Home Sport Caitlin Clark mogła dzięki zwycięstwu przetrwać szaleństwa WNBA

Caitlin Clark mogła dzięki zwycięstwu przetrwać szaleństwa WNBA

18
0


Caitlin Clark przyjechała w niedzielę do Phoenix, wywołując takie poruszenie, jakiego można się spodziewać po przystanku na trasie koncertowej Taylor Swift.

Wrócił do domu z największym zwycięstwem w swojej karierze zawodowej.

Clark flirtowała z triple-double w zwycięstwie Fever 88-82 nad Mercury, jej pierwszym zwycięstwem nad drużyną WNBA z dodatnim bilansem. Ale moment był o wiele większy.

Najpopularniejsza amerykańska koszykarka pokonała najlepszego koszykarza wszech czasów przed wypełnionym po brzegi stadionem liczącym 17 071 widzów.

To był dzień, w którym słowa „Indiana” na koszulce Clarka oznaczały „W domu, Diano”. To nowy rodzaj sprawdzenia rzeczywistości.

Jeśli przyjdziesz na show, czeka cię gratka. Grupa fanów przyszła do Footprint Center w strojach Iowa Hawkeyes. Fani rzucili się na niego, żeby zdobyć autografy przed meczem. Jego oficjalne wprowadzenie wywołało takie same gromkie brawa, jakie The Beatles mieli kiedyś w całej Ameryce.

Jednak najlepszy obraz powstał przed meczem, kiedy Clark kończyła wywiad przed meczem, co robi w każdym odwiedzanym mieście, aby zaspokoić ogromne zapotrzebowanie mediów. Przed salą przesłuchań czekała na nią Ann Meyers Drysdale, jedna z oryginalnych ikon kobiecej koszykówki. Meyers Drysdale stała się gwiazdą, zanim istniała liga WNBA, podpisując kontrakt z Indiana Pacers w 1979 roku. Przeszła do historii, mimo że nie dostała się do NBA.

Oboje obejmują się, a następnie idą trzymając się za ręce wzdłuż nawy, co wywołuje silne wrażenie wizualne i stanowi mocne przypomnienie: Bycie pionierem to ciężka praca. Wymaga to czasu, talentu i odwagi. Wymaga cierpliwości i opanowania. Wygląda na to, że Clark ma wszystkie uprawnienia.

Clark w pojedynkę wprowadził ten konkretny sport do głównego nurtu, chociaż jego ogromna popularność spotkała się z zazdrością i małostkowością ze strony innych profesjonalistów.

Z tych i innych powodów niedzielny mecz w Phoenix jest zakreślony w kalendarzu. To pierwszy mecz z gwiazdą Mercury, Dianą Taurasi, zawodniczką, która przewidziała „weryfikację rzeczywistości” w debiutanckim sezonie Clarka. Miała rację.

Taurasi była również krytykowana za nieuprzejmość i odmowę pochwalenia najnowszej gwiazdy WNBA. Krytyka jest absurdalna. Nie tylko obraża świat lekkoatletyki, ale ignoruje brutalną, zaciekłą rywalizację, która uczyniła Taurasi największym w historii.

Gra była pełna emocji. Pięć fauli technicznych w ciągu pierwszych 15 minut. Trzy kary za brutalne lub wrogie zachowanie w pierwszej połowie. Ale była też pełna szacunku między tymi dwoma gwiazdami.

Wcześniej Clark opowiadał o tym, jak jako dziecko był idolem Taurasi. A kiedy mecz się rozpoczął, Taurasi i Britney Griner przyjacielsko uściskały Clarka, co zdawało się poprawić nastrój i sprawić, że sport stał się jeszcze lepszy.

Taurasi pozostała w dobrym nastroju po porażce, mimo że publiczność w Footprint Center zaimprowizowała owację na stojąco, gdy Clark opuszczała kort.

Ten gest wydawał się znaczący. Wygląda na to, że WNBA ma dość ośmieszania i nienawiści do swojego nowicjusza, który stawił czoła każdemu wyzwaniu psychicznemu i fizycznemu, prowadząc swoje sprawy z najwyższym wdziękiem.

Być może teraz liga i jej najpopularniejszy zawodnik będą mogli w końcu wspólnie się rozwijać i wznosić.

Skontaktuj się z Bickleyem pod adresem dbickley@arizonasports.com. Słuchaj Bickley & Marotta w dni powszednie od 6 rano do 10 rano na Arizona’s Sports Station, 98.7 FM.