Home Styl życia Przyzwyczaiłem się do tego, że ludzie zaczepiali mnie, gdy biegłem, dopóki nie...

Przyzwyczaiłem się do tego, że ludzie zaczepiali mnie, gdy biegłem, dopóki nie dokonałem jednej zmiany

15
0


Dzięki Parkrun Isabel tak bardzo polubiła bieganie z innymi ludźmi, że wzięła udział w maratonie londyńskim (zdjęcie: Isabel Mohan)

Sapiąc i sapiąc, podświadomie przygotowuję się na krzyk.

Zwykle, gdy chodzę po chodniku w pobliżu mojego domu na południowym wschodzie LondynOtrzymuję wszystko, od złośliwych docinków na temat rozmiaru mojego tyłka po pochlebne, acz nieproszone, recenzje moich piersi.

Ale nie dzisiaj.

Dziś sobota i mogę odetchnąć z ulgą, gdy zdaję sobie z tego sprawę, zamiast słyszeć słowa „fajne cyce!”. wrzasnął na mnie, usłyszę okrzyki w stylu:

„Świetnie ci idzie!”, „Świetnie biegniesz!” i wszechobecne „Dasz radę!”

Mogę swobodnie biegać, nie bojąc się zaczepek, nękania, upokorzeń lub czegoś gorszego – a to wszystko dzięki parkrun.

Kiedy w 2020 roku po raz pierwszy zacząłem biegać, z czystej desperacji chciałem wyjść z domu w czasie izolacja.

Czułam się zamknięta i ospała, pracując w domu – miałam dwójkę małych dzieci, które skakały po mnie, a po całym życiu spędzonym na nieustannej pracy ćwiczeniaNagle zapragnąłem wolności, jaką daje wyjście na zewnątrz i poruszanie się.

Nikt nie był bardziej zszokowany niż ja, kiedy śmignąłem przez okno Kanapa za 5 tys programu i po raz pierwszy w życiu poczułam, że dzięki ćwiczeniom osiągnęłam sukces.

Pomogło mi to, że podczas pandemii ulice były w dużej mierze opustoszałe, co dało mi czas, przestrzeń i spokój, aby powoli, ale pewnie stać się bardziej pewnym siebie biegaczem.

Ale nie minęło dużo czasu, zanim usłyszałem pierwsze okrzyki.

Zaczepki tylko utwierdziły Isabel w postanowieniu, by uciekać dalej (zdjęcie: Isabel Mohan)

Do czerwca 2020 r. zacząłem pokonywać dłuższe dystanse. Pod koniec biegu na 8 km, kilka minut od domu, a drogi były teraz znacznie bardziej ruchliwe niż kilka tygodni wcześniej, zwróciłem uwagę kilku idiotów w białym vanie.

Był ciepły poranek, więc mając opuszczone szyby, zwolnili van i krzyknęli do mnie: „Tak trzymaj, grubasie!”.

To było upokarzające. Czułem, jakby moja bańka pękła.

Pokazałem im środkowy palec i dobiegłem do końca biegu – moje policzki były teraz czerwone nie tylko z wysiłku, ale także ze wstydu.

Na szczęście, to tylko wzmocniło moją determinację i chęć kontynuowania biegu.

Isabel chciała szukać miejsc do biegania, w których mogłaby czuć się bezpieczna i wspierana (Zdjęcie: Isabel Mohan)

Niestety, dowiedziałem się, że tego typu zachowanie nie było i nie jest czymś niezwykłym. Najwyraźniej, 60% biegaczek doświadczyło jakiejś formy nękania podczas biegania – zwykle ze strony mężczyzn w samochodach.

Kiedy jednak minęło początkowe zakłopotanie wywołane moim pierwszym szyderstwem, te słowa zainspirowały mnie do zrobienia dwóch rzeczy.

Po pierwsze, do początek Tak trzymaj, grubasie!mój newsletter na temat fitnessu i wizerunku ciała. Ale także po to, żeby szukać miejsc do biegania, gdzie mogłabym robić swoje, czując się bezpiecznie i wspierana.

Przez lata słyszałam trochę o parkrun od znajomych i krewnych w mediach społecznościowych, ale jako że bieganie nigdy mnie wcześniej nie interesowało, nie zwracałam na to większej uwagi.

Isabel wiedziała, że ​​znalazła swoje szczęśliwe miejsce w parkrun (zdjęcie: Isabel Mohan)

Jednak teraz było inaczej. Więc jak tylko moje lokalne wydarzenia zaczęły się ponownie po pandemii, zarejestrowałem się online.

Na szczęście mieszkam w okolicy nasyconej wydarzeniami. Tak naprawdę miałem do wyboru sześć parkrunów w promieniu kilku mil od mojego domu. Zaciekawiony, postanowiłem przeczytać wszystkie opisy kursów, a nawet obejrzeć filmy na YouTube przedstawiające ludzi je prowadzących, aby poczuć się przygotowanym.

Jako powolny lub przeciętny biegacz, nadal miałem pewne obawy przed bieganiem obok innych ludzi po raz pierwszy. Co jeśli stanę komuś na drodze? Albo zirytuję organizatorów, będąc tak powolnym?

Jednak niepotrzebnie się martwiłem. Gdy tylko we wrześniu 2021 r. podskoczyłem na powitanie po raz pierwszy, wiedziałem, że znalazłem swoje szczęśliwe miejsce.

Na początku wypróbowałem kilka z nich, w tym Beckenham Place Park (ładny, ale pagórkowaty!), Dulwich (słynący z przyciągania naprawdę szybkich typów ze względu na płaską, szybką trasę) oraz mój najbliższy i obecnie ulubiony, Catford.


Żyj jak najlepiej dzięki partnerstwu Metro w zakresie parkrun

W tym roku Metro nawiązało współpracę ze słynnym charytatywnym parkrunem, aby przedstawić Wam nową, rozwijającą się serię treści.

W wyniku połączenia dwóch zmieniających zasady gry Metro zostało wybrane na pierwszego oficjalnego partnera medialnego parkrun, który w 2024 r. będzie obchodził swoje 20. urodziny.

Nie jest to jednak wydarzenie przeznaczone wyłącznie dla biegaczy – jest ono dla każdego.

Dołącz do nas, gdy rozpoczynamy serię przekraczających granice treści dotyczących dobrego samopoczucia, których celem jest podnoszenie poziomu i wspieranie zdrowia psychicznego i spójności społecznej. Niezależnie od tego, czy biegasz, chodzisz, truchtasz, czy też spacerujesz…

Przeczytaj historie tych, którzy odnaleźli swoje powołanie, swoją społeczność lub których życie zmieniło się dzięki prostemu sznurowaniu butów (nie żebyś musiał biegać w tenisówkach parkrun… jak pokażemy ci później).

Przygotuj się na siłę, inspirację i energię!

Zarejestruj się na parkrun tutajNajlepsze jest to, że jest za darmo i trzeba się zarejestrować tylko raz.

Każdy parkrun, w którym byłem, cieszył się przyjazną publicznością, ale Catford wydawał się najbardziej przyjazny i włączający ze wszystkich, a dodatkowo kawiarnia w parku miała najlepszą kawę i ciastka.

Wspaniale było biegać wśród zróżnicowanej, ale podobnie myślącej grupy ludzi, bez żadnych problemów, które mogą wynikać z biegania po drogach. Mianowicie żadnych samochodów, furgonetek i obelżywych idiotów.

Pod koniec mojego pierwszego parkrunu otrzymałem tyle słów zachęty od wszystkich wolontariuszy, że podniosło to moją pewność siebie. Od razu wiedziałem, że parkrun stanie się podstawą mojej cotygodniowej rutyny ćwiczeń i czymś, na co będę czekał o wiele bardziej niż na te samotne biegi uliczne.

Od tego czasu biegłam 72 razy, 28 razy pracowałam jako wolontariuszka i uczestniczyłam w 21 różnych lokalizacjach parkrun.

Isabel nigdy nie czuła się w parkrun źle, była szczęśliwa i co najważniejsze, bezpieczna (zdjęcie: Isabel Mohan)

Dla tych, którzy zajmują się matematyką, to 350 km biegu, podczas którego nie byłam zaczepiana ani przeklinana przez mężczyzn. A jeśli nie ominę żadnego parkrun w tym roku, to w Boże Narodzenie osiągnę 100.

Właściwie to dało mi to taki zapał do biegania z innymi ludźmi, że od tego czasu biegam w maratonie londyńskim, a także w wielu półmaratonach i biegach na 10 km – wszystko sprowadza się do parkrun.

Poznałem także nowych przyjaciół, pociągnąłem za sobą starych i spotkałem się z członkami rodziny na imprezach w całym kraju, od Bradford po Bromley.

A co najważniejsze, zawsze czułam się mile widziana, szczęśliwa i co najważniejsze, bezpieczna.

Co prawda nadal biegam w innych porach tygodnia, a kiedy to robię, mimo że mieszkam w wystarczająco ruchliwym miejscu, w którym zazwyczaj czuję się fizycznie bezpieczny – choć nigdy nie biegam po ciemku – często muszę zachować czujność.

parkrun stał się najważniejszym wydarzeniem tygodnia Isabel (Zdjęcie: Isabel Mohan)

Nie wiem, czy kiedykolwiek zrozumiem, dlaczego niektórzy mężczyźni uważają za niesamowicie zabawne upokarzanie kobiet, które postanowiły zrobić coś tak niegroźnego jak założenie trampek i wyjście pobiegać na świeżym powietrzu.

Być może są zastraszeni, bo my stawiamy czoła wyzwaniu, robiąc coś twardego i zdrowego, podczas gdy oni tego nie robią.

A może po prostu dlatego, że jesteśmy sami, zwykle mniejsi od nich i przez to bezbronni.

Tak czy inaczej, mój wybór, czy założyć szorty, czy dopasowane legginsy, to nigdy bezczelne zaproszenie do łypienia. To po prostu zwykła odzież aktywna.

Jestem wdzięczna, że ​​w wieku 43 lat czuję się całkiem pewnie w swojej skórze. Ale znam o wiele za dużo kobiet, które biegają tylko na nudnych bieżniach, bo martwią się o wszystko, od poczucia skrępowania w krótkich spodenkach po napad, gwałt lub morderstwo.

Jeśli kobieta twierdzi, że denerwuje się bieganiem, Isabel zachęca ją do wypróbowania parkrun (Zdjęcie: Isabel Mohan)

Nie mogę powiedzieć, że ich obwiniam. Oprócz zaczepek, zostałam fizycznie zablokowana przez mężczyznę, który najwyraźniej był naćpany, gdy biegłam wzdłuż starej linii kolejowej w słoneczny niedzielny poranek. I prawie każda inna kobieta, którą znam, która biega, ma podobną historię lub 10.

Kluby biegowe mogą być zatem świetnym rozwiązaniem.

Chociaż nie zawsze jest to najdogodniejsza pora dnia – szczególnie jeśli masz dzieci – moim zdaniem parkrun jest wyjątkiem. Dziewiąta rano w sobotę? Ideał.

Teraz za każdym razem, gdy kobieta komentuje mój biuletyn lub pisze do mnie w mediach społecznościowych, mówiąc, że denerwuje się bieganiem, ja zachęć ich do wypróbowania parkrun.

Zamiast zwracać uwagę na potencjalne zło czyhające za drzewami, jedyne, o co muszą się martwić, to zapamiętanie kodu kreskowego.

Poza tym jest to doskonała okazja, aby wyjść na zewnątrz, poćwiczyć i docenić wiele pięknych terenów zielonych – w tej bardziej zalesionej niekoniecznie czułbym się pewnie, wchodząc sam ze strachu, że się zgubię i narażę się na niebezpieczeństwo.

Czy tak powinno być? Absolutnie nie.

Wkurza mnie to, że kobiety muszą wybierać między bieganiem po ulicy w zatłoczonym miejscu – gdzie możemy paść ofiarą przemocy słownej, ale jesteśmy prawdopodobnie bezpieczniejsze przed atakiem fizycznym – a bieganiem w bardziej odizolowanych miejscach, które oferują spokój, ale potencjalnie niosą ze sobą większe ryzyko dla naszego osobistego bezpieczeństwa.

Ale ponieważ ta niesprawiedliwość raczej nie ulegnie zmianie w najbliższym czasie, parkrun stał się dla mnie punktem kulminacyjnym tygodnia.

Uwielbiam świadomość, że w sobotni poranek mogę gdzieś pójść i znaleźć się w otoczeniu podobnie myślących ludzi w różnym wieku, o różnej płci, kształtach i rozmiarach – w tym wielu uroczych, całkiem przyzwoitych mężczyzn – i po prostu pobiegać.

Masz historię, którą chciałbyś się podzielić? Skontaktuj się z nami, wysyłając e-mail jess.austin@metro.co.uk.

Podziel się swoimi opiniami w komentarzach poniżej.

WIĘCEJ : Uniknęłam smutku dzięki pracy niczym Carmy z „Niedźwiedzia” – to prawie mnie zabiło

WIĘCEJ : Spanie w osobnych łóżkach zdziałało cuda dla mojego życia seksualnego

WIĘCEJ : Żyłem w strachu, że moi rówieśnicy powiedzą „to gejowskie” – więc dołączyłem do nich





Source link