Home Rozrywka W Legendary trwają prace nad serialem telewizyjnym Pacific Rim Sci-Fi Prequel

W Legendary trwają prace nad serialem telewizyjnym Pacific Rim Sci-Fi Prequel

24
0






„Pacific Rim” to jeden z najlepszych amerykańskich hitów kinowych lat 2010. … lub jeden z najlepszych filmów o kaiju w historii … lub nawet jeden z najlepszych filmów anime z żywym udziałem aktorów, nieopartych na konkretnym anime (ale wciąż wyraźnie inspirowanych „Patlabor” i „Tetsujin-28”). Jest to również niezwykle ważny film dla filmowca Guillermo del Toro i istotna część filmografii zdobywcy Oscara. W końcu „Pacific Rim” był zarówno jego pierwszym oryginalnym anglojęzycznym scenariuszem, jak i pierwszym oryginalnym filmem od siedmiu lat — nie wspominając o filmie, który oznaczało jego przejście do pełnoetatowej pracy jako reżysera w Hollywood.

Mimo że film odniósł sukces i w dużej mierze zależał od wyjątkowego stylu wizualnego i wyobraźni del Toro, powstała kontynuacja (zatytułowana „Pacific Rim Uprising”) bez jego udziału, co oznacza, że jego oryginalne pomysły na „Pacific Rim 2” zostały całkowicie porzucone. I choć wydaje się, mało prawdopodobne, że powstanie trzecia część „Pacific Rim”uniwersum „Pacific Rim” trwa.

Według RóżnorodnośćLegendary Entertainment rozwija obecnie serial telewizyjny o początkach „Pacific Rim” z Erikiem Heissererem na czele. Ma to sens w świetle sukcesu „Monarch: Legacy of Monsters”, który sam w sobie jest prequelem (w pewnym sensie) popularnej serii filmów o kaiju. Mimo to, osiągnięcia Heisserera nie są aż tak imponujące. Chociaż napisał niesamowity, nominowany do Oscara „Arrival”, jego inne zasługi w pisaniu filmów fabularnych nie są tak gorące, w tym film komiksowy Vina Diesela „Bloodshot” i remake „Koszmaru z ulicy Wiązów”. Jeśli chodzi o telewizję, Heisserer wcześniej opracował serial Netflixa „Shadow and Bone”, który zaczął się świetnie, ale szybko stracił impet. Bez względu na to, ile mają świetnych pomysłów, prawda jest taka, że ​​żaden projekt „Pacific Rim” nie działa bez del Toro odgrywającego główną rolę twórczą.

Pacific Rim bez Guillermo del Toro nie działa

Trzeba przyznać, że niektóre z oryginalnych koncepcji del Toro dotyczących serii „Pacific Rim” brzmiały dość dziko, w tym fabuła podróży w czasie przypominająca „Battlestar Galactica”. Wydawał się również być opętany rozszerzaniem obcych części swojego świata za pomocą The Rift. Mimo to, te pomysły mogłyby zadziałać, ponieważ del Toro byłby tym, który je zrealizował. Pierwszy film „Pacific Rim” odniósł sukces, ponieważ nie był zwykłym pastiszem historii o kaiju i mechach, ale oryginalną historią, którą mógł opowiedzieć tylko del Toro — który dorastał, trawiąc anime takie jak „Mazinger Z”, seriale takie jak „Ultraman” i filmy takie jak seria „Godzilla”, jednocześnie rozwijając własną miłość do potworów i specyficzny styl wizualny.

Rozszerzenie serii „Pacific Rim” mogłoby się udać tylko wtedy, gdyby del Toro był w stanie zrobić to, co James Cameron zrobił w „Avatarze”, czyli zabrać nas do coraz bardziej obcych światów, jednocześnie wprowadzając coraz bardziej szalone pomysły — choć Pomysł del Toro na hybrydę kaiju wydarzyło się w serialu anime Netflixa „Pacific Rim: The Black”. Z drugiej strony serial telewizyjny Origin TV bez niego grozi pójściem na łatwiznę i dostarczeniem większej liczby walk mecha/kaiju oraz rozszerzeniem uniwersum w sposób przyjazny dla serii, zamiast prawdziwego zbadania tego, co sprawia, że ​​ta własność jest fajna.

Więcej szczegółów na temat prequeli „Pacific Rim” w miarę rozwoju fabuły.




Source link