Home Styl życia Uzależnienie od narkotyków przejęło moje życie, gdy miałem 24 lata – wtedy...

Uzależnienie od narkotyków przejęło moje życie, gdy miałem 24 lata – wtedy poszedłem popływać w lodowatej wodzie

24
0


Przez lata mieszkałam w mieszkaniu nad morzem, zanim zanurzyłam się w wodzie (zdjęcie: Emily Tisshaw)

Kiedy pewnego chłodnego wrześniowego poranka w 2020 roku postawiłam pierwszy krok w oceanie, nie mogłam uwierzyć, że żyję.

Gdy wszedłem do wody, poczułem ból przeraźliwie zimnoale to nie powstrzymało mnie przed głębszym zagłębianiem się. Ponieważ szczerze mówiąc, czułem jak uwolnienie w porównaniu do mojego wcześniejszego życia.

W porównaniu do mojego życia jako narkomana.

Pamiętam mój pierwsza bomba MDMAMiałem 19 lat i czułem się beznadziejnie w obliczu ogólnej sytuacji na świecie, ale MDMA pozwoliło mi oderwać się od rozpaczy i wprowadzić w stan euforii trwający wiele godzin.

Uwielbiałam móc zmienić swój smutny stan i chciałam go utrzymywać jak najdłużej.

Większość moich lat 20. była związana eksperymentowanie z narkotykamiale przerodziło się w uzależnienie, gdy w wieku 24 lat zaczęła się u mnie seria poważnych stresorów życiowych.

Poczułam się lepiej niemal natychmiast (Zdjęcie: Emily Tisshaw)

Utrata pracy i skutki złego związku sprawiły, że jeszcze bardziej polegałem na tej niezdrowej podpórce.

Narkotyki brałam niemal codziennie: w domu sama, na imprezach, a w weekendy w barach i pubach.

Ale wiedziałem, że moje picie i zażywanie narkotyków zaczyna wymykać się spod kontroli, gdy wkrótce całe moje życie zaczęło kręcić się wokół tego, kiedy znów będę mógł się „załamać”.

Nawet planowałem jedzenie w ramach mojego nawyku, ponieważ musiałem „wyścielić żołądek narkotykami” – to było coś, co żywo pamiętam, jak mówiłem na głos moim przyjaciołom w tamtym czasie. Śmialiśmy się z tego, ale widziałem, że byli zaniepokojeni.

Dla innych wyglądało to tak, jakbym się dobrze bawił. Że to był świetny sposób na życie: jedzenie, spanie, szaleństwo, wymiotowanie, powtarzanie.

Ale nie byłem po prostu nieszczęśliwy, byłem… destrukcyjnie przygnębiony i próbuję leczyć się samodzielnie.

Każda praca, którą próbowałem utrzymać, była niemożliwa. Miałem stanowisko kierownika sklepu, ale pojawiałem się spóźniony i zdezorientowany. Byłem przeszkodą dla mojego zespołu, bardziej niż cokolwiek innego.

Niedługo potem zacząłem doświadczać przerażających efektów ubocznych. Za każdym razem, gdy paliłem zioło lub wciągałem kreskę, zaczynałem mieć halucynacje. Słyszałem głosy i widziałem postacie w ciemności.

Moje myśli skupiły się na urojonych historiach o byciu obserwowanym, słuchanym lub śledzonym. Zacząłem nawet rozmawiać z ludźmi, których tam nie było, myśląc, że minęły godziny, podczas gdy były to minuty.

Wiedziałam, że jeśli chcę powstrzymać paranoję wywołaną narkotykami, muszę zrobić coś drastycznego (zdjęcie: Emily Tisshaw)

Zaczęłam też tracić zaufanie do ludzi wokół mnie, czułam się coraz bardziej nieswojo, do tego stopnia, że ​​bałam się wychodzić z mieszkania, bo bałam się, że mnie zabiją.

Te psychiczne tortury były dla mnie nie do zniesienia, więc zacząłem brać więcej leków, żeby spróbować zablokować hałas, ale to tylko nasiliło moją psychozę.

Choć picie alkoholu i imprezowanie w nadmiarze wywoływały silne objawy psychologiczne, to samo tyczyło się prób zaprzestania.

Próbowałam wiele razy. Wytrzymywałam kilka tygodni bez alkoholu i narkotyków, czując się trochę lepiej, a potem myślałam, że będzie dobrze, jeśli będę trzymać się alkoholu.

Działało to przez jakiś czas, ale w końcu alkohol tak osłabił moje zahamowania, że ​​wróciłem do narkotyków.

Wiedziałem, że jeśli chcę powstrzymać paranoję, muszę przestać wszystko: palić, brać narkotyki i pić. Ale wydawało się, że im dłużej nie brałem wszystkich trzech, tym gorzej się czułem.

Ponownie wpadłem w nałóg i za każdym razem znajdowałem się w tym samym stanie psychozy wywołanej narkotykiem.

Zacząłem zdawać sobie sprawę, że jeśli chcę powstrzymać szaleństwo, które opanowało mój mózg, muszę znaleźć coś, co pomoże mi pokonać uzależnienie.

To właśnie zaprowadziło mnie nad morze.

Zainspirował mnie film dokumentalny o zanurzaniu w zimnej wodzie (zdjęcie: Emily Tisshaw)

Do tego czasu udało mi się wytrzymać cztery miesiące bez narkotyków. Od czasu do czasu wypiłem drinka, ale wszystko było o wiele spokojniejsze, gdy obejrzałem dokument Vice o zanurzaniu w zimnej wodzie. Pomógł on mężczyźnie o nazwisku Wim Hof ​​poradzić sobie z samobójstwem żony.

W dokumencie omówiono również inne korzyści, jakie może przynieść ta roślina: zmniejszenie lęku, regulację układu nerwowego, poprawę funkcji poznawczych i zwiększenie poziomu dopaminy.

Wszystkie te rzeczy były mi rozpaczliwie potrzebne.

Mieszkałem w swoim przytulnym mieszkaniu nad morzem przez prawie trzy lata, ale nigdy nie korzystałem z tego, że plaża znajdowała się zaledwie kilka minut spacerem od domu.

Więc gdy siedziałem i patrzyłem, jak Wim Hof ​​rzuca się do lodowatej wody, spojrzałem przez okno na morze i pomyślałem: „Idę popływać”.

Od tego momentu zaczynałem poranki od spaceru na plażę, po czym zanurzałem się w oceanie.

Wiele osób zakłada, że ​​miałam wprawę, zanim zaczęłam pływać w oceanie; że powoli zaczynałam od zimnych pryszniców, aż byłam w stanie oprzeć się morzu. Ale tak nie było. Odważnie szłam w stronę lodowatych fal i pozwoliłam im mnie trzymać.

Zostałem w wodzie wystarczająco długo, żeby moje palce u nóg zdrętwiały. Musiało to być około pięciu minut.

Kiedy zaczynałem, również nie miałem ze sobą pluszowego szlafroka, więc poszedłem nad morze ze starym ręcznikiem i szlafrokiem Spider-Mana, żeby się ogrzać.

Robiłam to codziennie przez wiele miesięcy, pomijając tę ​​część mojej rutyny tylko wtedy, gdy nadeszła burza – a korzyści były niemal natychmiastowe.

Przebywanie w oceanie sprawia, że ​​czuję się żywa (Zdjęcie: Emily Tisshaw)

Woda na mojej skórze sprawiła, że ​​poczułem się żywy. Odzwierciedlała euforyczny szum, który czułem, gdy brałem narkotyki, tylko tym razem bez okropnych skutków ubocznych.

Poczułam, że łączę się z naturą w sposób, w jaki nie miałam wcześniej kontaktu, i poczułam poczucie transcendencji. Poczułam, że moje problemy są nieistotne, gdy spojrzeć na nie z innej perspektywy.

Ogólnie czułem się pewniej. Jeśli mogłem stawić czoła tym niskim temperaturom i nieprzewidywalnej naturze oceanu, to mogłem stawić czoła bardziej banalnym rzeczom, takim jak towarzyskie spotkania na trzeźwo.

A ponieważ zaprzyjaźniłam się z ludźmi, którzy również lubili pływać, mogłam trzymać się z dala od tłumu, w którym podejmowałam złe decyzje. Zostałam przedstawiona grupie ludzi, którzy dodali mnie do lokalnego czatu grupowego o nazwie Just Dips, gdzie ludzie mogli się spotykać i wspólnie pływać.

Teraz, trzy i pół roku trzeźwości od alkoholu i narkotyków, moje dni zaczynają się z łatwością, ponieważ nadal podtrzymuję swój poranny rytuał. Teraz uważam, że zanurzenie się kilka razy w tygodniu wystarczy, abym pozostała uziemiona.

Gdy byłem w samym środku mojego uzależnienia, budziłem się w szaleńczym popłochu – niepewny, jak przetrwać kolejny dzień. Zastanawiałem się, czy w ogóle tego chcę.

Czuję się wolny w oceanie, ożywiony przez wodę i wszystko, co mi zaoferowała. Dała mi radość, spokój i więź – ale przede wszystkim pomogła mi zostawić za sobą przerażający i zdradliwy sposób życia.

Mogę śmiało powiedzieć, że ocean zwrócił mi życie.

Masz historię, którą chciałbyś się podzielić? Skontaktuj się z nami, wysyłając e-mail jess.austin@metro.co.uk.

Podziel się swoimi opiniami w komentarzach poniżej.

WIĘCEJ : Ogrodnik uprawiający konopie „chciał szybko zarobić na wymianę stawu biodrowego babci”

WIĘCEJ : Rak w wieku 23 lat pozbawił mnie płodności – 12 lat później poznałam mojego syna

WIĘCEJ : Powiedział mi, że jestem idealna, więc nigdy nie zauważyłam, że „robił sieć”





Source link