Home Rozrywka Walt Disney wymyślił umowę o harmonogramie po szpiegowaniu Kurta Russella

Walt Disney wymyślił umowę o harmonogramie po szpiegowaniu Kurta Russella

39
0


Kiedy Kurt Russell miał 12 lat, stanął przed rozdrożem w swojej karierze. Jego ojciec, Bing Russell, był właścicielem klubu baseballowego niższej ligi, ale większość pieniędzy zarobił jako aktor; starszy Russell grał zastępcę Clema Fostera w udanym westernie telewizyjnym „Bonanza”. Kurt, który był w równym stopniu narażony na baseball i aktorstwo, zaczął jednocześnie podążać śladami ojca, stając się równie zainteresowanym byciem gwiazdą Little League, jak i dziecięcą gwiazdą na ekranie.

Około 12 roku życia młody Kurt Russell wpadł w oko Walta Disneya. Wystąpił już w kilku popularnych programach telewizyjnych, takich jak „Dennis the Menace”, „Lost in Space”, „The Virginian”, „Gilligan’s Island” i „The Man from UNCLE”, a Disney dostrzegł w młodym mężczyźnie tylko potencjał. Russell zagrał przede wszystkim tytułową rolę w „The Travels of Jaimie McPheeters”, serialu westernowym opartym na powieści nagrodzonej Nagrodą Pulitzera, i to właśnie Disneya naprawdę umieściło Russella na mapie. Russell lubił aktorstwo, ale w tamtym czasie uważał się przede wszystkim za baseballistę.

Jednak w 1966 roku Disney już intensywnie zabiegał o względy Kurta Russella i przekonał aktora do podpisania bardzo lukratywnego 10-letniego kontraktu ze studiem. Russell po raz pierwszy zagrał w filmie „Follow Me, Boys!” Disneya w 1966 roku i stał się jedną z najbardziej dochodowych gwiazd studia w latach 70.

Według wywiadu dla strony internetowej Ucieczka z Nowego Jorku i Los Angeles StronaRussell mógł zostać aktorem Disneya dopiero po tym, jak potentat podsłuchał rozmowę, którą odbył ze swoim trenerem Little League. Najwyraźniej Russell martwił się, że aktorstwo będzie kolidować z jego treningami baseballowymi. Po usłyszeniu tego Walt zmanipulował harmonogram Kurta, aby dostosować go do młodego aktora.

Kurt Russell i Walt Disney byli przyjaciółmi, w pewnym sensie

Russell, jak sam mówi, nie był po prostu bankową gwiazdą nastolatków dla Walta Disneya, ale swego rodzaju niezależnym konsultantem dla „młodych ludzi”. Disney widział w Russellu bramę do młodzieży lat 70. i wyraźnie ufał mu, jeśli chodzi o dostarczanie informacji o tym, co dzieci lubią. Russell pamięta, jak grał w ping-ponga z Disneyem w swoim biurze, rozmawiając o filmach i ówczesnych opcjach rozrywki.

Zanim jednak mogła rozpocząć się profesjonalna relacja, Russell musiał najpierw zostać przekonany do podpisania 10-letniego kontraktu Disneya, a Russell pamięta spotkania, które odbył jako nastolatek… i jak baseball wydawał się dla niego najbardziej obiecującą ścieżką kariery. Jak powiedział Russell:

„Pan Disney był wspaniałym człowiekiem. Grałem w serialu „Przygody Jaimiego McPheetersa”. Kiedy dostałem tę pracę, byłem w Little League i skupiałem się na tym, żeby zostać zawodowym baseballistą. Mieliśmy naprawdę dobrą drużynę. Wszyscy byli naprawdę dobrzy. Dotarliśmy do mistrzostw. Mój tata i ja poznaliśmy mężczyznę o imieniu Pan Anderson, który mówił i zachowywał się jak postać z „Matrixa”. Powiedział, że nie będę mógł grać w baseball i grać z powodu konfliktu strzelanin, więc postanowiłem, że wolę grać w baseball niż grać”.

I to było to, jak się wydaje. Russell później odkrył, że Disney był skłonny przerobić wszystkie swoje harmonogramy filmowania, aby dostosować się do Russella. Do dziś nikt nie wie, dlaczego Walt Disney był tak osobiście entuzjastycznie nastawiony do włączenia Russella do Disneya, poza stwierdzeniem, że jego instynkt był poprawny. W czasie, gdy Disney zmagał się ze znalezieniem swojej tożsamości jako studia, Russell był prawdziwą gwiazdą filmową.

Kurt Russell był dla Walta Disneya osobą kontaktową

Russell kontynuował:

„Nie wiedziałam, że pan Disney słyszał całą rozmowę w drugim pokoju przez głośnik i szybko porozmawiał z panem Andersonem. Kiedy mój ojciec i ja szliśmy korytarzem, gotowi do wyjścia, pan Anderson podbiegł do nas i zawarł umowę, że będę miała dni wolne, aby grać w gry podczas kręcenia filmu. Pan Disney i ja czasami jedliśmy lunch, a on pytał mnie, co myślę o niektórych przejażdżkach i atrakcjach, które zaplanował w parku rozrywki. Słuchałam tego dziewięcioletniego dzieciaka, aby zobaczyć, co się sprawdziło, a co nie, używając mnie jako pudła rezonansowego”.

Lata 70. były trudnym okresem dla Disneya. Studio animacji nie cieszyło się takim sukcesem jak w poprzednich dekadach, a frekwencja w Disneylandzie malała. Był to czas, gdy filmy takie jak „Aryskotraci”, „Robin Hood” i „Ratownicy” ledwo poruszały igłę, przynajmniej w porównaniu do dni świetności studia w latach 30. do 50. Wygląda na to, że Russell był ostoją Disneya. Mówiący wprost, kochający baseball młody „przeciętny” człowiek, Disney miał nadzieję, że uratuje firmę przed ruiną, kierując nią z lat 60. do 70. Pod wieloma względami tak się stało.

Co ciekawe, ostatnia notatka, którą Walt Disney napisał przed śmiercią w 1966 r., zawierała słowa „Kurt Russell”. Nikt nie wie, co Walt napisałby w imieniu Russella, poza tym, że myślał o młodej gwieździe.