Home Styl życia Londyn to jedyne miejsce, w którym poczułam się zaakceptowana taka, jaka jestem

Londyn to jedyne miejsce, w którym poczułam się zaakceptowana taka, jaka jestem

12
0


Dopiero po przeprowadzce do Londynu Anna-Maria poczuła się spokojna (Zdjęcie: Anna-Maria Tesfaye)

Pamiętam, że od najmłodszych lat zmagałem się z moim problemem płeć.

Czułam się bardzo niekomfortowo w dziewczęcych ubraniach: sukienkach, spódniczkach i (nie daj Boże) rajstopach.

Zawsze siedziałam „jak chłopiec” z rozłożonymi nogami, co, cóż, nie uszczęśliwiało nikogo w mojej rodzinie.

Dorastanie queer w Rosji przez większość czasu czułam się nieswojo.

Dopiero odkąd się przeprowadziłem Londyn że poczułem spokój.

Prawdziwy dramat z moją tożsamością zaczął się wraz ze zmianami fizycznymi dojrzewanieco było szczególnie przykre dla mnie, gdy miałam 12 lat.

Rosnący dyskomfort w moim ciele doprowadził, jak sądzę, do czegoś, co można teraz opisać jako formę samookaleczenia. Doskonale pamiętam, jak próbowałem spłaszczyć klatkę piersiową pięściami.

Ale wtedy nie wiedziałem nic lepszego. Termin niebinarny nie istniało i było moją jedyną prawdziwą edukacją na temat LGBTQIA+ społeczność narodziła się, gdy moja rodzina oglądała filmy takie jak Billy Elliot.

Nawet wtedy nie było to coś, o czym myślałem jako dziecko.

Z biegiem lat większość wydarzeń towarzyskich często przeradzała się w konfrontacje, ponieważ nadal opierałam się noszeniu sukienek i odrzucałam tradycyjne kobiece role.

Chociaż lubiłem pewne „kobiece” rzeczy, takie jak lakier do paznokci i zabawa z Barbie, w pewnym sensie trzymałem to w tajemnicy – ​​co prawdopodobnie było uwewnętrznioną mizoginią.

Pamiętam, że udawałam, że lubię czekoladowe koktajle mleczne w McDonaldzie, bo chłopakom smakowały, a dziewczynom truskawkowy (tak naprawdę najbardziej lubię bananowy, ale mniejsza z tym).

Im więcej dowiadywałam się o znaczeniu bycia osobą niebinarną, tym bardziej czułam, że to coś, co idealnie do mnie pasuje (zdjęcie: Anna-Maria Tesfaye)

Jako nastolatka przyjęłam w Internecie męską tożsamość, co pogłębiło moje wewnętrzne konflikty i doprowadziło do poważnych kryzysów psychicznych – w tym depresja i myśli samobójcze, zwłaszcza gdy moi przyjaciele mnie wykryli.

To był chyba jeden z najcięższych okresów w moim życiu: pamiętam, jak wyobrażałam sobie, że pewnego dnia obudzę się, a ten facet, który istniał tylko w mojej głowie, całkowicie stłumi moją drugą tożsamość i jakie on ma szczęśliwe życie (lub ja?) przeżyje.

Później, w wieku 24 lat, znalazłam się w heteronormatywnym związku, który wepchnął mnie w erę hiperkobiecości – makijaż, sukienki i postawa bardzo odległa od mojego prawdziwego ja.

Ta relacja stale przypominała mi, że nie żyłam autentycznie.

Starałam się być uległą kobiecą partnerką.

Nauczyłam się gotować jego ulubione dania i prawdopodobnie próbowałam zatrzymać kogoś, kto kochał mnie i chciał mnie dla siebie.

Dla mnie, czarnoskórej Rosjanki, queer, Londyn był jak Mekka z najbardziej inkluzywną, wielokulturową i przyjazną queer atmosferą, jaką kiedykolwiek widziałem

Dopiero gdy w 2021 roku poznałem moją przyszłą żonę, zacząłem odrzucać kolejne warstwy pozorów – i naprawdę na nowo odkryć i zaakceptować moją niebinarną tożsamość.

Jej wsparcie i zrozumienie były transformacyjne. Pomogły mi zaakceptować siebie i rozpocząć na nowo podróż w kierunku samoakceptacji.

Zawsze ciekawiło mnie, czym jest płeć i jakie istnieją płcie, jednak im więcej dowiadywałem się, co oznacza niebinarność, czułem, że jest to coś, co idealnie do mnie pasuje.

Przeprowadzając się do Londynu, aby studiować w Goldsmiths w 2019 roku, spotkałem wspierającą społeczność, która stanowiła wyraźny kontrast w stosunku do moich doświadczeń w Rosji.

Moja miłość do Londynu zrodziła się już podczas wizyt w dzieciństwie. Zanim się tu przeprowadziłam, odwiedziłam to miasto około 25 razy.

Dla mnie A Czarny Dla mnie, rosyjskiej osoby nieheteronormatywnej, Londyn był mekką najbardziej inkluzywnej, wielokulturowej i przyjaznej osobom nieheteronormatywnym atmosfery, jaką kiedykolwiek widziałam.

W Wielkiej Brytanii moja niebinarna tożsamość spotyka się raczej z akceptacją niż przeciwnościami (zdjęcie: Anna-Maria Tesfaye)

Oczywiście, wyzwania związane z dostosowaniem się do nowej kultury były realne: od biurokracji po świadomość, że jeśli odbędziesz z kimś miłą i intymną rozmowę, następnego dnia ta osoba może nawet nie powiedzieć „cześć” – podczas gdy w Rosji oznaczało to, że jesteście teraz przyjaciółmi.

Ale znalazłam wspierające sieci na uniwersytecie, szczególnie wśród czarnoskórych i queerowych studentów, którzy odegrali kluczową rolę w moim przystosowaniu. Poznałam przyjaciela, który również był czarnoskóry i queer i byłam tak szczęśliwa i podekscytowana, że ​​w końcu nie jestem jedyna.

W Wielkiej Brytanii moja niebinarna tożsamość spotyka się raczej z akceptacją niż przeciwnościami.

Szczególnie pamiętny moment miał miejsce, gdy mój przyjaciel, przeczytawszy o mojej tożsamości we wpisie na Instagramie, po prostu od niechcenia mi pogratulował.

Ten moment prostego, a zarazem głębokiego uznania uwypuklił wyraźne różnice w postawach społecznych między Wielką Brytanią a Rosją.

Szczerze mówiąc, dorastałem inaczej niż inni. Pamiętam, jak ludzie krzyczeli rasistowski obrzuca mnie obelgami na ulicach Moskwy.

Pamiętam, jak ktoś uderzył mnie w oko w pociągu, tylko dlatego, jak wyglądałem.

Pamiętam, jak musiałam tłumaczyć ludziom, że nie wolno używać słowa na literę n i że żarty o homofobii są nie na miejscu.

Pamiętam, jak w pociągu trzymałem żonę za rękę, a ona cofała rękę i mówiła: „Co robisz?”. Już się na nas gapią, bo jesteśmy czarni, a teraz chcesz zwrócić na siebie większą uwagę, bo jesteśmy queer?

Prawdę mówiąc, naprawdę nie chcę już więcej uwagi ze względu na tożsamość, którą mam. Lubię mieszkać w miejscu, gdzie otaczają mnie ludzie, którzy wyglądają jak ja.

W Londynie odkryłam środowisko, w którym moja niebinarna tożsamość nie wymagała wielkiej deklaracji. W przeciwieństwie do mojej przeszłości, gdzie każde ujawnienie mojej tożsamości spotykało się z oporem, Londyn oferuje spokojną akceptację.

Kiedy dzielę się swoim zaimki lub doświadczeń, typową reakcją jest po prostu skinienie głową – dalsze wyjaśnienia nie są wymagane.

Ta niewypowiedziana akceptacja stanowi duży kontrast w porównaniu z moim poprzednim życiem i sprawia, że ​​czuję, że mogę tu przynależeć – przynajmniej czasami.

Oczywiście, Londyn jest daleko od nieba. I chociaż nie wiem, co przyniesie mi przyszłość, ponieważ mój pobyt kończy się za rok, mam nadzieję, że uda mi się to rozgryźć, zamieszkać tutaj i założyć rodzinę.

Na razie to mi wystarczy. Po raz pierwszy cieszę się, że czuję się normalnie.


Duma i radość

Duma i radość to seria przedstawiająca pozytywne, afirmujące i radosne historie z perspektywy pierwszej osoby o osobach transpłciowych, niebinarnych, o płynnej płci i nieprzystosowanych do płci. Czy masz historię, którą chcesz się podzielić? Skontaktuj się mailowo James.Besanvalle@metro.co.uk

WIĘCEJ : Uniknęłam smutku dzięki pracy niczym Carmy z „Niedźwiedzia” – to prawie mnie zabiło

WIĘCEJ : Bałam się powiedzieć o tym rodzicom, ale ich reakcja mnie powaliła

WIĘCEJ : W dniu ślubu dotarłam do końca korytarza i nikt na mnie nie czekał





Source link