjaciela Sheldona, Leonarda Hofstadtera – samo kręcenie tej sceny było dość obrzydliwe. W tym odcinku wszyscy mają już dość Sheldona, ponieważ podczas pracy nad projektem badawczym nie chce spać; w końcu wpada w taką maniakalność, że włamuje się do boiska w centrum handlowym i zmusza Leonarda do ścigania go w nim, podczas gdy on ciągle krzyczy „bazinga!” Jak Parsons wyjaśnił w książce Jessiki Radloff, „nienawidził” kręcenia tej sceny, ponieważ była naprawdę Naprawdę brutto.

„To wymagało dużo więcej wysiłku, niż można by sobie wyobrazić lub ja sobie to wyobrażałem. A jaja były tak brudne. Musiałem iść do łazienki podczas przerwy, gdy kręciliśmy tę scenę, i ja wytarłem ręce w papierowe ręczniki i zdałem sobie sprawę, że jestem pokryty jasnoszarym popiołem z tych piłek. Byłem tak cholernie zniesmaczony, ale nie ma nic, czego nie zrobiłbym dla tej sceny. jak się okazuje, pomiędzy wężami, małpami i Bóg wie czym jeszcze.” (Parsons przyznał się później: „To znaczy, płacono mi i tak było. Może po prostu gonię za wypłatą. Nie mam pojęcia. Ale zrobiłem to.”)

W każdym razie, jeśli chcesz usłyszeć, jak Parsons krzyczy „bazinga!” podczas gdy on grzebał w pozornie brudnym basenie z piłeczkami, „Przybliżenie Einsteina” można obecnie oglądać na Maxie wraz z resztą „Teorii wielkiego podrywu”.




Source link