Home Sport JUST GREEN: Moja podróż przez maraton babci | Sport

JUST GREEN: Moja podróż przez maraton babci | Sport

15
0




Kevin Green, redaktor sportowy Progress


DULUTH, Minnesota — Pewien elitarny biegacz powiedział kiedyś: „Każde bieganie jest dobrym biegiem lub lekcją. Nie ma złego biegu”.

Staram się o tym pamiętać, gdy wspominam swój występ podczas Maratonu Babć w 2024 r.

To wydarzenie na zachwycającym północnym brzegu Jeziora Górnego i przez miasta Two Harbors i Duluth w Minnesocie to wyścig, na który czekałem od dawna. W zeszłym roku uzyskałem czas 3 godzin, 49 minut i 2 sekundy (8:44/milę) — mój najlepszy czas maratonu do tej pory — i jestem zdeterminowany, aby w tym roku skrócić go o kilka minut.

Prognozy zapowiadały chłodne temperatury, wiatr w plecy i lekki deszcz — idealne warunki na maraton. Po rozczarowującym występie na Oklahoma City Memorial Marathon w kwietniu, gdzie wymioty sprawiły, że mój bieg był wyczerpujący, chciałem to nadrobić.

Ale po raz kolejny nie udało mi się osiągnąć zadośćuczynienia.

Oto krótka wersja: Na 19. mili moje ciało zaczęło się buntować w sposób, jakiego nigdy wcześniej nie doświadczyło. Musiałem zwolnić i wytrzymać męczące ostatnie mile, ostatecznie przekraczając linię mety w czasie 4:03:46 (9:18/milę)

Jednak dłuższa historia odsłania bardziej skomplikowaną podróż.

Mając na celu ukończenie biegu w przedziale 3:46–3:48 (8:37–8:44/milę), byłem pełen optymizmu. Dotarłem do połowy w czasie 1:53:07 (8:38/milę), 50 sekund przed czasem i czułem się silny.

Jednak mniej więcej w tym czasie zaczął padać deszcz.

Zwykle lubię biegać w deszczu, ponieważ pomaga mi to utrzymać ciało w chłodzie i obniżyć tętno. Ale tym razem wydarzyło się coś dziwnego.

Moje ramiona zaczęły boleśnie się blokować, jakby doświadczały pewnego rodzaju sztywności ciała i nie mogłem ich wyprostować. Ten nieoczekiwany ból nie tylko wpłynął na moją sprawność fizyczną, ale także na mój stan psychiczny.

Na 21. mili zaczęło mi się robić niedobrze i obawiając się powtórki sytuacji z OKC, przestałem przyjmować płyny i żele, co w rzeczywistości mnie spowolniło.

Trzymałem się, licząc na wsparcie emocjonalne, które pomoże mi dotrzeć do mety.

Ekran wideo na Mile 24 wyświetlił szczerą wiadomość od Kelsey i Ivy, która doprowadziła mnie do łez w deszczu. Mimo że byłem w fizycznym i emocjonalnym chaosie, usłyszenie ich słów dało mi chwilę siły, przypominając mi o miłości i wsparciu, które czekały na mnie na końcu, mimo że byli setki mil dalej w Oklahomie.

Ostatnie 2,22 mili były wyczerpującym testem siły woli. Nogi miałem jak betonowe bloki i walczyłem z chęcią poddania się. Ale kontynuowałem, przekraczając linię mety w czasie 4:03:46 — lepszy od OKC, ale wciąż daleki od celu.

Następnie przejrzałem dane dotyczące mojego tętna i byłem zdumiony. Pomimo zimnych warunków i mojego umiarkowanego tempa, moje tętno było bardzo wysokie.

W zeszłym roku moje średnie tętno wynosiło 154 uderzeń na minutę i pozostawałem w swojej docelowej strefie tętna przez ponad dwie godziny. W tym roku moje średnie tętno wynosiło 165 uderzeń na minutę, spędzając ponad trzy godziny w wyższej, nie do utrzymania strefie i prawie 20 minut w mojej maksymalnej strefie tętna.

Już od samego początku coś poszło nie tak, a moje ciało zareagowało w sposób, którego nie mogłam przewidzieć, mimo że bardzo sumiennie trenowałam.

Trenowałem przez 24 tygodnie, ale nie udało mi się ukończyć obu wiosennych maratonów. To było ogromne rozczarowanie.

W przeciwieństwie do biegu krótkodystansowego, maraton nie jest czymś, co można po prostu powtórzyć w kolejnym tygodniu. Musisz zaakceptować swoje niedociągnięcia i czekać miesiące, a nawet rok, na kolejną okazję. To trudna rzecz do zaakceptowania, szczególnie jeśli znasz swój potencjał.

Jednak pomimo mojego rozczarowania, było kilka dobrych rzeczy, które można było świętować. Po pierwsze, był to mój 900. bieg odkąd zacząłem biegać ponownie w 2020 r., co dało łącznie 4481 mil od tego czasu.

Gdzie indziej moi wspaniali gospodarze, rodzina Olson, również wzięli udział w weekendowych biegach. Jill Olson, która pokonała raka płuc, pobiegła w piątek z Brettem Olsonem i Jaidenem Olsonem w biegu William A. Irvin 5K, dumnie nosząc koszulkę z napisem „KICKIN CANCER TO THE CURB”. Mój dobry przyjaciel i były współpracownik w The Lawton Constitution, Seth Olson, również wspierał swoją rodzinę, biegnąc we własnym tempie, kończąc w 20:13.

Następnego dnia Seth, Jaiden i Brett ukończyli Półmaraton Garry’ego Bjorklunda z godnym podziwu czasem.

Jeśli chodzi o moje dalsze plany, jestem gotowy iść dalej. W tym roku przebiegłem 669 mil w 104 biegach i czas zrobić sobie przerwę.

Po przebiegnięciu dwóch maratonów w ciągu ośmiu tygodni, potrzebna jest niewielka zmiana treningu. Zrobię sobie dwutygodniową przerwę, aby pozwolić mojemu ciału na regenerację, zanim przejdę do treningu 5K, aby zwiększyć moją prędkość.

Być może pobiegnę w kolejnym maratonie w miesiącach zimowych, ale na razie skupię się na krótszych biegach i przygotowaniach do weekendu maratonu Route 66 w listopadzie.

Dlatego nigdy się nie poddawaj, nawet jeśli sytuacja jest trudna.