Wiele seriali telewizyjnych ma trudności ze znalezieniem oparcia w pierwszym sezonie. Choć na przykład pierwszy sezon „Simpsonów” jest tak uroczy, serial nabrał rozpędu dopiero w drugim sezonie, a w zależności od tego, kogo spytasz, rozkręcił się dopiero w sezonie czwartym. Jeśli więc serial tak powszechnie chwalony jak „Simpsonowie” potrzebował trochę czasu, aby naprawdę nabrać charakteru, to lepiej uwierz, że to samo można powiedzieć o „Stargate SG-1”.
Fani serialu z pewnością zgodzą się, że w pierwszym sezonie jest sporo złych odcinków, ale żaden nie jest tak powszechnie znienawidzony jak odcinek czwarty, „Emancypacja”. Ta niesławna część serialu była wyśmiewana od czasu emisji w sierpniu 1997 r. i to nie tylko przez fanów. W roku 2009 wywiadWspółtwórca „SG-1” Brad Wright powiedział nawet w odpowiedzi na pytanie fanów: „Czasami powstają rzeczy, które nie powinny. Emancypacja”.
Co jest takiego złego w tym konkretnym odcinku? Cóż, poza faktem, że „SG-1” wciąż znajdowało się na etapie, w którym odnajdywało się na swoim miejscu, „Emancipation” wydaje się irytować fanów jednymi z najgorszych scenariuszy w historii „SG-1”, ofensywnie dydaktyczną fabułą i złe charakterystyki głównych bohaterów. Nic więc dziwnego, że ten odcinek ma najniższą ocenę z całej serii IMDb.
Emancypacja była najniższym poziomem w historii Stargate SG-1
Twórcy „Stargate SG-1” spotkali się ze sporym sprzeciwem przez całą serię. Ale „Emancipation” jest tak zły, że wydaje się, że fani po prostu lubią udawać, że to nie istnieje. W tym odcinku załoga „SG-1” odwiedza planetę Simarka, gdzie spotyka grupę nomadów zwanych Shavadai, wywodzących się od Mongołów. Na nieszczęście dla kapitan Samanthy Carter (Amanda Tapping) Shavadai nie są najbardziej postępową grupą. Uważają kobiety za gorsze i traktują je jak własność. W miarę upływu odcinka Carter jest zmuszony przywdziać absurdalny strój na rozkaz Shavadai, po czym zostaje sprzedany wrogiemu plemieniu i jego bezdusznemu przywódcy, Turghanowi. Ostatecznie Carter pokonuje Turghana w walce, najwyraźniej ucząc prostych mieszkańców Simarki o prawach kobiet.
Jeśli to wszystko brzmi trochę głupio, ranking IMDb zgadza się. „Emancipation” to najniżej oceniany odcinek „Stargate SG-1” w serwisie, z ogólną oceną 5,9 na 10 gwiazdek. Szybkie rozejrzenie się po Internecie da ci pojęcie, dlaczego ta część jest tak potępiana. Koniec Redditużytkownicy potępili ten tekst, ukrytą sugestię, że ludzie z plemion wyraźnie niezachodnich są z natury nieco zacofani, oraz niezdolność Samanthy Carter do wydostania się z niewoli przed samym końcem odcinka. Jak napisał użytkownik Lurkerlisk: „Sam, którą znamy, mogła uwolnić się od chłopca, ale z drugiej strony Sam w tym odcinku tak naprawdę nie był Samem. Jej dialogi i działania całego zespołu były frustrujące i nie miały charakteru”.
Co więcej, chociaż strój, który Samanta była zmuszona założyć w tym odcinku, nie był tak odkrywczy, jak mógłby być, Showtime notorycznie naciskał na więcej nagości w „SG-1” wywołując reakcję Tapping, która przekonała sieć do wycofania się. Nie można jednak oprzeć się wrażeniu, że ten konkretny odcinek maksymalnie przekracza granice, biorąc pod uwagę uprzedmiotowienie Samanty przez Shavadai i zmuszanie jej do ubierania się w określony sposób, aby zadowolić plemię kierowane przez mężczyzn.
Emancypacja przypomniała sobie równie straszny epizod z innego serialu
Co ciekawe, autor „Emancypacji” zdaje się mieć talent do irytowania fanów. Katharyn Powers jest także współautorką odcinka „Code of Honor” „Star Trek: The Next Generation”, który wśród fanów jest podobnie postrzegany jako najgorsza część w historii serialu – być może Den Geeków recenzja stwierdza, że jest to „najgorszy fragment Star Treka, jaki kiedykolwiek powstał”. Fabuła „Kodeksu honorowego”, który wyemitowano dziesięć lat przed „Emancypacją”, również ściśle odzwierciedla jego odpowiednik z „SG-1”, w którym Tasha Yar (Denise Crosby) zostaje wzięta do niewoli przez regresywnego przywódcę plemienia zwanego Ligonianami .
To jest odcinek „The Next Generation”, który Jonathan Frakes chce usunąć z transmisji strumieniowejze względu na swój rasistowski wydźwięk. W szczególności strój Ligonian był trochę zbyt bliski stereotypowym wyobrażeniom o „afrykańskich współplemieńcach”. Ale „Code of Honor” był także pełen tego samego rodzaju mizoginii, co w „Emancipation”. Z jakiegoś powodu Powers dziesięć lat później zdecydował się na bieżnikowanie tego samego materiału i rezultaty nie były dużo lepsze. Na szczęście „Stargate SG-1” przetrwał taki niewypał i działał przez pełne 10 sezonów (chociaż „SG-1” został prawie zlikwidowany po sezonie 8).